Podczas Pikniku Europejskiego w Płocku gościła m.in. Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych. Porozmawialiśmy z Mariuszem Frankowskim, szefem tej jednostki, o środkach unijnych, ich wykorzystaniu oraz o tym, jak nasze miasto pod tym względem wygląda na tle całego kraju.
Mariusz Frankowski to osoba, odpowiedzialna za rozpatrywanie wniosków o dofinansowanie unijne z całego Mazowsza. Pan Mariusz ocenia je i podpisuje umowy w imieniu województwa. Do obowiązków naszego rozmówcy należy też ta mniej przyjemna funkcja – kontrolowanie projektów, co często wiąże się z odebraniem środków.
PetroNews: Jak Pan ocenia wdrażanie środków unijnych na Mazowszu?
Mariusz Frankowski: Zajmuję się tym od dziesięciu lat, a więc od samego początku. Przeszedłem już pierwszą perspektywę unijną, teraz kończy się druga i zmierzamy do trzeciej. Zaczynaliśmy od niewielkich środków na Mazowszu – 300 milionów euro. Teraz to 2,7 miliarda euro. Doświadczyliśmy więc niebywałego wzrostu, dzięki czemu realizujemy wiele tzw. „twardych” inwestycji: kanalizację, drogi, inwestujemy w zdrowie i w kulturę. Inwestujemy też w człowieka. Przeprowadzamy szkolenia, pomagamy adaptować się ludziom do rynku pracy i zachęcamy ich do otwierania swoich firm.
PN: Czyli środki unijne Pana zdaniem zostały dobrze spożytkowane?
MF: Dużo podróżuję po Mazowszu. Dziś jestem w Płocku, kilka dni temu byłem w Siedlcach i w Warszawie. Patrząc na ogrom i skalę projektów – w naszym województwie to ponad 6 tysięcy projektów z tych dwóch, wcześniej wspomnianych typów. Trzeba się cieszyć, że udało się w taki sposób wykorzystać naszą obecność w Unii. Wydaje mi się, że bez nich Polska i Mazowsze wyglądałyby inaczej.
PN: A jak wygląda Płock na tle województwa?
MF: Płock jest jednym z bardziej aktywnych beneficjantów – i to nie tylko jako miasto. Płock należy rozpatrywać szerzej – jako zbiór lokalnych beneficjantów. To przedsiębiorcy, szpitale, jednostki kultury, które realizują swoje niezależne projekty. W Płocku dofinansowano blisko 60 projektów za ponad 300 milionów złotych. O środki na prawie połowę z nich wnioskowali przedsiębiorcy.
PE: Który z nich wyróżnia się na tle całego regionu?
MF: W waszym mieście generalnie sporo się dzieje. Prowadzicie wiele inwestycji drogowych i kulturalnych, ważnych dla całego regionu. Mam na myśli m.in. remont Małachowianki, a więc projekt ważny nie tylko dla Płocka, ale i dla całej Polski. Należy pamiętać też o szpitalu wojewódzkim i miejskim, a także o Płockim Parku Przemysłowo Technologicznym, jak również wysypisku w Kobiernikach. Płock na tle innych dużych miejscowości jest bez wątpienia pozytywnym przykładem tego, jak można korzystać ze środków unijnych.
PN: Wykorzystaliśmy więc swoje szanse w pełni?
MF: Zawsze można więcej i lepiej. Należy jednak zachować zdrowy rozsądek – szczególnie podczas słuchania polityków [śmieje się]. Spójrzmy na skalę projektów realizowanych w Płocku. Małachowianka to potężna inwestycja, która pochłonęła 25 milionów – a to tylko jeden przykład. Pamiętajmy o projekcie Synagogi czy przebudowie Muzeum Mazowieckiego. Takie inwestycje przyciągają do Płocka ludzi i turystów. Rozpoczęto także mnóstwo inwestycji drogowych. Nie będę polemizował z lokalnymi politykami, ale z mojej perspektywy Płock to idealny przykład pozyskiwania dofinansowania.
PN: A jak to wygląda na całym Mazowszu?
MF: Mazowsze to region, którego wnioski o dofinansowanie przekraczają ilość pieniędzy, jakimi dysponujemy. W ramach projektu regionalnego mamy do rozdysponowania 8 mld złotych, a próśb spłynęło na ponad 20. Mamy za małe środki w stosunku do zapotrzebowania. Średnia jest najwyższa w całym kraju, lecz taka jest według mnie specyfika regionu. Po prostu na Mazowszu realizujemy największe projekty.
PN: Jakie na przykład?
MF: Dla mnie jednym z ważniejszych jest wprowadzenie szybkiego Internetu w całym Mazowszu. W województwie zostanie rozprowadzonych ponad trzy tysiące metrów światłowodów. Wszystkie „białe plamy”, w których nie ma operatorów internetowych, zostaną zapełnione. To największy projekt w skali Europy, który został zatwierdzony przez Komisję Europejską i zgodnie z harmonogramem zostanie zrealizowany do końca 2015 roku. Kolejna ważna, choć niedoceniana inwestycja, to lotnisko w Modlinie. Pomimo różnych problemów, które tam się pojawiały, w ostatnim czasie skorzystało z niego ponad milion pasażerów.
PN: Jakie są najczęściej popełniane błędy przez beneficjentów?
MF: Są one związane często z pomocą publiczną. To te projekty, które w założeniu przynoszą dochód. Problemem przedsiębiorców jest brak wiedzy. Błędy pojawiają się na etapie wyliczeń czy wynikają z braku konkretnego dokumentu. Myślę, że musimy jeszcze wiele zdziałać w kwestii informacyjnej.
PN: Których projektów z całą pewnością nie udałoby się wykonać bez wsparcia unijnego?
MF: Z całą pewnością Internetu na Mazowszu i lotniska w Modlinie. A nawet jeśli, to na pewno nie tak szybko. Port lotniczy otrzymał 160 milionów złotych dofinansowania, zaś projekt Internetu blisko 300 milionów złotych. Mazowsze na pewno bez tych środków by sobie nie poradziło. Tak samo jest w regionach i miastach. Płock nie zrealizowałby wielu projektów kulturalnych, które w ogromie potrzeb nie zostałyby wzięte pod uwagę. Idealnym przykładem jest tu Szydłowiec. To miejsce z ogromnym bezrobociem, które ze wsparciem unijnym podjęło się zadania rewitalizacji budynków. Odnowione zostaną zabytki, w tym zamek i ratusz, kościół i cały rynek. W Płocku z kolei bez pieniędzy Unii Europejskiej nie udałoby się przeprowadzić remontu Małachowianki – a przynajmniej nie na taką skalę. Jak też już wspomniałem, dla mnie istotne jest wsparcie dla Parku Przemysłowo Technologicznego.
PN: To inwestycja, która zdaniem wielu płocczan należy do tych z ogromnym, choć zmarnowanym potencjałem…
MF: Ja patrzę na Park Przemysłowo Technologiczny przez pryzmat nowej perspektywy unijnej. Wszystko wskazuje na to, że Unia przeznaczy więcej pieniędzy na prace badawcze. Realizacja parku z całą pewnością wpłynie na rozwój przedsiębiorczości oraz innowacyjności w Płocku i w całym subregionie. Pomimo krytycznych głosów, to pierwszy park o takiej skali na Mazowszu i jedna z ważniejszych inwestycji w ogóle.
PN: Dobrze wykorzystaliśmy 10 lat w Unii?
MF: Jako państwo? Moim zdaniem tak. Rozmawiam z moimi kolegami w różnych regionach i trudno mi wymyślić, że można byłoby wykorzystać te środki lepiej. Dla mnie 10 lat w Unii Europejskiej to nie tylko konkretne pieniądze, ale przede wszystkim zmiana mentalności ludzkiej. Chcąc ubiegać się o dotacje, należy stworzyć hierarchię dokumentów, sporządzić strategię i dokonać stosownej wyceny. To wymusiło naukę nowych, bardzo przydatnych zachowań wśród samorządów – a to z kolei pozwala mi z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
Z Mariuszem Frankowskim, Dyrektorem Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Projektów Unijnych, rozmawiał Michał Siedlecki.
MF: Dla mnie jednym z ważniejszych jest wprowadzenie szybkiego Internetu w całym Mazowszu. W województwie zostanie rozprowadzonych ponad trzy tysiące metrów światłowodów. Wszystkie „białe plamy”, w których nie ma operatorów internetowych, zostaną zapełnione.
3000 m światłowodu to w wieżowcu można wykorzystać a nie na całym Mazowszu.