– Coś się stało na drifcie – zaalarmował nas czytelnik. – Z samochodu wybiegła grupa policjantów i goniła parę osób po osiedlu – relacjonował. O co chodzi?
– Najpierw kilka osób przebiegło przez ulicę Batalionów Chłopskich, zaczęli się bić, po chwili, dosłownie w parę sekund później, pojawił się samochód policyjny, z którego wyskoczyła grupa interwencyjna – opisuje sytuację nasz czytelnik. – Bijący się zaczęli uciekać, policja ruszyła za nimi i zniknęli między blokami.
O sytuację zapytaliśmy rzecznika płockiej policji, Krzysztofa Piaska. – Nie stało się nic poważnego – uspokaja. – Grupa podpitych osób zaczęła robić zamieszanie na terenie miasteczka driftingowego, zareagowała ochrona, która powiadomiła policję. W takich sytuacjach trzeba działać szybko, chociażby po to, żeby pijane osoby nie dostały się na tor, pod koła samochodów – tłumaczy rzecznik.
Miejmy nadzieję, że takich sytuacji będzie jak najmniej, bo dzisiejszy dzień przyciągnął na Budmat Drift Show całe rodziny, które świętują przy okazji Dzień Ojca. Chociaż reakcja policji i błyskawiczne opanowanie sytuacji wskazuje, że płoccy funkcjonariusze są dobrze przygotowani do zabezpieczania nawet tak dużych imprez.