REKLAMA

REKLAMA

In vitro metodą na szczęście. SLD walczy o dofinansowanie

REKLAMA

Przeczytajrównież

– Opowiadając o metodzie in vitro, chcemy pokazać na czym polega ta metoda, że człowiek może w ten sposób sięgnąć po swoje marzenia, dla mnie były to rodzina i mąż. Nie żałuję, że skorzystaliśmy z tej metody, pomimo tego, że było to długotrwałe leczenie, połączone z dużymi kosztami – mówiła szczęśliwa mama dwóch synków, Dorota Ruszczyk.

Nietypowy podwieczorek, zorganizowany przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, odbył się wczoraj, 27 października, w restauracji La Petite Nalesy. Hasło, jakie towarzyszyło spotkaniu to „Tak dla refundacji in vitro dla Płocka”. Oprócz płocczan i dziennikarzy, na konferencję zostali zaproszeni goście specjalni – Dorota i Artur Ruszczykowie, małżeństwo z Płocka oraz ich dwóch cudownych synków, Franio i Julek, Janusz Adamkiewicz, przewodniczący komisji zdrowia rady miasta w Częstochowie, odpowiedzialny za wprowadzenie programu „Leczenie niepłodności metodą leczenia pozaustrojowego dla mieszkańców Częstochowy”, Dorota Kaczmarek, embriolog oraz Waldemar Kujawa, płocki ginekolog.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Płockie SLD zaznaczyło się już działaniami na rzecz szeroko pojętego zdrowia mieszkańców. Nic więc dziwnego, że znów działacze SLD powrócili do tego tematu, którego unikają w zasadzie wszystkie partie z terenu Płocka. Jak się okazuje, to nie pierwsza dyskusja na temat refundacji metody in vitro przez Urząd Miasta Płocka. – Już w roku 2000 chcieliśmy wprowadzić refundowanie in vitro do budżetu – tłumaczył Arkadiusz Iwaniak, kandydat na prezydenta miasta w nadchodzących wyborach. – Nie udało się, więc w tej kampanii wyborczej postanowiliśmy znowu powrócić do tematu. Dla nas najważniej jest to, aby zwrócić uwagę na problem i zgoda na refundację przyszłej rady miasta. A, jak zapewne państwo wiecie, sama metoda daje szanse wielu małżeństwom na dzieci, których normalnie nie mogliby mieć – tłumaczył.

Zebrani na spotkaniu wysłuchali także jak wygląda taka metoda zapłodnienia „od kuchni”. Dorota i Artur Ruszczykowie opowiadali o swojej decyzji, o całej masie zabiegów, którym musiała się poddać młoda kobieta, a także o kosztach jakie w związku z tym ponosili. – Myśleliśmy również o adopcji, ale jeśli ktoś jest mamą, wie o czym mówię, chciałam poczuć w sobie życie drugiego człowieka, przechodzić przez te wszystkie etapy ciąży, które przechodzą kobiety – tłumaczyła pani Dorota. – O dziecko zaczęliśmy się starać 8 lat temu. Decyzja o zapłodnieniu in vitro zapadła po bezskutecznych próbach zajścia w ciążę. Wiedzieliśmy, że to będą koszty, ale i tak się zdecydowaliśmy. W naszym przypadku jeden zabieg kosztował prawie 7 tysięcy złotych, a miałam ich cztery. A generalnie wszystkie koszty z lekami i dojazdami do Warszawy to ponad 12 tysięcy – zdradzała szczegóły.




Patrząc na Julka i Frania, synów małżeństwa, obecni na zebraniu nie mieli wątpliwości, że odpowiednią decyzję podjęli, a szczęście malujące się na twarzach rodziców napawało optymizmem. O metodzie in vitro i jej pozytywnych aspektach opowiedziała także Dorota Kaczmarek, embriolog z Poznania, Waldemar Kujawa, były dyrektor Szpitala św. Trójcy z Płocka oraz Janusz Adamkiewicz, lekarz ginekolog z Częstochowy.

– W Częstochowie skorzystało z metody in vitro wiele takich par – mówił na spotkaniu Janusz Adamkiewicz. – Warunkiem przystąpienia do programu jest wiek kobiet: 20-37 lat, wcześniejsze bezskuteczne leczenie oraz trwanie w związku małżeńskim. Nasze miasto od 2012 do 2014 roku wydało na dofinansowanie 110 tysięcy złotych. A z dofinansowania w wysokości 3 tys. złotych do zabiegu skorzystały 34 rodziny. W wyniku refundowanych zabiegów w Częstochowie urodziło się 16 dzieci – uzasadniał.

A Waldemar Kujawa podsumował: – Dzieci poczęte metodą in vitro to jedno z największych osiągnięć medycyny.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU