We wtorek radni Komisji Inwestycji, Rozwoju i Bezpieczeństwa Miasta Płocka zebrali się, aby omówić m.in. plan zagospodarowania placu Nowy Rynek czy budowę Wielofunkcyjnej Sali Koncertowej.
Zagospodarowanie Nowego Rynku
Nowy Rynek pierwotnie pełnił rolę miejskiego placu targowego. Z czasem zatracił swój charakter, kiedy to w latach 60. XX wieku powstał budynek handlowo-usługowy, Rzemieślniczy Dom Towarowy, zwany „Antypodkową”. Budynek ten podzielił plac na część północną i południową. Obecnie północna część, czyli dawny plac manifestacji, pełni funkcję parkingu, natomiast w południowej części znajdują się parking, podziemny szalet miejski i alejki spacerowe.
W ostatnich latach wielokrotnie podejmowano temat reorganizacji Nowego Rynku. Miała tu powstać m.in. galeria handlowa, był też pomysł wyburzenia „Antypodkowy” czy przywrócenia funkcji targowiska.
W 2013 roku zorganizowano warsztaty, podczas których ustalono trzy najważniejsze cechy funkcyjne tego miejsca oraz trzy wizje ukształtowania przestrzeni Nowego Rynku. Jedna z nich, będąca wariantem „kompromisowym”, obejmowała ewentualną przebudowę istniejącego budynku „Antypodkowy” oraz ograniczoną odbudowę „Podkowy”. Dwie pozostałe koncepcje mówiły albo o całkowitym odbudowaniu „Podkowy”, albo rezygnacji z tego pomysłu.
Jakiekolwiek zmiany w zagospodarowaniu całego Nowego Rynku są jednak utrudnione, ze względu na to, iż budynek „Antypodkowy” nie jest własnością miasta. Dlatego, mówiąc o zagospodarowaniu tego terenu, możemy odnosić się jedynie do części placu na południe od tego budynku oraz północnej części placu.
W 2015 roku powstała koncepcja zagospodarowania południowej części, w której uwzględniono zarówno lokalizację parkingu podziemnego, jak i wariant z parkingiem na powierzchni. Powstać miał tam teren zieleni wraz z małą architekturą, zachowana miała być funkcja toalety publicznej, a symbolicznie zaakcentowana miała zostać dawna „Podkowa”.
Na podstawie tej koncepcji ogłoszono przetarg na opracowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej oraz specyfikacji technicznych odbioru i wykonania robót budowlanych zagospodarowania południowej części Nowego Rynku. W wyniku przetargu, wybrano firmę Palmett z Warszawy. Zadanie ma być realizowane w dwóch etapach. Pierwszy to przebudowa skrzyżowania ulic Nowy Rynek, Królewiecka i Tumska, z uwzględnieniem m.in. ścieżki rowerowej, a także wprowadzenie przestrzeni miejskiej typu woonerf (czyli rodzaj ulicy, na której położono nacisk na wysoki poziom bezpieczeństwa, uspokojenie ruchu i wysokie walory estetyczne, przy zachowaniu miejsc parkingowych i funkcji komunikacyjnej z priorytetem dla pieszych i rowerzystów). Drugi etap miałby obejmować pozostały zakres zadania.
Obecnie trwają prace związane z projektowaniem zagospodarowania południowej części Placu Nowy Rynek, a także uzyskiwaniem niezbędnych decyzji i pozwoleń. Po wykonaniu dokumentacji projektowej i uzyskaniu zgód na prace budowlane, miasto ma wybrać wykonawcę, jeszcze w 2018 roku. Na ten cel zarezerwowano w budżecie Płocka 5,5 mln zł.
Północna część placu natomiast, która obecnie pełni funkcję parkingu buforowego, być może stanie się miejscem sali koncertowej dla Płockiej Orkiestry Symfonicznej. W tym przypadku na przeszkodzie stoi „Antypodkowa” – należałoby wyburzyć budynek, ale najpierw odkupić go od obecnych właścicieli. A temat jest trudny – kilka lat temu samorząd podjął rozmowy w tej sprawie, jednak, jak określono, wystąpiły zbyt duże rozbieżności w kwestii docelowej wartości lokali. Umiejscowienie więc w tym miejscu filharmonii jest, przynajmniej na razie, raczej mało prawdopodobne – miasto musiałoby ponieść ogromne koszty związane z odkupieniem i wyburzeniem budynku, a dodatkowo sama procedura związana z nabyciem budynku byłaby długotrwała.
Budowa sali koncertowej
Od 1975 roku w Płocku działa orkiestra, która początkowo nosiła nazwę Orkiestry Kameralnej Płockiego Towarzystwa Muzycznego. Po dwóch latach przeszła na utrzymanie Skarbu Państwa i stała się Płocką Orkiestrą Kameralną. Na przełomie lat 1989 i 1990, dzięki staraniom radnych pierwszej kadencji, orkiestra przeszła na utrzymanie samorządu, co pozwoliło na uniknięcie jej likwidacji. W 1998 roku przekształciła się w Płocką Orkiestrę Symfoniczną im. Witolda Lutosławskiego.
Niestety, chociaż mamy płocką orkiestrę, to nie posiada ona własnej sali koncertowej i od wielu lat korzysta z sali Państwowej Szkoły Muzycznej im. Karola Szymanowskiego. Jest to znaczny problem, gdyż sala ta została zaprojektowana dla uczniów tej szkoły, a nie dla zawodowych muzyków. Budowa profesjonalnej sali koncertowej jest niezbędna, by z czasem Płocką Orkiestrę Symfoniczną przekształcić w Filharmonię.
Miasto nawiązało w tym celu współpracę z płockimi urbanistami i architektami, którzy przeanalizowali potencjalne lokalizacje sali. Jako najbardziej rozsądne uznano umiejscowienie jej:
- na osiedlu Radziwie,
- na terenach położonych przy ul. Rybaki
- na terenie położonym przy Al. Jachowicza/Kobylińskiego
- na terenie ul. Nowy Rynek.
Przy tej ostatniej lokalizacji, na Nowym Rynku, architekci wymyślili, aby – ze względu kolidujący budynek „Antypodkowy” – wybudować salę koncertową w północno-wschodniej części tego placu, pomiędzy budynkiem tzw. „Domu Rzemiosł” a Al. Jachowicza. Budynek sali koncertowej miałby sąsiadować z teatrem. Pomiędzy tymi budynkami utworzony zostałby plac o wymiarach 30×110 metrów, który ma pełnić funkcję Placu Kultury, z możliwością organizowania tam imprez artystycznych.
Pod budynkiem miałby powstać parking podziemny. Projekt przewiduje też budowę parkingu naziemnego o wysokości 5 kondygnacji (w tym jedna podziemna). Na piątej kondygnacji mogłaby mieścić się restauracja z tarasami widokowymi i zielenią. Parking pojawiłby się też przez salą koncertową.
Nowa sala miałaby o 200 miejsc więcej, niż obecnie mieści się w sali szkoły muzycznej (czyli łącznie 700 miejsc). Połączona zostałaby lekkim zadaszeniem z budynkiem teatru. Przewidywana jest tam m.in. sala konferencyjna, bawialnia dla dzieci, garderoby, sala do ćwiczeń czy fonoteka.
Lokalizacja przy Al. Kobylińskiego ma, podobnie jak przy Nowym Rynku, pewne wady. Brakuje tam uzbrojenia terenu, grunt należy do wielu właścicieli, z którymi brak jest możliwości porozumienia, ale i brak jest funduszy na wykupy lub rekompensaty dla właścicieli. Co jednak zastanawia w tej analizie, to brak tych ostatnich zastrzeżeń przy lokalizacji Nowy Rynek, w której również konieczne są wykupy od właścicieli „Antypodkowy”.
W przypadku lokalizacji przy Al. Kobylińskiego, zgodnie z wyliczeniami architektów, ogółem powierzchnia obiektu sali koncertowej wyniosłaby 5.924 m2. Zaplanowano tu miejsca parkingowe na 469 pojazdów. Widzów zmieściłoby się aż 1248 plus 630, a dodatkowo w sali kameralnej – 466 (łącznie więc miejsc byłoby 2.344).
Architekci podkreślają, że w tym przypadku teren nie należy do miasta, a nawet biorąc pod uwagę działki spółki miejskiej Rynex, nadal większość leży w rękach prywatnych. Konieczne byłoby również uzbrojenie terenu w infrastrukturę techniczną.
Wiele przemawia za lokalizacją sali koncertowej na osiedlu Radziwie. Jak zauważyli autorzy opracowania, dotychczas jest zupełny, kontrastowy wręcz brak doinwestowania w lewobrzeżną część Płocka. Realizacja w tym miejscu Filharmonii mogłaby rozpocząć renesans Radziwia. Co ciekawe, autorzy opracowania zwracają uwagę, że likwidacja na moście im. Legionów Piłsudskiego torów kolejowych (o czym wspominają dokumenty planistyczne) mogłaby stać się przyczynkiem do realizacji szybkiej linii tramwajowej, która – oprócz uzupełnienia oferty komunikacyjnej tej części miasta – może stanowić dodatkową atrakcję i poszerzenie oferty dostępności lokalnej mieszkańców Gór i Ciechomic.
– Z pewnością Płock ma wiele wspaniałych elementów na skalę Europy czy nawet świata, jednak to wszystko potrzebuje oprawy i dlatego rozwój Radziwia winien leżeć na sercu władzom miasta, a wszystko może się zacząć od lokalizacji Filharmonii Wiślanej – piszą autorzy opracowania.
Teren, na którym mogłaby powstać sala koncertowa, w przeważającej większości należy do miasta, w części do Skarbu Państwa, a jedynie obszar pomiędzy basenem portowym a ulicą Portową jest własnością prywatną.
W przypadku tej sali, pomieściłaby 700 widzów, dodatkowo sala kameralna przewidziana jest na 250 osób. Zaplanowano też m.in. studio nagrań, kawiarnię, salkę konferencyjną czy bawialnię dla dzieci. Przewidziano również miejsce dla chóru Pueri et Puellae Cantores Plocenses. Garaż podziemny zmieściłby 200 pojazdów.
Według autorów opracowania, to właśnie ta lokalizacja jest najbardziej godna polecenia. Jak tłumaczą, filharmonia powinna stać się symbolem miasta, najbardziej utytułowanym dziełem architektury. Jakakolwiek inna lokalizacja, spowoduje „zniknięcie” filharmonii w tkance miejskiej i utratę jej reprezentacyjnego, symbolicznego charakteru.
Kolejna grupa architektów analizowała lokalizację przy ul. Rybaki, na nabrzeżu wiślanym. Jak podkreślano, teren wymaga kompletnego doprowadzenia infrastruktury technicznej i poprawienia ciągów komunikacyjnych. Konieczne byłoby również palowanie terenu, który, ze względu na sąsiedztwo rzeki, nie jest zbyt stabilny.
Zagrożeniem może być też osuwająca się skarpa, trzeba więc przeprowadzić badania geologiczne. Pierwotnie proponowano trzy lokalizacje na nabrzeżu – w pobliżu Sobótki, w pobliżu Bulwaru Stanisława Górnickiego oraz w pobliżu schodów Broniewskiego. Ostatecznie architekci zaproponowali tę ostatnią lokalizację.
Którą lokalizację wybrać?
Podczas komisji inwestycji, która odbyła się 20 marca, przewodniczący Rady Miasta Płocka, Artur Jaroszewski pytał o dokładną lokalizację sali koncertowej na Nowym Rynku. Wiceprezydent Jacek Terebus wyjaśnił, że rozmowy trwają, a wkrótce miasto ma otrzymać odpowiedź, jaką rekompensatę właściciele „Antypodkowy” życzą sobie w zamian za przekazanie budynku na rzecz zagospodarowania Nowego Rynku. Zapewnił, że trwają rozmowy z właścicielami „Antypodkowy”, kolejne spotkanie będzie po świętach wielkanocnych.
– Możliwość porozumienia się z właścicielami „Antypodkowy” istnieje – zapewnił wiceprezydent.
Jak dodał, rozpatrywane są teraz głównie dwie lokalizacje – przy schodach Broniewskiego na nabrzeżu oraz na Nowym Rynku. Aneta Pomianowska-Molak, dyrektor wydziału inwestycji dodała, że to architekci płoccy poprzez głosowanie podjęli decyzję, iż pod uwagę będą brane tylko te dwie lokalizacje. Jerzy Skarżyński, mieszkaniec Płocka zasugerował, że to urząd miasta tak przekonał architektów. – Nad takimi rzeczami się nie głosuje – podkreślił. Dyrektor wydziału inwestycji zaznaczyła, że są to jedynie propozycje, żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
Radny Piotr Szpakowicz zapytał, jakie argumenty mieli architekci za wykreśleniem lokalizacji przy Al. Kobylińskiego. Wiceprezydent Terebus stwierdził, że jednym z argumentów była chęć kontynuacji zagospodarowania konkretnego terenu, żeby skupić się na jednym miejscu i nie rozrzucać inwestycji. – Lokalizacja dzisiaj sali koncertowej przy Al. Kobylińskiego, to znowu rozgrzebanie jakiegoś terenu, który dookoła nie ma żadnego zagospodarowania – podkreślał. Dodał, że szereg zastrzeżeń budzi również struktura własności tego terenu.
Płocczanin Waldemar Ejdys podkreślił, że Nowy Rynek jest już ostatnim otwartym placem w tej części Płocka i funkcję tę należy utrzymać. Stwierdził, że tak duża bryła zdominuje to miejsce i warto zapłacić za wykup terenu przy Kobylińskiego w zamian za ocalenie tego placu. Wiceprezydent powiedział, że za budową przy Kobylińskiego powinna iść dalej koncepcja zagospodarowania terenu obok, co było decydujące przy odrzuceniu tej lokalizacji.
Iwona Wierzbicka, architekt, która uczestniczyła w pracach nad lokalizacją sali koncertowej przy Al. Kobylińskiego, tłumaczyła że uznała ten zaniedbany teren za najlepszą lokalizację dla tego typu inwestycji i dlatego przyłączyła się do grupy, pracującej nad tym projektem. – Ta lokalizacja przegrała niecałym głosem, w związku z czym postanowiłam przyjść tutaj i o tę lokalizację upomnieć się – powiedziała. – Nie można o architekturze decydować poprzez głosowanie – podsumowała.
Dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej, Adam Mieczykowski powiedział, że optymalna wielkość sali koncertowej to 700 miejsc. Zaznaczył, że płocka orkiestra jest ostatnią w Polsce, która nie posiada własnego obiektu.
Iwona Wierzbicka wyjaśniła, że ilość miejsc widzów w sali koncertowej przy Al. Kobylińskiego wynika z chęci opracowania projektu budynku na maksymalne możliwości tego terenu. Można jednak postawić na tym terenie budynek mniejszy. Wiceprezydent Terebus przytoczył przykład sali koncertowej w Koszalinie na 500 miejsc, która kosztowała około 30 mln zł.
Płocczanin Jerzy Skarżyński pytał, czy przy lokalizacji na nabrzeżu wzięto pod uwagę warunki geologiczne. – Czy państwo wiecie co czeka lokalizację przy schodach Broniewskiego? – pytał, podając przykład osuwającego się opactwa pobenedyktyńskiego. Podkreślił, że cały ten teren jest wpisany do rejestru zabytków.
– Panie Jerzy, a pan jest archeologiem? – zapytał wiceprezydent Terebus. – A pan jest archeologiem? – odparował Jerzy Skarżyński. – Pan przychodzi i nas obraża, za każdym razem i na każdej komisji. Dotychczas nie pasowało panu, że pod opracowaniem podpisuje się pani dyrektor czy ja, teraz jest opracowanie podpisane przez architektów i też panu nie pasuje. Proszę nie wracać do nabrzeża, bo pytaliśmy o opinię i miejskiego, i wojewódzkiego konserwatora zabytków, którzy odpowiedzieli, że takiego nadzoru archeologicznego nie trzeba – denerwował się wiceprezydent.
Rozmowa przemieniła się w głośną dyskusję. – Psujecie miasto i tyle – podsumował Jerzy Skarżyński.
Sytuację próbował uspokoić przewodniczący komisji, radny Marcin Flakiewicz. Udzielił głosu dyrektor wydziału inwestycji. – To jest dokument, który tylko pod względem urbanistycznym miał nam pomóc w zakresie lokalizacji. O tym, jak będzie wyglądała sala koncertowa, zdecyduje konkurs, pewnie międzynarodowy – zapowiedziała dyrektor Pomianowska-Molak.
Radny Tomasz Kominek zaznaczył, że najbliższa jego sercu jest lokalizacja na lewym brzegu Wisły. – Dyskutujemy tutaj, jakby sala koncertowa miała powstać jutro – słusznie zauważył radny. Zapytał też skarbnika miasta, jak ocenia zdolność finansową Płocka do realizacji tej inwestycji w perspektywie do 2020 roku. – Wiemy, że przed nami inwestycja rzędu 150 mln zł, mam na myśli stadion, a być może konieczna będzie również modernizacja szpitala. Czy miasto dźwignie taki wydatek, w mojej ocenie, około 100 mln zł? – pytał Tomasz Kominek.
Radny Marcin Flakiewicz poprosił dodatkowo o ocenę, jaki będzie koszt roczny utrzymania takiego obiektu. Jak poinformowała dyrektor wydziału inwestycji, w Koszalinie jest to koszt około 2 mln zł dopłaty do kosztów utrzymania rocznie. Dodała, że obecnie Płock dopłaca 3 mln zł do kosztów utrzymania orkiestry.
Skarbnik Płocka, Wojciech Ostrowski przyznał, że budowa sali koncertowej może być realizowana dopiero po wykonaniu stadionu. Jego zdaniem, kwota rzędu 100 mln zł jest przesadzona. Radny Tomasz Kominek przypomniał, że funkcjonują w Polsce podobne obiekty i za 300 mln zł.
Iwona Wierzbicka zaznaczyła, że należy najpierw zastanowić się, czy budynek ma spełniać funkcję wyłącznie filharmonii, czy też pełnić inne funkcje użytkowe.
Waldemar Ejdys stwierdził, że należałoby ustalić, jaki wpływ na otoczenie będą miały poszczególne lokalizacje. – Dobrze byłoby też ustalić priorytety dla miasta, czy mocniejsze to poprawa rewitalizacji Starego Miasta, w tym Nowego Rynku, czy budowa stadionu – podsumował.
Radny Piotr Szpakowicz zauważył, że nie można porównywać kosztów budowy sali koncertowej w Koszalinie, ponieważ została ona wybudowana w 2013 roku, kiedy ceny firm budowlanych były zupełnie inne, znacznie niższe.
Natomiast radny Michał Sosnowski zaproponował, żeby temat ten omówić podczas sesji nadzwyczajnej, ze względu na zbyt duże znaczenie tej inwestycji. Pomysł ten poddano pod głosowanie – komisja zaopiniowała go pozytywnie, głosami 5 do 2.
Od redakcji
Zapewne architekci i urząd miasta mają swoje racje, popierając dwie lokalizacje sali koncertowej, które ja – czytając opracowanie dwukrotnie – odrzuciłam od razu. Według mnie, budowa tak dużego budynku na Nowym Rynku, przy teatrze, spowoduje, że – już ciasna – zabudowa w tym miejscu jeszcze się zagęści. Płocczanie stracą też jedyną szansę na teren zielony w tej części miasta. Nie wspominam już o kosztach odkupienia „Antypodkowy” czy wyburzenia budynku, wybudowania podziemnego parkingu i zaplanowanego, 5-kondygnacyjnego parkingu naziemnego.
Z kolei posadowienie jakiegokolwiek budynku na tak niepewnym terenie, jakim jest nabrzeże wiślane, wydaje się w tym momencie niezbyt rozsądne. Sami architekci podkreślali konieczność palowania tego miejsca i zabezpieczenia osuwającej się skarpy. Z trudnością przychodzi mi również pogodzenie funkcjonowania filharmonii chociażby w okresie festiwalowym (kiedy ten teren jest zablokowany pod kątem możliwości dojazdu samochodem) czy zimowym, gdy trudno jest często wjechać pod stromą ulicę.
Dziwi mnie natomiast rezygnacja z lokalizacji na osiedlu Radziwie, które bardzo potrzebuje ożywienia kulturalnego i inwestycyjnego. Współcześnie istnieje wiele możliwości zabezpieczenia terenu zalewowego, ten argument nie powinien więc przeważać. Trzeba wziąć pod uwagę, że mieszkańcy tego osiedla są bardzo wyczuleni na wszelkie planowane tam inwestycje, które mogłyby zaburzyć ich spokój. Filharmonia, z którą nie będą związane ryzyka „przetaczania się” tabunów spożywającej alkohol młodzieży czy starszych płocczan, lecz raczej spokojnej publiczności, wydaje się być inwestycją idealnie wpisującą się w specyfikę tego osiedla. Argumenty za tą lokalizacją trafnie zresztą przytoczyli sami autorzy opracowania.
Równie wiele zalet ma lokalizacja przy Al. Kobylińskiego, co podnoszono podczas posiedzenia komisji. Kubatura proponowanego budynku nie jest przeszkodą, bowiem zaplanowano w opracowaniu salę koncertową na znacznie większą ilość miejsc, niż wymagana przez płocką orkiestrę (na blisko 2,5 tys., a potrzeba ok. 700). Zmniejszenie wymiarów budynku spowoduje jednocześnie zmniejszenie ilości wymaganego terenu pod budowę sali, a co za tym idzie – kosztów.
Jak wspomniałam jednak na początku, zapewne jakieś argumenty za forsowanymi koncepcjami są. Mnie, co prawda, nie przekonują, ale – jak słusznie zauważył radny Tomasz Kominek – rozmawiamy o inwestycji, której powstanie uwarunkowane jest wieloma czynnikami i to w perspektywie co najmniej kilkuletniej. Optymistycznie zakładając…
A gdzie według Was powinna stanąć sala koncertowa w Płocku? Zagłosujcie w naszej ankiecie.
nie podoba mi się nazwa wielofunkcyjna sala koncertowa czy nie może to być tylko piękna sala koncertowa, czy w Płocku wszędzie muszą być kąciki i place zabaw dla dzieci, siłownie, miejsca postojowe, parkingi również nie powinny być eksponowane, tylko powinny być jakoś ukryte, bo setki zaparkowanych samochodów na głównych placach miejskich to żaden widok, poza tym brakuje nam normalnych dużych parków (co najmniej kilkunastohektarowych) czyli miejsca ciszy i odpoczynku dla wszystkich płocczan, wydaje mi się, że każdy plac czy deptak próbuje się zaprojektować tak, by był namiastką parku a tak nie powinno być, żyjemy w ciągłym hałasie komunikacyjnym, podminowani problemami życia codziennego, pośpiechem i powinniśmy mieć miejsce na wyciszenie się
Filharmonia, opera, teatr, muzeum to instytucje z górnej półki, potrzebują odpowiedniego otoczenia, oprawy, nie można ich budować na osiedlach domków jednorodzinnych – w przeciwieństwie do marketów, sal kinowych, szkół, urzędów pocztowych czy bibliotek, powinny to być wiekopomne dzieła sztuki architektonicznej, dlatego najlepszym miejscem do budowy filharmonii, moim zdaniem jest plac przy ul Kobylińskiego, Nowy Rynek jest zbyt hałaśliwy, poza tym budynek filharmonii zasłaniałby budynek teatru, dziwię się że wiceprezydentowi T. nie przeszkadza wykup budynku antypodkowy a krytykuje wykup działek przy Kobylińskiego – przecież samorząd musi wreszcie zagospodarować ten teren w samym środku miasta, jak długo jeszcze będzie straszyć taki zaniedbany plac, niech obecni włodarze zostawią po sobie tak wiekopomną pamiątkę, może nie na taką skalę jak słynna szczecińska filharmonia ale na miarę dosyć zamożnego Płocka, takie budynki powstają raz na stulecia i należy podejść do takiej inwestycji z rozwagą a nie lokować gdzieś obok schodów pomnika Broniewskiego jak jakąś kolejkę górską, do filharmonii powinniśmy chodzić jak do świątyni sztuki a nie siłowni, miejsca zabaw dla dzieci, placów zabaw dla dzieci jest już dostatecznie dużo
Zachęcam redakcje PetroNews do zbadania, dlaczego politycy PO chcą na siłę tej konkretnej lokalizacji.
Tu chodzi o placenie za projekty i liķwidacje placu
ciekawe z czego się tak cieszy dyrektor orkiestry.Czy decyzja jaką podjęto by były dwie lokalizacje podjęła architekt miasta i jej bezpośredni zwierzchnik?.Ups -co ja piszę.W urzędzie nie ma przecież architekta miasta .Więc skoro nie ma to jakim prawem podejmowane są takie decyzje?.Na koniec uwaga do mieszkańców Radziwia.Władza ma was w……….
Pozwolę sobie na taki oto komentarz. Czy ta cała Filharmonia powstanie czy nie – to nie jest aż takie ważne. Zresztą dla kogo miałaby funkcjonować? Aż tylu mamy w Płocku melomanów? Dlaczego nie powstanie coś, co sprawi, że z naszego miasta nie będą wyjeżdżać młodzi ludzie? Ponadto ja sam chciałbym się dowiedzieć, jak się przedstawia sprawa dość znanego w Płocku miejsca zwanego potocznie „Młynem”. Czy jest to czyjaś własność i czy ten budynek (lub budynki) będą jeszcze szpecić oczy? To tyle z mojej strony. Dziękuję.
Dla kogo filharmonia ? Dla ludzi którzy mają trochę inne potrzeby niż Ty. Dla których nie wystarcza mecz na stadionie browar w knajpie i disco polo na plaży. Przyjdź na koncert i zobacz ilu mamy w Płocku melomanów, sala pełna na każdym koncercie. Młodzi ludzie są tam gdzie mogą zdobywać wiedzę, Uczelnie wyższe, studenci. Ale do tego potrzebna jest kadra i ludzie którzy mieliby tu pracować. Im trzeba stworzyć warunki, zachęcić , chociażby poprzez funkcjonowanie filharmonii, teatru, oferty kulturalnej.
Ogarnijcie się wreszcie prezydencie, panie i panowie z ratusza i nie tylko!!!!!!!!!!!!! Wokół waszych domów zapewne jest pięknie i równo. Macie w d….. zwykłych obywateli, zapewnijcie im byt jak przystało na mieszkańca miasta w 21 wieku. Kto to widział aby w centrum miasta zakładać kalosze i wodery aby dostać się do własnego domu. (ul. Graniczna, wodna i okolice) Aby było szambo zamiast kanalizacji!!!!!! Pogotowie i i inne służby ratunkowe do nas nie dojadą ciekawe kto wtedy odpowie za brak możliwości uratowania komuś życia. A podatki bierzecie z uśmiechem. Stadiony filharmonie i inne wymysły nas nie interesują bo i tak przez błoto i szambo z domu się nie dostaniemy!!! Odwdzięczymy się już nie długo…
uważam również za karygodne zakładanie szamb w 21 w. w tak dużym mieście jakim jest Płock – miasto dość zamożne położone na płaskim terenie, przecież kanalizacje budowano już w starożytnym Rzymie, kanalizacje buduje się w miejscowościach położonych na terenach wyżynnych, bardziej pofałdowanych czy podgórskich