Szczypiorniści Orlen Wisły Płock sprawili kibicom miły prezent mikołajkowy. Płocczanie, przy ogłuszającym dopingu publiczności, sensacyjnie pokonali „Dumę Katalonii” 34:31 w meczu 8. Kolejki Vellux Ligi Mistrzów, a duży wkład w zwycięstwo mieli obaj bramkarze gospodarzy.
Lider grupy B rozgrywek Ligi Mistrzów to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Naszpikowana gwiazdami Barcelona zdawała się być poza zasięgiem płocczan. Kibice nie tracili jednak nadziei, tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu obydwu drużyn Wisła, mimo porażki, pokazała się z bardzo dobrej strony. Spotkanie miało też duże znaczenie dla Manolo Cadenasa i Angela Montoro. Pierwszy z nich z powodzeniem prowadził kiedyś hiszpański klub, zaś drugi był przez pewien czas zawodnikiem Barcelony.
Od początku spotkania Wisła pokazała, że nie zamierza czekać na jak najniższy wymiar kary, ale będzie w tym spotkaniu grać o zwycięstwo. Wynik spotkania otworzył Syprzak, drugą bramkę dla Wisły zdobył Jurkiewicz i Wisła objęła prowadzenie. Wprawdzie przez długi czas goście utrzymywali dystans, ale nie udało im się odrobić strat. A Wisła pokazywała bardzo dojrzały handball, grając pewnie w obronie i skutecznie w ataku. Do frustracji doprowadzał zawodników Barcelony broniący często w nieprawdopodobnych sytuacjach Marcin Wichary. Wielkie gwiazdy Barcelony: Lazarov, Karabatic czy Sigurdsson nie potrafili znaleźć recepty na płockiego bramkarza. Dzięki dobrej postawie całej drużyny, po kwadransie Wisła prowadziła 11:5, osiągając tym samym najwyższą w tym spotkaniu przewagę. Barcelona, zmuszona przez defensywę gospodarzy do długiego rozgrywania akcji, często zmuszana była do rzutów z nieprzygotowanych pozycji, co przy dobrej postawie „Wichury” nie przynosiło efektów. Goście dopiero w końcówce pierwszej połowy zaczęli grać trochę skuteczniej, dzięki czemu powoli zaczęli odrabiać straty, ale to Wisła po pierwszych 30 minutach prowadziła 17:15.
[pullquote]- Graliśmy dzisiaj zbyt wolno, popełnialiśmy zbyt wiele błędów, szczególnie w obronie, co Wisła potrafiła wykorzystać – szkoleniowiec Barcelony, Xavier Pasqual[/pullquote]
Druga połowa zaczęła się źle dla gospodarzy. Dwukrotnie z siódmego metra Lazarov pokonał bramkarza Wisły i doprowadził do remisu 17:17. Na domiar złego na ławkę kar powędrował Nikcevic i Wisła musiała grać w osłabieniu. Chwilę później Lazarov po raz trzeci egzekwował rzut karny, ale świetną interwencją popisał się Rodrigo Corrales, który zastąpił między słupkami Marcina Wicharego i gościom nie udało się objąć prowadzenia. Po pięciu minutach drugiej połowy wreszcie padła pierwsza bramka dla Wisły. Celnie z drugiej linii rzucił Tioumentsev i Wisła odzyskała prowadzenie. Goście próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, ale płocczanie nie pozwolili rywalom na odrobienie strat, cały czas utrzymując minimalne prowadzenie. Poczynaniami ofensywnymi Wisły świetnie kierował Jurkiewicz, który zagrał chyba najlepszy mecz w tym sezonie, a w chwilach, kiedy Barcelona niebezpiecznie się zbliżała, brał na siebie ciężar gry, nie tylko doskonale rozgrywając, ale i w odpowiednich momentach samemu oddając celne rzuty. I chociaż w 58. minucie spotkania, po trafieniu Sorhaindo, Barcelona zbliżyła się na 2 punkty, to jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy. 34. bramkę dla Wisły zdobył Ghionea, chwilę później kolejna skuteczną interwencją popisał się Corrales i sensacyjne zwycięstwo Wisły stało się faktem.
[pullquote]- Pokonaliśmy dzisiaj jedną z najlepszych drużyn świata – Manolo Cadenas, trener Orlen Wisły Płock[/pullquote]
– Graliśmy dzisiaj zbyt wolno, popełnialiśmy zbyt wiele błędów, szczególnie w obronie, co Wisła potrafiła wykorzystać – powiedział po meczu szkoleniowiec Barcelony, Xavier Pasqual. – Wprawdzie na początku drugiej połowy udało nam się doprowadzić do wyrównania, ale Wisła szybko znowu nam odjechała i, mimo starań, nie udało się już odrobić strat. Rywale zagrali dzisiaj o wiele lepiej, niż my i zasłużyli na zwycięstwo – dodał.
Victor Tomas, skrzydłowy Barcelony: – Dzisiaj po raz pierwszy byłem w Płocku i miałem przyjemność grać przed taką publicznością. Rzadko można grać przy takim dopingu, takiej presji, jaką kibice wywierali na obydwie drużyny. Przy takim wsparciu, jakim cieszy się płocka drużyna tutaj wszystko może się zdarzyć. Co do samego meczu, to nasza gra była tragiczna. W zasadzie nie udało się nam nic z tego, co przygotowaliśmy przez ostatni tydzień, bo Wisła, która zagrała doskonałe zawody, nie pozwoliła nam na realizację założeń na ten mecz. Zawiodła u nas właściwie każda formacja, byliśmy zbyt wolni i pozostaje nam na następne spotkania wyciągnąć z tego wnioski – podsumował.
– Pokonaliśmy dzisiaj jedną z najlepszych drużyn świata – powiedział Manolo Cadenas. – Gra z takim przeciwnikiem jest łatwa pod względem motywacji. Wszyscy chcą w takich meczach pokazać się z jak najlepszej strony i nie trzeba specjalnie zachęcać zawodników. Dla mnie też był to ważny mecz. Graliśmy przeciwko drużynie z mojego kraju, którą sam zresztą kiedyś prowadziłem. Duży wkład w to, że udało się prowadzić po pierwszych trzydziestu minutach, miał Marcin Wichary, który przez całą pierwszą połowę prezentował bardzo wysoki poziom. Zresztą należy pochwalić wszystkich zawodników, zespołową grę, bo każdy dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Zwycięstwo dedykuję też naszym fanom, którzy wspierali nas cały czas, a w trudnych momentach dali nam dużo pozytywnej energii.
– Zwycięstwo w imieniu drużyny dedykuję Miljanowi Pusicy, który ze względu na kontuzję nie mógł zagrać w tym spotkaniu i nie zagra już do końca roku. Chciałbym też podziękować kibicom za fantastyczny doping przez całe spotkanie – zaczął Angel Montoro. – Z powodu natłoku meczów, na przygotowanie do tego spotkania nie mieliśmy zbyt dużo czasu, ale wykorzystaliśmy go najlepiej, jak mogliśmy. Duże słowa uznania należą się Marcinowi Wicharemu, który rozegrał doskonałe zawody. Fantastycznie spisywał się też Zelenović, zarówno w ataku, jak i w obronie. Dzisiaj byliśmy lepsi, szybsi na boisku i dzięki temu udało nam się wygrać z Barceloną. Wprawdzie po zmianie stron zajęło nam trochę czasu, zanim wróciliśmy do naszego rytmu, ale udało się opanować nerwy oraz sytuację na boisku i utrzymać prowadzenie wypracowane w pierwszej połowie – dodał rozgrywający Wisły.
Orlen Wisła Płock – FC Barcelona 34:31 (17:15)
Orlen Wisła: Wichary, Corrales – Tioumentsev 3, Wiśniewski, Ghionea 3, Jurkiewicz 6, Syprzak 5, Zelenović 7, Nikcević 2, Rocha 5, Racotea 2, Daszek, Montoro 1
Barcelona: Sarić, Vargas – Noddesbo, Tomas 2, Entrerrios 3, Sorhaindo 1, Sigurdsson 6, Karabatić 3, Lazarov 7, Saubich, Sarmiento, Rutenka 9
Kary: Wisła – 10 minut; Barcelona 2 minuty
Sędziowie: Jonas Eliasson, Anton Palsson (Islandia).
Rafael Dominik