Telefon w kieszeni? Przez przypadek. A skradziony rower? Zamieniłem, bo mój był stary… Takie uzasadnienie podawał policjantom ksiądz, który.. nie jest księdzem. Skutecznie za to wzbudzał współczucie u mieszkańców gminy Słubice, w zamian za gościnę… okradając ich.
O wyczynach obywatela Ukrainy zostali powiadomieni funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Gąbinie. Mieszkaniec gminy Słubice zgłosił, że w jego mieszkaniu przebywa mężczyzna, który mówi, że jest księdzem z Ukrainy, a do Polski przyjechał, aby psychicznie odpocząć, gdyż na Ukrainie mieszka w rejonie, gdzie toczą się działania wojenne.
– Policjanci rozpoczęli sprawdzenia 32-letniego mężczyzny pod kątem legalności jego pobytu – relacjonuje Krzysztof Piasek, rzecznik płockiej policji. – W tym samym czasie zgłaszający powiadomił funkcjonariuszy, że z domu został mu skradziony telefon komórkowy. Jak się okazało skradziony telefon miał przy sobie obywatel Ukrainy. Mężczyzna tłumaczył, że… prawdopodobnie przypadkowo włożył telefon do swojej kurtki – dodał rzecznik.
Policjanci ustalili, że mieszkaniec Ukrainy przyjechał do Polski 14 września, a jego pobyt jest legalny. Przy okazji jednak. dowiedzieli się, że mężczyzna nie jest księdzem rzymskokatolickim oraz… że ukradł rower, stojący przy sklepie w jednej z miejscowości na terenie gm. Gąbin.
To również nie speszyło „księdza”, który oświadczył, że nie ukradł tego roweru, tylko… zamienił go, pozostawiając przy sklepie inny rower, który wcześniej kupił, ale który był stary i za wolno jeździł…
– Skradziony telefon i rower zostały odzyskane i przekazane właścicielom, natomiast mężczyzna dobrowolnie poddał się karze na zasadzie art. 335 kodeksu postępowania karnego – wyjaśnia Krzysztof Piasek.
Ciekawi jesteśmy, co powiedziałby zatrzymany mężczyzna, gdyby złapano go w trakcie kradzieży. „To nie moja ręka?”…