Dwóch mężczyzn dokonało włamania do budynku w Płocku. Jeden ze sprawców zranił się podczas ucieczki przez okno. Ślad krwi doprowadził policjantów do przestępców.
Płoccy policjanci 2 marca po południu zostali skierowani na jedną z ulic miasta, gdzie oczekiwał świadek włamania do nieużytkowanego budynku. Mężczyzna zeznał, że przyjechał zobaczyć, co się dzieje w jego budynku, ponieważ otrzymał telefon od znajomego z informacją, że najprawdopodobniej ktoś się do niego włamał.
Kiedy właściciel przyjechał na miejsce, zauważył w jednym z pomieszczeń mężczyznę, który przez okno wyrzucał aluminiowe elementy. Świadek natychmiast wezwał policję i obserwował, gdzie ucieka włamywacz.
Policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Płocku, po ustaleniu przebiegu zdarzenia i rysopisu sprawcy, ruszyli do działania.
– Kierunek ucieczki wskazał ślad krwi, który zaprowadził do zaparkowanego nieopodal samochodu. Przy pojeździe stało dwóch mężczyzn. Jednak od razu zaprzeczyli, że to oni są sprawcami włamania. Policjanci nie dając im wiary, postanowili przeszukać pojazd. W jego wnętrzu znaleźli łomy, nożyce do cięcia stali, przecinaki stalowe oraz kable i przedmioty, które skradzione zostały z budynku świadka – relacjonuje podkom. Marta Lewandowska, oficer prasowa KMP w Płocku.
35-latek i jego młodszy wspólnik zostali zatrzymani. W trakcie kontroli okazało się, że 33-latek w kieszeni spodni ukrywał amfetaminę. 3 marca śledczy z wydziału dw. z przestępczością przeciwko mieniu przedstawili zatrzymanym płocczanom zarzuty kradzieży z włamaniem. Grozi im do 10 lat więzienia.
Tych też za karę na wojnę na 🇺🇦.