Informacja z realizacji Programu Rozwoju Turystyki dla miasta Płocka do 2019 roku to jeden z tematów listopadowej Sesji Rady Miasta Płocka.
Jak przypomniała radna Iwona Krajewska, program ten powstał w 2013 i od tego czasu jest uaktualniany. Radna, która jest jednocześnie szefową Płockiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, zauważyła, że Polska była kierunkiem turystów z całego świata, rocznie sam Płock odwiedza około 500 osób z różnych krajów, głównie z Niemiec. Jeśli chodzi o Polskę, są to mieszkańcy Łodzi i Warszawy.
– To, ilu turystów nas odwiedzi w najbliższych latach, zależy od nas samych i od tego, czy przygotujemy ofertę na najwyższym poziomie – podkreślała radna. Stwierdziła, że inwestycje w zoo, Małachowiankę czy nabrzeże oraz festiwale płockie przyciągną turystów i podziękowała radnym i władzom samorządowym za decyzje, które to spowodowały.
Radny Michał Sosnowski zapytał, czy będzie kontynuowana akcja „Płock za pół ceny” oraz czy w tej samej formule.
– Nie byłabym taką optymistką, jak radna Iwona Krajewska – zastrzegła radna Wioletta Kulpa. – Wymieniliście 44 imprezy organizowane w Płocku, ale nie wiemy ile kosztują poszczególne imprezy, czy ich koszt jest adekwatny do odwiedzających osób. Brakuje też refleksji, co będzie kontynuowane, co zmieniane – zauważyła radna.
Dodała, że brakuje frekwencji poszczególnych wydarzeń. Zapytała, kto odpowiada za pomysł sprowadzania food trucków pod witryny lokali gastronomicznych. Stwierdziła, że podczas festiwali nie zarabiają restauratorzy, ponieważ tam również sprowadzane są food trucki. – Gdzie widzicie Państwo interes naszych lokalnych restauratorów? – pytała. – Za czyje pieniądze reklamowano na miejskich billboardach przyjazd tych food trucków? – dodała.
Prezydent Andrzej Nowakowski podziękował za współpracę instytucji, zajmujących się turystyką w Płocku. – PLOT nie podlega pod urząd miasta – podkreślił, dodając, że działa on bardzo aktywnie. Wymienił akcję „Noc w muzeum” jako przykład wydarzenia, na które przyjeżdżają osoby spoza Płocka.
Zapewnił, że „Płock za pół ceny” będzie kontynuowany. Odpowiedział też na propozycję radnego Adama Modliborskiego w sprawie partycypacji finansowej budowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. – Nie było takich rozmów ani propozycji od sióstr – zaznaczył prezydent. Dodał, że w każdym innym zakresie urząd miasta będzie pomagał przy tej inwestycji.
Odnosząc się do słów radnej Kulpy podkreślił, że jest to informacja nt. rozwoju turystyki. – Za każdym razem decyzja jest podejmowana po każdym wydarzeniu, na podstawie analizy – zapewnił. W zakresie food trucków na Starym Mieście, obiecał odpowiedź na piśmie. – Gdyby nie było zainteresowania mieszkańców, zapewne impreza nie byłaby organizowana – dywagował.
– Kompletnie nie interesuje mnie co pan jada – odpowiedziała prezydentowi radna Kulpa. – Trzeba kierować się logiką i wsłuchaniem się w głos mieszkańców. Jeśli dla pana jest zabawne, że pan ustawi sobie food trucki pod oknami restauratorów, to gratuluję poczucia humoru – dodała. Pytała, czy prezydenta nikt nie poinformował o tym wydarzeniu. – Takie wydarzenie nie powinno być promowane z budżetu miasta – podkreśliła. Zaznaczyła, że stawianie food trucków uszczupla przychody restauratorów.
Przeciwny głos wyraził Michał Sosnowski. – Rozmawiałem z restauratorami i jeśli ktoś wyszedł do klienta i zaproponował coś ciekawego w tym dniu, to skorzystał na tym – powiedział radny. Dodał, że być może ktoś swoje niepowodzenia chce zrzucić na to wydarzenie.
– Według mojej filozofii zarządzania, osoba która jest prezesem spółki ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje. To nie jest żaden grzech, że prezes podejmuje samodzielne decyzje – wypowiedział się prezydent Andrzej Nowakowski.
O głos poprosił mieszkaniec Paweł Stefański. – Food trucki na dyskoteki nad Wisłą są, bo wszystko co nie jest zabronione, jest dozwolone. Imprezy na plaży organizowane są dla pieniędzy. Jeśli może wziąć pieniądze od właścicieli food trucków, to bierze. Na takiej samej zasadzie food trucki pojawiają się na starówce. Dopóki restauratorzy nie dadzą wyrazu niezadowolenia, to i ARS ma do tego prawo. Natomiast jeśli chodzi o same imprezy, to miasto promowało je przez kilka lat, przeznaczając kilkadziesiąt milionów złotych na to. Czas więc zacząć odcinać kupony, organizatorzy powinni płacić 3 do 5 mln zł za wynajęcie plaży. Mają z czego płacić, a jak nie, to niech idą gdzie indziej, miasto na tym nie straci. A płoccy przedsiębiorcy raczej nie zarabiają, bo ci, którzy przyjeżdżają, mają płótno w kieszeni – stwierdził płocczanin, lekceważąco wypowiadając się również o osobach odwiedzających Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
– Dziwię się, że pan nie reaguje panie przewodniczący w takich sytuacjach – zauważyła radna Kulpa. – Wydaje mi się, że ta sala nie służy do tego, żeby obrażać ludzi, którzy wypowiadają swoje poglądy. Uważam, że pan jako przewodniczący powinien reagować, kiedy zostają obrażani inni ludzie, szczególnie, że to nie zdarza się pierwszy raz – powiedziała radna. Przewodniczący Artur Jaroszewski zaapelował o szacunek w wypowiedziach.
Materiał dotyczący turystyki został przyjęty przez radnych.