Polacy znów się podzielili. Przed sądami w niedzielę wieczorem zebrały się tłumy, aby protestować w sprawie zmian w trzech ustawach, dotyczących sądownictwa w Polsce. Ale zdania nie są tak jednoznaczne, jak wśród ludzi, którzy i w Płocku przyszli ze zniczami i wielkimi napisami. Pojawia się nawet pewna teoria…
O samych planach partii rządzącej przy nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz ustawy o Sądzie Najwyższym już pisaliśmy. To właśnie przez te projekty przed sądami zbierali się ludzie, protestując przeciwko uzależnianiu władzy sądowniczej od rządu.
Również w niedzielę wieczorem, 23 lipca, płocczanie stawili się przed Sądem Rejonowym w Płocku, ubrani na czarno, ze zniczami i napisami „wolne sądy” i „wolny Płock” na tablicach. Jak tłumaczyli zebrani, chcieli zaprotestować przeciwko takiej formie sprawowania władzy, która może dążyć do dyktatury.
Tymczasem przeciwnicy tych protestów przekazują teorię, że cała akcja jest zaplanowanym działaniem marketingowym, a nie oddolną inicjatywą. Portal wPolityce.pl zasugerował, że to specjaliści marketingu są zaangażowani w te demonstracje. – Obserwując wzorową organizację ostatnich zadym pod Sejmem i pałacem prezydenckim, spójność komunikacji i perfekcyjne działania mediów oraz internetowych trolli, ciężko nie mieć wrażenia, że za całym tym przemysłem manipulacji stoi sztab doświadczonych i profesjonalnych doradców – napisał w artykule portal wPolityce.pl.
Autorzy tekstu zauważyli także, iż w internecie rozprzestrzenia się hashtag #AstroTurfing, który oznacza właśnie zorganizowane działania, z zewnątrz wyglądające na spontaniczne. Sugerują nawet, że – ze względu na wpisy z zagranicznych kont – akcja może być zaplanowana przez jakąś organizację, która manipuluje Polakami. Jak tłumaczą, z tych samych kont prowadzono komunikację również w trakcie kampanii prezydenckiej w USA i referendum ws. wyjścia z UE w Wielkiej Brytanii. Jednak ani specjaliści z zakresu marketingu, ani przedstawiciele opozycji nie potwierdzają tych sugestii, stanowczo im zaprzeczając.
W poniedziałek, 24 lipca, głos w sprawie protestów zabrał Prezydent RP Andrzej Duda, który wygłosił specjalne oświadczenie. Jak zaznaczył, ubolewa nad tym, że projekt ustawy o Sądzie Najwyższym nie został mu przedstawiony przed złożeniem w Sejmie. Zapowiedział też weto zarówno wobec tej ustawy, jak i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Ma przygotować własne projekty tych aktów prawnych.
Swoją opinię na temat podziału Polaków i tego, co dzieje się w niektórych mediach, wyraziła Rada Języka Polskiego.
– Od kilku miesięcy obserwujemy postępującą brutalizację języka wystąpień publicznych i coraz częstszą manipulację językową w publicznej narracji. Brutalizacja polega na używaniu słów z dolnego rejestru języka pospolitego, na pograniczu wulgarności. (…) Określenia takie pojawiają się w wystąpieniach publicznych posłów, wysokich urzędników państwowych, przywódców partii politycznych, dziennikarzy i publicystów. Budzi to zasadniczy sprzeciw członków Prezydium Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, instytucji odpowiedzialnej za stan współczesnej polszczyzny publicznej – czytamy w oficjalnym oświadczeniu RJP.
Rada Języka Polskiego zwraca także uwagę na naruszanie podstawowych zasad etyki słowa, a także rozprzestrzenianie się języka publicznego, niepozwalającego na dialog społeczny i porozumienie, a – wręcz przeciwnie – jątrzącego i zaostrzającego spory. – Wszelkie nieporozumienia zaczynają się od słów, bowiem już od dawna wiadomo, że to słowa kształtują rzeczywistość, przedstawiając ją w określony sposób – podkreśla w oświadczeniu.
Prezydium Rady Języka Polskiego zaapelowało do polityków i dziennikarzy o zaprzestanie używania wyrazów brutalnych, deprecjonujących osoby i instytucje, określeń nacechowanych dużym ładunkiem ekspresji oraz niemanipulowanie znaczeniami wyrazów. – Jesteśmy przekonani, że wszelkie sądy i oceny, nie mówiąc już o relacjonowaniu faktów, można wyrazić językiem etycznym i estetycznym, polszczyzną kulturalną i pozbawioną elementów brutalnych – zaznaczają członkowie Prezydium Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN.
anulowac moje komantarze dziekuje
bogacze protestuja albo ludzie ktorzy nie wiedza o co chodzi
’
zlodzieje protestuja
No po prostu spontan ha ha, za zawołanie Celińskiego z gęba zapijaczonego buraka ha ha
Rada Języka Polskiego pisząc o brutalizacji języka polityków sama wprowadza manipulację , bo o ile język polityków może być ostry -to nie powinien być wulgarny. I rzeczywiście język polityków partii rządzącej bywa czasem ostry -ale nigdy nie jest wulgarny czego nie można powiedzieć o ludziach opozycji. /podaję konkretne nazwiska -L.Wałęsa w programie M.Olejnik , A.Michnik w rozmowie z dziennikarzem /
Spontaniczne tak jak spontaniczny sex z prostytutką.
Jeśli to spontaniczne ruchy, to awantura powinna się zakończyć. Niestety to będzie mocno nie w smak politykom.
Jeśli się nie skończą… No to wiadomo, że ze spontanicznością nie ma to nic wspólnego.