Poniedziałek zdecydowanie nie należał do najłatwiejszych dni na drodze. Od rana w Płocku padał śnieg, na drogach było ślisko, a w całym mieście dało się zauważyć korki. Trudności miała również Komunikacja Miejska, której autobusy nie radziły sobie szczególnie na wzniesieniach. O zdarzeniu z udziałem autobusu KM poinformował nas czytelnik.
28 listopada około 6 rano nasz czytelnik jechał za autobusem. W pewnym momencie zauważył, że wyjeżdżając z przystanku KM przy starostwie powiatowym, zarzuciło tyłem autobusu przegubowego, który uderzył o drzewo. – Widziałem, że rozbiła się szyba, autobus stanął. Zgłosiłem zdarzenie na policję, ale nie mogłem czekać – pisze nasz czytelnik. – Jednak kiedy wracałem tą drogą niedługo później, autobusu już nie było. Czy nie ma obowiązku zaczekania na policję w takiej sytuacji? Przecież z tyłu mogli siedzieć ludzie, mogło coś im się stać? – pyta.
Sytuację wyjaśniliśmy w Komunikacji Miejskiej. – Faktycznie doszło do takiego zdarzenia – przyznaje Kinga Wochowska, samodzielny specjalista ds. komunikacji zewnętrznej w KM. – Autobus przegubowy ruszał z zatoki przystankowej, a ponieważ było ślisko, zarzuciło mu tył i oparł się o drzewo, stłuczona została szyba – opisuje sytuację.
Wyjaśnia jednak, że przy takich incydentach nie ma potrzeby wezwania policji. – W autobusie było kilka osób, żadna nie siedziała z tyłu. Nikomu nic się nie stało – tłumaczy. Dodaje także, iż ze względu na trudne warunki pogodowe, na całej trasie komunikacji miejskiej autobusy notowały utrudnienia i opóźnienia, sięgające nawet 1,5 godziny. – Tam gdzie są wzniesienia, autobusy nasze stały i czekały, aż służby odśnieżą ulicę, bo nie mogły przejechać – relacjonuje. – Nie jest to zależne od kierowców, przy tak trudnych warunkach to po prostu się zdarza – podsumowuje Kinga Wochowska.
Również rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, potwierdza, że w przypadku kolizji nie ma obowiązku wzywania funkcjonariuszy. – Jeśli nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny, nie ma uszkodzeń mienia, nie trzeba wzywać policji – wyjaśnia.
A o tym, jakie trudności napotykali wczoraj kierowcy, może świadczyć również film, zamieszczony przez jednego z kierowców.