Od 1 września Urzędy Stanu Cywilnego w całej Polsce korzystają z rządowego programu ŹRÓDŁO. Jest to kolejny krok w bardzo kosztownej cyfryzacji państwa. Rządowy program paraliżuje pracę wielu urzędów w całym kraju. Jak jest w Płocku?
Cyfryzacja to trudne i czasochłonne przedsięwzięcie. Do 2020 roku Polska ma wydać ponad 10 miliardów złotych na różnego rodzaju platformy cyfrowe. Przez ostatnie lata wprowadzonych zostało wiele, mniej lub bardziej sprawnych programów. Wszyscy pamiętamy spektakularną porażkę systemu informatycznego, wykorzystanego przy okazji wyborów samorządowych. Jeszcze kilka dni po głosowaniu nie znaliśmy precyzyjnych wyników, a koniec końców głosy liczono ręcznie. Wielu internautów zwracało uwagę, że bardzo łatwo manipulować systemem. Zdarzały się oczywiście udane przedsięwzięcia, jak choćby cyfryzacja telewizji.
Zgodnie z ustawą Prawo o aktach stanu cywilnego, od 1 marca ruszył System Rejestrów Państwowych. Jest to platforma, będąca zintegrowaną bazą, m.in. rejestru PESEL, aktów urodzin, zgonu czy małżeństwa. Jednym słowem ŹRÓDŁO, bo tak nazywa się aplikacja obsługująca SRP, ma wiedzieć o nas wszystko. Do 1 września 2015 roku urzędy korzystały z okresu przejściowego, pozwalającego na wydawanie wszelkich odpisów z poprzedniego programu.
– Do 1 września korzystaliśmy ze starego programu, w którym wydanie odpisu zajmowało maksymalnie 10 minut. Teraz możemy wydawać dokumenty jedynie przez aplikację ŹRÓDŁO – informuje Krzysztof Grzyb, zastępca kierownika płockiego Urzędu Stanu Cywilnego.
W Płocku, podobnie jak w wielu miastach, wprowadzenie nowego systemu spowodowało wydłużenie obsługi petentów o kilka, a nawet kilkanaście minut. Pracownicy USC z całej Polski narzekają na niestabilność systemu i jego częste zawieszanie się. Urzędnicy Płockiego Urzędu Stanu Cywilnego zarzekają się jednak, że to nie aplikacja jest problemem.
– Początki ŹRÓDŁA rzeczywiście były trudne, pojawiało się wiele błędów technicznych. Obecnie aplikacja działa już coraz lepiej. Problemem jest pusta baza rejestru – wszystkie dane muszą zostać wprowadzone ręcznie, a następnie zatwierdzone przez kierownika. Na dzisiaj nie ma możliwości masowej migracji aktów ze starego programu do nowego. Nie wynika to z niekompetencji czy złej woli urzędników. Takiej możliwości nie dopuszcza Ministerstwo – tłumaczy Krzysztof Grzyb.
Zdenerwowani tą sytuacją są płocczanie, czekający w kolejkach po swoje dokumenty.
– Kolejka się wydłużyła? Sam pan przecież widzi, czekamy tu po kilkadziesiąt minut. Każą czekać nawet kobietom z dziećmi – mówiła wzburzona oczekująca. – Zapytaliśmy się, ile jest stanowisk obsługi. Kierownik odpowiedział, że dwa, ale jak się okazuje, jedna osoba się uczy. Tyle narodu czeka praktycznie do jednego okienka, to jest skandal – grzmieli poirytowani płocczanie.
Czy to aplikacja jest problem? Dowiedzieliśmy się, że jeśli dane zostały już wprowadzone, czas oczekiwania był stosunkowo krótki. Jeśli jednak materiały są dopiero wpisywane do systemu, obsługa znacząco się wydłuża, nawet do godziny. Ustawa nakłada na urzędników USC obowiązek usuwania niezgodności w rejestrze PESEL. W Płocku jest to nawet kilkadziesiąt zleceń dziennie. Jak informuje zastępca kierownika USC, urzędnicy często zostają po godzinach oraz w soboty, w celu usprawnienia obsługi.
Warto zwrócić uwagę na pozytywne strony nowego systemu. W założeniu ma on zgromadzić wszystkie dane w centralnym rejestrze. Do tej pory każda gmina pracowała na osobnym systemie, więc stosowne dokumenty można było uzyskać wyłącznie w swojej gminie. Dzięki tej zmianie możliwe będzie załatwienie wszystkich formalności w dowolnym urzędzie na terenie całego kraju. O ile system będzie działał poprawnie…