REKLAMA

REKLAMA

Czy ktoś odpowie za wypadek w wieżowcu?

REKLAMA

Są nowe ustalenia w sprawie wypadku w wieżowcu przy ul. Wyszogrodzkiej, w którym ciężko ranni zostali dwaj mężczyźni. Wiceprezes firmy, która wykonywała remont, mówi: „Jest mi przykro”.

Przeczytajrównież

Termomodernizacja bloku przy ul. Wyszogrodzkiej, tzw. „szafy”, zakończyła się w październiku ubiegłego roku. Jak ustalono, firma budowlana zdemontowała barierki przy pięciu wyjściach balkonowych. Wszystkie znajdowały się na pierwszym piętrze. Co ciekawe, według projektu, takie działania nie były zaplanowane.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Robotnicy po nałożeniu kilkunastocentymetrowej warstwy ocieplenia, ponownie zamontowali barierki, które nie zostały przedłużone. Tak więc po zakończeniu remontu, barierki balkonowe sięgały jedynie do głębokości nowej warstwy izolacji – samego styropianu, a nie, jak pierwotnie, ściany budynku.

Sprawą zajęli się reporterzy programu „Uwaga” TVN. W rozmowie z nimi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Zbigniew Gołębiewski przyznaje, że demontaż i ponowny montaż balustrady nie były zawarte w pozwoleniu na budowę, nie zostały też odnotowane w dzienniku budowlanym.

Balustrada nie była przytwierdzona do ściany konstrukcyjnej tego budynku. Została zamontowana w ociepleniu tego budynku.

O tym, że miało dojść do demontażu barierek, mówili nam mieszkańcy wieżowca przy ul. Wyszogrodzkiej, o czym pisaliśmy we wcześniejszych artykułach związanych ze sprawą.

Prokuratura zbada sprawę wypadku w wieżowcu

Według Zbigniewa Gołębiewskiego, odpowiedzialną osobą za poprawne wykonanie projektu jest kierownik budowy. Inwestor natomiast jest zobowiązany do odbioru finalnego wykonania robót budowlanych i musi być w pełni świadomy tego, co odbiera.




W tym przypadku inwestorem zlecenia jest zarząd Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Według spółdzielni, to wykonawca ma obowiązek zgłaszanie nietypowych robót, a do takiego zgłoszenia nie doszło (chodzi tu o demontaż i montaż barierek, których nie było w planach). Janusz Pawłowski, wiceprezes zarządu MSM przyznaje, że inspektor zauważył demontaż i ponowne mocowanie barierek, jednak w momencie odbioru nie było żadnych możliwości sprawdzenia jakości wykonywanych prac.

„Jest trochę racji w tym, że roboty nie powinny zostać odebrane” – mówi Janusz Pawłowski w programie TVN „Uwaga”.

Termomodernizacją budynku zajmowała się firma budowlana z Aleksandrowa Kujawskiego. W tym czasie funkcję kierownika budowy pełnił jej wiceprezes. Przyznaje, że jest mu przykro, oraz że jest to błąd majstra, który źle wyliczył jakie mają być długości.

Zobacz program „Uwaga!” TVN

Przypominamy, że do wypadku doszło w nocy z 3 na 4 lutego 2017 r. Dwóch mężczyzn, podczas imprezy odbywającej się z okazji przeprowadzki do nowego mieszkania, otworzyło drzwi balkonowe by zapalić. Oparli się o barierkę, jednak ta nie wytrzymała naporu, odrywając się od ściany budynku, wskutek czego mężczyźni spadli wraz z nią na betonowy chodnik.

Wypadek w wieżowcu: barierka przyklejona do styropianu

 

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU