Dość długo czekaliśmy na podsumowanie sezonu w wykonaniu Jutrzenki i może powinniśmy jeszcze trochę poczekać. Nie możemy jednak pisać tylko pozytywnie, by uzyskać dobrą opinię wśród kibiców i osób związanych ze szczypiorniakiem. Jutrzenka jako klub rozwija się całkiem nieźle, jednak zespół seniorek stoi w miejscu od dwóch-trzech lat, jeśli się nawet nie cofa… Grupy młodzieżowe i dzieci coraz częściej wybierają handball i to jest także widoczne w Jutrzence, ale po co inwestować pieniądze w coś, co po 5-6 latach… straci sens?
Jakiś czas temu rozmawiałem z niemal wszystkimi trenerami i prezesami tego klubu, jak również zawodniczkami grup młodzieżowych. Doszukiwałem się czegoś, co mogłoby mi wytłumaczyć podstawowy problem, jakim jest brak inwestycji w seniorki. Odpowiedzi jednoznacznej nie ma… Jednak jest kilka ciekawych faktów, wypowiedzianych przez osoby związane z Jutrzenką i to właśnie do nich odniosę się na początku, usiłując zrozumieć tak… dziwne podejście. Przed czterema laty płocczanki wywalczyły awans do I ligi kobiet, był to spory sukces, poparty ciężką pracą między innymi trenera Krzysztofa Iwińskiego, który wychował większość zawodniczek z ówczesnego zespołu.
MMKS Jutrzenka Płock w pierwszym sezonie na zapleczu Ekstraklasy radziła sobie całkiem nieźle jak na juniorki. Zespół z Płocka ten pierwszy sezon w poważnej lidze, jaką jest I liga piłki ręcznej kobiet, ukończyła na piątym miejscu. Wtedy były nieco inne zasady rywalizacji na tym poziomie, ale jednak team z naszego miasta w 16 meczach wywalczył 16 punktów. Liderkami tamtej ekipy były Edyta Charzyńska (zdobywczyni 79 bramek w 16 meczach) i Marta Krysiak (zdobywczyni 68 bramek w 16 meczach), ale poza nimi był świetny kolektyw, który zawsze trzymał się razem i idealnie współpracował na parkiecie.
Czas mijał i kolejny sezon po reorganizacji rozgrywek i zmniejszeniu ilości zespołów na tym poziomie, był katastrofalny… Jutrzenka zajęła ostatnie, dziesiąte miejsce w I lidze z dorobkiem 6 punktów, płocczanki pokonały tylko AZS UMCS Lublin, AZS AWF Warszawa i MKS Słupię Słupsk. Te trzy zwycięstwa miały miejsce w pierwszej, ósmej i dziesiątej kolejce. Potem w zespole z północnego Mazowsza nie funkcjonowało zupełnie nic… Słaba defensywa i przeciętny atak plus kilka kontuzji i to wszystko przełożyło się na spadek Jutrzenki. Ponownie liderką drużyny była popularna wśród kibiców „Edzia” (Edyta Charzyńska, która zdobyła 102 bramki w 18 spotkaniach). Kilka dni po zakończeniu sezonu okazało się, że nikt z ligi nie spada, ponieważ liga zostaje powiększona do dwunastu ekip. Uśmiechnęło się szczęście do płocczanek, które mocno zmobilizowały się i postanowiły, że ostatni raz musiały przyjąć tak nieprzyjemne uczucia po niedoszłym spadku.
Taka mobilizacja przełożyła się na postawę Jutrzenki, która w sezonie 2013/14 rozegrała jeden z lepszych sezonów na zapleczy Ekstraklasy. Choć miejsce nie do końca odzwierciedla poziom sportowy ekipy, a może raczej kilku wielkich zawodniczek i ich koleżanek, które potrafiły dołożyć swoją cegiełkę do tak udanego roku. Jutrzenka zajęła ostatecznie 8. miejsce z dorobkiem 20 punktów, ale zaraz po zakończeniu rozgrywek Jutrzenkę opuściły między innymi: Edyta Charzyńska, Sylwia Neitsh, Monika Obrębalska i Martyna Borysławska. W ich miejsce dołączyły juniorki z Płocka i powracająca po kontuzji Katarzyna Homonicka (absolwentka płockiego SMS-u). Jak się okazało, był to najgorszy koniec sezonu z możliwych, ale mimo iż wiadomo było, że te zawodniczki opuszczą Jutrzenkę, mimo to nikt w klubie nie postanowił wzmocnić drużyny… Szkoda, ponieważ jak udało mi się dowiedzieć, za każdą zawodniczkę Jutrzenka dostała jakieś finanse (za tzw. wyszkolenie).
Jak zostały one spożytkowane? Tego nie wiem i nie dociekam, ale na pewno można było to zrobić lepiej… Zespół wzmocnił się, lecz nie zmieniono nic w ekipie seniorek i było wiadomo, że ten sezon, który niedawno się zakończył, będzie jednym z trudniejszych, jeśli nie najgorszym w historii występów na tym poziomie piłki ręcznej w Polsce. Jutrzenka miała kilka spotkań całkiem niezłych, ale w pewnym momencie każdego meczu było widać ogromną bezradność i brak siły fizycznej, a idealnym podsumowanie są słowa jednego z kibiców Jutrzenki po przegranych derbach Płocka z SMS (21:37): – W SMS-ie grają juniorki, czy w Jutrzence? – nic dodać nic ująć… Jutrzenka została wbita w parkiet, oceniając ten mecz, należy również powiedzieć, że SMS rozegrało najlepsze spotkanie, od kiedy możemy oglądać ten zespół w Płocku.
Po kilku słabszych meczach Jutrzenki i tej porażce ze SMS-em, liczyłem na taką sportową złość płocczanek i mega motywację nowego trenera. Niestety, chyba w głowach zawodniczek nadal była porażka ze Spartą Oborniki i całe zamieszanie z kartą badań Oli Rędzińskiej… Szkoda, że tak się stało, ale to chyba nie zawodniczki powinny to przeżywać, a trenerzy i osoby odpowiedzialne za zamieszanie. Niestety, trenerzy, którzy podali się do dymisji, pomimo szczerej mojej wypowiedzi w rozmowie z jednym z nich, nie potrafili uwierzyć w coś, co naprawdę miało miejsce i chyba dość mocno zaufali sobie. Trener, z którym rozmawiałem, zrzucił większość winy na swoje podopieczne, zarzucając im, że informacje, które dotarły do mnie, wyszły od nich… Nie była to prawda – informacje wyszły od jednego kibica, który był na tym meczu i wspierał Jutrzenkę. Cała ta atmosfera wpłynęła fatalnie na cały klub, ale myślę, że taki wstrząs był i jest potrzebny. Dlaczego? Ponieważ seniorki nie są, nie były, ale może będą poważnie traktowane.
Myślę głównie o podstawach, których nie miały płocczanki: brak lekarza, fizjoterapeuty, poważnego przygotowania fizycznego, itd. Do tego zapewne także brak celów sportowych — poza utrzymaniem, brak wzmocnień i jasnej deklaracji co będzie w przyszłości. Dziewczyny, które już nie są juniorkami, zapewne powoli myślą o swojej przyszłości i rodzinie. Takie podejście nie może dziwić, ale czy ktoś w tym klubie o tym pomyślał? Pewnie tak, ale nieco za późno…
Teraz jest taki moment, że Jutrzenka teoretycznie spadła z I ligi, ale praktycznie może w niej pozostać. Postanowiłem zadzwonić do Komisarza Ligi, Bogusława Trojana, i zapytałem go, czy Jutrzenka ma szanse na pozostanie w I lidze. Jego odpowiedź, wbrew wypowiedzi Prezesów Jutrzenki, była jednoznaczna: – Jutrzenka pozostanie w I lidze, jeśli wyśle odpowiednie pismo do Związku Piłki Ręcznej w Polsce, że jest gotowa grać w I lidze, ponieważ jest wolne miejsce po wycofaniu się SPR-u Olkusz. Ten zespół spada z Superligi do II ligi, powodem takiej sytuacji są problemy finansowe – stwierdził Komisarz. Nie wiem, co o tym sądzą zarządzający klubem, nie wiadomo bowiem nawet kto będzie grał w przyszłym sezonie w barwach Jutrzenki. Kilka zawodniczek zadeklarowało koniec kariery z różnych względów, ale myślę, że część drużyny jest gotowa podjąć rękawice. Do tego kilka zawodniczek z innych zespołów, także absolwentek SMS-u, chciałoby zostać w Płocku, ale problemem zapewne znów są finanse… Choć naprawdę nie są to ogromne koszta, ponieważ w I lidze kobiet nikt nie płaci wygórowanych kwot swoim zawodniczkom.
Wracając do meritum, odnoszę wrażenie, że nie każdemu zależy na istnieniu drużyny seniorek, a dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam… Coraz więcej młodych płocczanek garnie się do handballu, co nakręca całkiem dobre szkolenie i zdrową rywalizację wśród grup młodzieżowych. Tylko po co to wszytko, skoro każda z nich za kilka lat będzie musiała opuścić Płock, myśląc poważnie o grze w piłkę ręczną? Owszem, zdaje sobie sprawę, że niektórych Jutrzenka nie będzie w stanie zatrzymać. Jeśli trafią się takie talenty jak np. Mokrzka, Charzyńska czy Obrębalska, to trzeba im po prostu pozwolić zmienić klub na lepszy, by spełniały swoje marzenia. Ale co powiemy takim, które są dobre i mogą zapewnić spokojną przyszłość drużynie na poziomie I ligi lub może kiedyś Superligi? Co powiemy takim zawodniczkom, które już grają dobrze i nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić, np. Rędzińska, Krysiak, Homonicka, Stasiak itd.? Jest to mocno żenujące, szczególnie, że osoby związane obecnie z klubem lub ci, którzy mogą dołączyć do zarządu w późniejszym terminie, czekają do 18 czerwca z wszelkimi decyzjami. W tym dniu ma odbyć się walne zebranie, na którym prawdopodobnie zostaną wybrane nowe władze klubu.
Dopiero 18 czerwca zawodniczki dostaną informację, że to koniec gry lub że walczymy dalej, a może, że nadal trzeba czekać… Mało profesjonalne i mało poważne podejście. Rozmawiałem z obecnymi zawodniczkami, jak i tymi, które są zainteresowane przyjściem do Płocka, i każda z nich twierdzi, że 18 czerwca to zdecydowanie za długo. Każda zawodniczka już szuka nowego klubu lub pracy, by mieć coś pewnego. I nie ma co się dziwić – jeśli chcą dalej się rozwijać i mieć spokojną przyszłość, to niestety, ale będzie ciężko w Jutrzence stworzyć drużynę, która mogłaby być lepszą od obecnej i spokojnie utrzymać się w I lidze.
Owszem, są chętni do pomocy tej drużynie – w radzie miasta, lokalnych firmach czy instytucjach itd. Jednak takie odzewy nie mają poważnego odbioru i dlatego Jutrzenka nie ma obecnie raczej przed sobą przyszłości… Ogromna szkoda, bo jestem kibicem Jutrzenki od 5-6 lat i widzę wzrost zainteresowania na meczach, przychodzi coraz więcej kibiców, głównie wspierających Wisłę, co naprawdę jest bardzo miłe dla samych zawodniczek. Natomiast jako dziennikarz amator, widzę także spory, około 70% wzrost czytelników, którzy czytają artykuły o Jutrzence — pomijając te kontrowersyjne.
Podsumowując — Jutrzenka jako całość robi małe kroczki do przodu, kibice zaczynają się interesować klubem, zawodniczki są bardziej rozpoznawalne, ktoś chce pomóc, są jakieś nowe nadzieje, ktoś jest zainteresowany przyjściem do Jutrzenki, ale czy aby na pewno klub i miasto tego chce? Moim zdaniem, niektórzy ludzie z naszego miasta obawiają się tego, że jeśli teraz mocniej pomoże się Jutrzence, to za 3-4 lata dziewczęta awansują do Superligi i wtedy będzie trzeba mocno zasilić budżet klubu, by utrzymać zespół na najwyższym szczeblu rozgrywek w kraju. Do tego wówczas fani szczypiorniaka mocniej będą przyglądać się działaniom tego klubu. Jutrzenka, z góry skazywana na pożarcie, powoli zaczyna się poddawać, a to jest najgorszy z możliwych scenariuszy na przyszłość. Jeśli teraz zakończy się funkcjonowanie zespołu seniorek, to wątpię, by ktoś jeszcze raz za kilka lat postanowił ten zespół reaktywować…
Marek Wojciechowski