Piłkarki KS Królewskich Płock w ostatnim meczu zmierzyły się z drużyną Zamłynie Radom. Niestety, pomimo ostrej walki w pierwszej połowie, dziewczynom zabrakło sił, by wygrać spotkanie.
Mecz drugiej kolejki rundy rewanżowej pomiędzy Zamłyniem Radom a KS Królewskimi Płock kibice będą wspominać jako ciekawe i rozgrywane w wysokim tempie widowisko. Podczas spotkania widownia nie mogła narzekać na niedobór akcji, szczególnie pod bramkami obydwu drużyn.
Pierwszą połowę lepiej rozpoczęły gospodynie, spychając płocczanki do defensywy i oddając kilka uderzeń z rejonów pola karnego. Od 20. minuty obraz gry się zmienił, płocczanki złapały rytm i coraz dłużej były w posiadaniu piłki. Królewskie zaczęły stwarzać poważne zagrożenie dla bramki piłkarek Zamłynia Radom.
Między 21. a 30. minutą zespół z Płocka stworzył sobie sześć dobrych sytuacji do objęcia prowadzenia. Niestety, w ostatniej fazie brakowało Królewskim albo trochę szczęścia, albo zespół Zamłynia Radom ratowała akcja ich kapitan. Pierwsza połowa, mimo wyniku 0:0, obfitowała w wiele emocji i zarówno piłkarki, jak i licznie zgromadzeni kibice nie mogli doczekać się drugiej części spotkania.
W drugiej połowie, podobnie jak na początku meczu, lepiej radziły sobie gospodynie. Tym razem jednak Królewskie popełniały więcej błędów na własnej połowie i o wiele rzadziej wychodziły z piłką na połowę przeciwniczek.
W 57. minucie po serii błędów w obronie, dośrodkowanie z prawej strony boiska minęło obrończynie płocczanek. Bramkarka Marta Hućko odbiła piłkę na tyle niefortunnie, że spadła pod nogi napastniczki z Radomia, której nie pozostało nic innego jak uderzyć ją do pustej bramki. Od tego momentu gra stała się mniej uporządkowana z obydwu stron, co zaowocowało kolejnymi akcjami bramkowymi.
W dalszej części meczu presja czasu, a także narastające zmęczenie powodowało, że płocczanki coraz częściej zostawiały więcej miejsca napastniczkom Zamłynia. W 75. i 76. minucie dobrymi interwencjami popisała się bramkarka pomarańczowych. Jednak minutę później w kolejnej akcji, gdy chciała złapać uderzenie sprzed pola karnego, piłka wyślizgnęła jej się z rąk i wpadła do siatki.
Zamłynie Radom – KS Królewscy Płock 2:0
– Gdybym mogła ocenić nas tylko za pierwszą połowę, to dałabym całej drużynie 6. Miałam wrażenie, że każda z nas wskoczyła na wyższy, niż do tej pory poziom. Niestety, w drugiej wyglądałyśmy już trochę gorzej, chyba gdzieś zaczynało brakować nam sił, zaczynałyśmy się gubić, proste błędy zmniejszały naszą wiarę w to, że możemy strzelić bramkę. Jestem bardzo zadowolona z postawy całej drużyny. Zarówno całej jedenastki, która rozpoczęła mecz, jak i rezerwowych, które cały mecz wspierały nas i walczyły z nami z ławki, a także kibiców, którzy wybrali się na najdalszy mecz sezonu, żeby nam pomóc. Zabrakło nam szczęścia i koncentracji w kluczowych momentach przy bramkach. Dałyśmy z siebie 101%, walczyłyśmy do końca, zostawiłyśmy całe serce i wszystkie możliwe siły na boisku, niestety tym razem to nie wystarczyło – mówiła Klaudia Stradomska.
KS Królewscy Płock: Marta Hućko, Klaudia Stradomska (K), Natalia Marciniak, Karolina Ejman, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa, Wiktoria Wiączek (73. Natalia Borowska), Aleksandra Kujawska, Aleksandra Synowiec, Julia Mikołajewska, Oliwia Gołębiewska (59. Klaudia Popowska).