Po dwóch ligowych wygranych z rzędu, piłkarze płockiej Wisły musieli w końcu przełknąć gorycz porażki. Płocczanie po słabym meczu ulegli na własnym boisku Arce Gdynia 0:1 (0:0) i nie pomógł nawet, fantastyczny tego dnia, doping kibiców Wisły.
Zajmująca przed tym spotkaniem 4. miejsce w ligowej tabeli Wisła była uważana za faworyta. Mającej duże aspiracje drużynie Arki nie wiedzie się w tym sezonie najlepiej, czego odzwierciedleniem była odległa, dopiero piętnasta pozycja. Zgromadzeni na trybunach kibice liczyli więc na dobry występ swoich ulubieńców i rehabilitację za pucharową porażkę z Tychami.
W pierwszych minutach spotkania gra toczyła się głównie w środku pola i żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie klarownych sytuacji. Wprawdzie niewielką przewagę mieli goście, jednak dobrze spisująca się obrona płocczan dość łatwo rozbijała ataki, nie dopuszczając rywali zbyt blisko pod własną bramkę.
Z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Wisły. W 25. minucie z rzutu wolnego bardzo groźnie na bramkę gości strzelał Wlazło, jednak dobrze spisał się występujący w bramce Arki były Wiślak, Łukasz Skorwron. Odpowiedź Arki przyszła kilka minut później. Obrońcom Wisły nie udało się upilnować w polu karnym Grzegorza Lecha, ale jego strzał pewnie zatrzymał Kiełpin.
W 38. minucie okazję do pokazania swoich umiejętności ponownie miał Skowron. Na 12. metrze świetnie znalazł się Góralski, ale jego strzał z najwyższym trudem obronił golkiper gości. A już minutę później Wisła ponownie stanęła przed szansą na objęcie prowadzenia, kiedy to na strzał z dystansu zdecydował się Iliev, jednak piłka przeszła o centymetry nad poprzeczką bramki gości.
W doliczonym czasie pierwszej połowy piłkarze Arki powinni objąć prowadzenie. Po raz drugi obrońcy Wisły nie upilnowali w polu karnym Lecha, któremu udało się przedryblować Kiełpina, ale jego strzał wylądował na słupku bramki gospodarzy, zaś dobitka przeszła wysoko ponad bramką i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron, pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze. W 48. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Góralski, ale jego strzał trafił w słupek. Kilka minut później ponownie zaatakowali gospodarze, ale główka Wlazły minęła bramkę gości.
W 69. minucie spotkania trener Kaczmarek w miejsce Wlazły desygnował na plac gry Krzywickiego, który miał za zadanie wzmocnić ofensywę, aby trzy punkty pozostały w Płocku. Zmiana nie okazała się jednak szczęśliwa dla płocczan. Krzywicki nie potrafił odnaleźć się na boisku i można było odnieść wrażenie, że zamiast wzmocnić, osłabił ofensywne poczynania gospodarzy.
Pechowa dla Wisły okazała się 76. minuta meczu. Duży błąd popełniła defensywa gospodarzy, w pole karne wpadł z piłką Szubert, któremu udało się przelobować wychodzącego z bramki Kiełpina i umieścić piłkę w siatce.
Po stracie bramki, trener Wisły postawił wszystko na jedną kartę. W miejsce Kostrzewy pojawił się na boisku ofensywnie usposobiony Ruszkul, jednak zmiana nie przełożyła się na grę gospodarzy. Do końca spotkania bramki już nie padły, zaś Arka mogła cieszyć się z niespodziewanie, ale zasłużenie zdobytych trzech punktów.
Dzięki tym punktom Arce udało się awansować na 13. pozycję, zaś Wisła, która w przypadku korzystnych rezultatów na stadionach w Niecieczy i Lubinie mogła znaleźć się na miejscu premiowanym awansem, zajmuje po dziesiątej kolejce ósmą pozycję w rozgrywkach 1 Ligi.
Wisła Płock – Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: Szubert (76.)
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański – Janus, Góralski, Kostrzewa (83. Ruszkul), Wlazło (69. Krzywicki), Kacprzycki (77. Stępiński) – Iliev
Arka: Skowron – Kowalski, Alan, Sobieraj, Warcholak – Sulewski (6. Vinícius), Łukasiewicz, Ława, Lech (89. Gláuber), Wojowski (61. Jagiełło) – Szubert
Żółte kartki: Warcholak, Ława (Arka)
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Rafael Dominik