O nagłej śmierci płocczanina, do której doszło przy ul. Gałczyńskiego, poinformowała nas czytelniczka. Policja potwierdziła to zdarzenie.
Jak przekazała nam czytelniczka, do śmierci mężczyzny doszło 7 stycznia po godz. 22.
– Wracał z pracy, dopiero co rozstali się z kolegą i upadł na chodniku – napisała płocczanka.
W Komendzie Miejskiej Policji w Płocku potwierdziliśmy, że to takiego zdarzenia doszło przy ul. Gałczyńskiego, o czym informację przekazano na numer alarmowy 112.
– Około godziny 22 wpłynęło zgłoszenie, dotyczące leżącego na chodniku mężczyzny. Natychmiast na miejsce skierowane zostały służby. Niestety, okazało się, że leżący na chodniku mężczyzna nie żyje – przekazała nam mł. asp. Marta Lewandowska, oficer prasowa płockiej policji.
Jak się okazało, był to 57-letni mieszkaniec Płocka. Na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratura. Decyzją prokuratora ciało zostało zabezpieczone w prosektorium.
Rodzinie i bliskim zmarłego składamy wyrazy współczucia.
Pewnie z cnh wracał i padł bo holenderski kierownik za małą szychte ustawił e-mailowo A tak swoją drogą te maszyny to się do niczego nie nadają te łańcuchy w pracach j kumbajnach to się tak wyciągają jak tym fizolom torby na szychcie
Od siedmiu lat nie.pracuje Płocku i nie wracam po 22 chodnikiem ale mam szczęście
O to dobrze że nie mam pracy w Płocku i nie wracam po 22 chodnikiem
Xx. Tacy pajace jak ty to robią mi pałę.
Może gościa wcześniej spisali, dostał gazu i tam doszedł.
To raczej Gusła z Płocka
Ale bym cie pałował pajacu, coś pieknego
Znów policja pobiła na ulicy mieszkańca płocka ?
Opanuj się. Czemu szukasz problemu tam gdzie go nie ma. Masz napisane, że człowiek szedł chodnikiem i upadł.
To żeś zabłysnął! Jesteś kolejnym przykładem na to, że idiotów nie sieją…
Jeśli nie był nacpany pijany i nie jechał z małym dzieckiem to pewnie go nie zabiła. Debilu co na widok psow drętwieje