Świetlice środowiskowe to ważne miejsca na mapie Płocka. Pozwalają dzieciom na bezpieczne spędzanie czasu, w którym rodzice pracują, a rodzicom na spokojną pracę z myślą, że ich dzieci są pod dobrą opieką. Jednemu z takich miejsc grozi teraz zamknięcie. Jak zwykle, chodzi o pieniądze, których w budżecie jest podobno zbyt mało.
Rodzice: To drugi dom dla naszych dzieci
– Postanowiłam zaapelować do większego grona, ponieważ przed tygodniem dostaliśmy informację o zamknięciu świetlicy nr 3 przy ul. Sienkiewicza 17 – napisała do nas czytelniczka.
– Będziemy walczyć o zatrzymanie tego miejsca. To jest drugi dom dla naszych dzieci, dzięki temu dzieci nie spędzają czasu przy komputerach czy chodzeniu po ulicach w szukaniu wrażeń, mogą odrobić lekcje, mają opiekę, a wychowawczynie wkładają dużo serca, aby dzieci miały zapewniony czas. Przygotowują ciepły posiłek, bawią się czy pomagają przy lekcjach. Świetlica naprawdę zdaje egzamin. Jedynym problemem są koszta. Jak zwykle urząd szuka oszczędności, tylko czemu kosztem naszych małych dzieci? Czemu nie zaczną od siebie oszczędzać? Może wtedy grosz się znajdzie? – pyta retorycznie płocczanka.
Jak dodaje, na działania jest niewiele czasu, ponieważ środki na funkcjonowanie Miejskiej Świetlicy nr 3 są zapewnione tylko do końca roku.
TPD: Zabraknie nam 30 tys. zł
Świetlicę przy ul. Sienkiewicza prowadzi Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Oddział Miejsko-Powiatowy w Płocku. Z czego wziął się problem jej funkcjonowania?
– Problem pojawił się, ze względu na zmniejszone środki, które urząd miasta przeznaczył na tego rodzaju działalność – mówi Joanna Olczak, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Płocku, które prowadzi tę świetlicę od 27 lat. – W przeliczeniu na jedno dziecko miesięcznie otrzymaliśmy propozycję o 53 zł niższą, niż w ubiegłym roku. Ta kwota, w przeliczeniu na ilość dzieci i ilość miesięcy, daje nam około 30 tys. zł mniej pieniędzy, niż w roku ubiegłym – wylicza prezes TPD.
Jak tłumaczy, przy takich kosztach prowadzenia świetlicy, nie ma na czym oszczędzić aż tak dużej kwoty. – Pewnie, że możemy nie kupić kredek czy papieru toaletowego, ale to na pewno nie dam nam 30 tys. zł. A my, jako TPD, po prostu nie mamy takich pieniędzy – wyjaśnia.
Joanna Olczak już na podstawie wstępnych propozycji Urzędu Miasta Płocka wiedziała, że funduszy w tym konkursie będzie mniej. W trakcie rozmowy w ratuszu usłyszała, że jeśli nie dźwigną prowadzenia świetlicy za tę kwotę, to żeby dzieci przeszły do świetlicy środowiskowej przy ul. Kościuszki lub przy ul. Krótkiej.
– Kiedy przedstawiłam tę propozycję rodzicom, byli bardzo oburzeni – przyznaje pani Joanna. – Nie zgadzają się na zamknięcie świetlicy, tłumaczą, że wrosła ona już w ich życie – opowiada.
Warto podkreślić, że z opieki świetlicy nr 3 korzystają dzieci małe, już od 6. roku życia. Opór rodziców jest tak duży również dlatego, że świetlica czynna jest do godziny 19 i powrót maluchów o tej porze, szczególnie jesienią czy zimą, niemożliwy jest z innych świetlic na Starym Mieście, bo jest po prostu za daleko.
TPD składa wniosek o dofinansowanie, tyle, że na mniejszą kwotę, ponieważ nie ma możliwości wnioskowania o wyższą. – Będziemy czekali na decyzję ile pieniędzy dostaniemy i czy w ogóle dostaniemy – mówi Joanna Olczak.
Prezes TPD rozumie, że z punktu widzenia wyłącznie ekonomicznego, nie jest opłacalne jeśli zapisuje się więcej dzieci, a przychodzi mniej. Ale czy taką sprawę można rozpatrywać wyłącznie pod kątem ekonomicznym?
Niestety, urząd miasta rozpatruje frekwencję świetlicy pod kątem ostatnich czterech lat. Tymczasem z obecnością dzieci jest różnie. Bywały przypadki, że dzieci nie przychodziły… za karę. Ale są i sytuacje, że starsze dzieci muszą zaopiekować się młodszymi i zostać w domu, czy np. zostać na zajęciach pozalekcyjnych. Natomiast w ciągu ostatniego roku, na zadeklarowane 25 osób, średnio w zajęciach uczestniczy 18-19. – To żywa tkanka, są tu różne sytuacje – tłumaczy pani prezes.
Wymienia, że zdarzają się przypadki, iż dzieci są głodne, albo nie mają przyborów szkolnych, choć faktycznie w ostatnich latach to rzadsze przypadki. Świetlica jest jednak nadal bardzo dużym odciążeniem dla rodziny, bo dzieci przychodzą z odrobionymi lekcjami, najedzone, czytają lektury szkolne, ale i wychodzą do kina, na co być może nie mogłyby sobie pozwolić.
Trudno też nie doceniać tego, co świetlica robi dla przyszłości tych dzieci. Nawet jeśli tylko dwoje czy troje z nich znajdą w przyszłości zatrudnienie, ułożą sobie normalnie życie, to już warto za wszelką cenę utrzymać to miejsce.
Jak podkreśla pani prezes, ich podopieczni mają stuprocentową zdawalność, panie opiekunki współpracują z kuratorami, są dla dzieci ważnymi osobami.
– Świetlica ma być przygotowana do przyjęcia 25 dzieci. I jest. Trudno przerzucać na nauczycieli koszty tego, że uczniowie nie przyjdą do szkoły. A w naszym przypadku tak się dzieje – tłumaczy obrazowo.
Urząd miasta: Decyzję o prowadzeniu placówki podejmuje organizacja pozarządowa
Urząd Miasta Płocka wyjaśnia, że powierza prowadzenie placówek wsparcia dziennego (w tym świetlic środowiskowych) organizacjom pozarządowym w drodze konkursu ofert. Powierzenie oznacza, że z budżetu miasta finansowane jest 100 procent kosztów. Po rozstrzygnięciu konkursu, z organizacją podpisywane są umowy na prowadzenie placówki wsparcia dziennego na konkretny okres (np. na rok, dwa lub trzy lata). Teraz, 31 grudnia br., kończą się umowy na prowadzenie świetlic miejskich oraz klubów profilaktyki środowiskowej.
20 listopada zostały ogłoszone nowe, dwa konkursy: na prowadzenie świetlic i na prowadzenie klubów profilaktyki środowiskowej. Konkursy są dwa, bo mają inną podstawę prawną i inne źródło finansowania. Czas na składanie swoich ofert organizacje pozarządowe mają do 12 grudnia, później rozpatrzy je komisja konkursowa. Decyzję o rozstrzygnięciu konkursu podejmie Prezydent Płocka, na podstawie rekomendacji poszczególnych komisji konkursowych.
Jak tłumaczą w ratuszu, organizacje mogą też zgłosić się po środki w konkursie na realizację zadań z zakresu pomocy społecznej, w ramach którego mieści się m. in. organizowanie ośrodków wsparcia. Termin składania wniosków w tym konkursie mija 18 grudnia br. W przyszłym roku natomiast będzie można składać oferty w konkursie na tzw. projekty senioralne, czyli inicjatywy skierowane wyłącznie do seniorów.
– Decyzję o prowadzeniu placówki i ubieganie się o środki na jej prowadzenie podejmuje organizacja pozarządowa – podkreśla Urząd Miasta Płocka.
A z jakiego powodu w tym roku przewidziano niższą stawkę na jedno dziecko? – W latach ubiegłych nie było określonej kwoty przeznaczonej na jedno dziecko – kwitują w ratuszu.
Dlaczego przy określaniu frekwencji na świetlicy pod uwagę wzięto ostatnie cztery lata, a nie zwiększoną frekwencję w ciągu ostatniego roku? – W Płocku aktualnie funkcjonuje 21 placówek wsparcia dziennego: 7 świetlic środowiskowych prowadzonych przez MOPS oraz 6 świetlic miejskich i 8 klubów profilaktyki środowiskowej prowadzonych przez NGO w drodze powierzenia. W placówkach prowadzonych przez NGO jest możliwość objęcia opieką 411 dzieci, natomiast średnia liczba dzieci zapisanych wynosi 338, zaś średnia frekwencja dzieci faktycznie przychodzących wynosi 196 (dane z ostatnich 4 lat). Pod uwagę wzięto cztery ostatnie lata, gdyż dłuższy okres obserwacji pozwala lepiej zbadać określone zjawisko – wyjaśnia Urząd Miasta Płocka.
Nie da się uniknąć wrażenia, że przy tym problemie pod uwagę wzięto wyłącznie suche dane liczbowe. Trudno też zaakceptować propozycję urzędu miasta przeniesienia dzieci do innej świetlicy.
Czy dzieci, które obecnie korzystają ze świetlicy, przejdą do innej, jeśli ta przy ul. Sienkiewicza zostanie zamknięta? – Nie przejdą – zdecydowanie mówi Joanna Olczak. I co się z nimi stanie? – Będą siedziały w domach, przed telewizorami albo na podwórkach. Wiem, że matematyka jest nieubłagana, dlatego nie wiemy co będzie dalej – podsumowuje prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.