Kolejne godziny jazdy za mną i, choć do miana kierowcy jeszcze nie jestem godzien aspirować, to z radością i satysfakcją ogłaszam: zacząłem „łapać” o co w tym wszystkim chodzi. Tylko, nie wiedząc czemu, samochód notorycznie mi gaśnie, a ja mylę kierunki jazdy. Na domiar złego, permanentne poczucie głodu nie pozwala skupić się na prowadzeniu demonicznie szybkiej skody. Jak mi poszło? Zobaczcie sami!
Pierwsze godziny „za kółkiem” mam już za sobą. Mój debiut przed kierownicą – obserwowany przez czujne oko kamery – możecie ocenić sami. Dziewicze kroki na drodze stawiałem pełen obaw. Rondo pokonywane po raz pierwszy wydawało się skrzyżowaniem, którego nie da się przejechać, a poprawny lewoskręt widziałem jako czarną magię. Na szczęście z każdą minutą moje umiejętności przyszłego kierowcy rosły – powoli, ale jednak. – W sumie Kubica też podobnie zaczynał – pomyślałem sobie. – Co prawda on pierwsze kroki za „kółkiem” stawiał jako sześciolatek w gokarcie i już wtedy miał on to „coś”, czego ja nigdy mieć nie będę (talent). Ale przecież jemu też nie było łatwo – pocieszałem się skrycie.
Wszelkie wątpliwości i refleksje minęły jednak w momencie, w którym usiadłem w fotelu kierowcy. Zacząłem bowiem robić realne postępy w jeździe. Redukcja biegów, wcześniej nieporadna, wreszcie zaczęła przebiegać płynnie, a rondo nie było mi już straszne. Przerażenie zostało zastąpione głodem – zarówno głodem drogi, jak i tym dosłownym. I uwierzcie mi, strasznie źle jeździ się, myśląc o schabowym! Być może dlatego samochód zgasł mi kilka razy, a ja pomyliłem kierunki jazdy…
Na szczęście nie były to pomyłki spektakularne. O wiele ciekawiej było na drodze przede mną. Oko naszej kamery po raz kolejny zarejestrowało kilka interesujących wyczynów na drodze – w tym sytuację, która mogła zakończyć się stłuczką.
Po kolejnych dwóch godzinach przeprawy przez Płock, wracałem na parking, by zakończyć moje drugie spotkanie z kierownicą. – Niebawem jedziemy za miasto, byś mógł złapać trochę wiatru w żagle – powiedział Kacper Gołąb, mój instruktor. – Przygotuj się też na łuk, który musisz opanować i parkowanie. Nie puszczę cię na egzamin, jeśli nie nauczysz się jeździć tyłem – stwierdził stanowczo. Powoli zaczynają się schody. Ale dam radę. Chyba…
Dla najbardziej spostrzegawczych widzów mamy niespodziankę – będzie można wygrać darmowy kurs na prawo jazdy, ufundowany przez Ośrodek Szkolenia Kierowców Andrzej Gołąb. Szczegóły wkrótce, ale już teraz zdradzę, że warto mieć i zatrzymać pierwszy numer naszego papierowego wydania, który możecie znaleźć TUTAJ! Liczyć będzie się również spostrzegawczość.
Zobaczcie materiał filmowy z kolejnych godzin jazdy niedzielnego kierowcy. I kilku innych kierowców, którzy po raz kolejny popisali się swoją brawurą…