Obecny sezon dla podopiecznych Jerzego Brzęczka i Macieja Skorży nie rozpoczął się tak, jak by życzyli sobie tego szkoleniowcy, ale również kibice. Wisła i Pogoń mają zdecydowanie większą moc, niż wskazują dotychczasowe zdobycze punktowe. Tym razem jednak ktoś powinien się przełamać i miejmy nadzieję, że będzie to Wisła.
Od pierwszych kolejek szczecinianie nie grają tak, jak ich na to stać. W meczach wyjazdowych jednak zdobyli aż sześć z ośmiu punktów. Pokonali Piasta Gliwice (1:2) i Arkę Gdynia (0:3), a przegrali z Sandecją (2:1) i Zagłębiem (3:0). Zatem wbrew opinii o słabej Pogoni trzeba podkreślić, że na wyjazdach idzie im całkiem nieźle.
Jak Wisła wygląda na swoim boisku? U siebie wygrała tylko raz z Lechem (1:0), by przegrać aż trzy razy do zera… z Wisłą Kraków (0:1), Legią Warszawa (0:1) i Lechią Gdańsk (0:2). Z jednej strony, najcięższe mecze raczej za płocką drużyną, ale z drugiej – zdobycz jednej bramki na własnym boisku w czterech meczach i zaledwie trzy punkty, nie mogą napawać optymizmem. Obie drużyny lepiej wyglądają na obczyźnie.
Wisła jednak w ostatnim swoim ligowym starciu miała nieco dłuższy przebłysk i wydaje się, że to niebiesko-biało-niebieskim powinno być bliżej formy, co może przełożyć się na wynik jutrzejszego spotkania. Nie da się ukryć, że potencjał drużyny ze Szczecina jest spory i ten mecz, jak wiele innych w polskiej lidze, będzie po prostu zagadką. Miejmy nadzieję, że Wisła w końcu pokaże na własnym terenie na co ją stać.
Wisła Płock – Pogoń Szczecin, sobota, 16 września, godzina 15.30.
Marek Wojciechowski