Szczęśliwie dla Nafciarzy zakończyła się 14. kolejka PKO BP Ekstraklasy. Wisła Płock pokonała na własnym stadionie drużynę Podbeskidzie Bielsko-Biała pięknym wynikiem 4:1.
Jak podsumowuje klub Wisła Płock, bramki podczas meczu zdobyli dla nas Patryk Tuszyński, Alan Uryga, Dusan Lagator i Mateusz Lewandowski. Podkreślić trzeba, że aż trzy asysty zaliczył Mateusz Szwoch.
To zdecydowanie nie był dzień Podbeskidzia. Pierwszą bramkę stracili już w 13. minucie, kolejną w 21. minucie spotkania. Trzecią, w 38. minucie, strzelił Dusan Lagator. Humor temu ostatniemu zawodnikowi popsuł za to pech w drugiej części spotkania. Po strzale Michała Rzuchowskiego i odbiciu piłki przez Krzysztofa Kamińskiego, nabiegł na futbolówkę i umieścił ją w siatce Nafciarzy, zdobywając bramkę samobójczą.
Mimo tego, Wisła była w dobrej sytuacji i być może to dodało im pewności siebie. Napastnik Mateusz Lewandowski w 77. minucie zdobył czwartą bramkę dla Nafciarzy.
Po meczu powiedzieli:
Hubert Kościukiewicz (Podbeskidzie Bielsko-Biała):
– Ciężko coś powiedzieć, gdy w kolejnym meczu tracimy taką liczbę bramek. Na pewno sytuacja, która zastała nas w tygodniu, też wpłynęła na zespół. Nadal nie możemy pozbierać się z niemocy w defensywie. Dzisiaj zmieniliśmy trochę sposób grania na pierwszą połowę, wprowadziliśmy jednego obrońcę więcej i liczyliśmy, że to przyniesie jakiś skutek. Wiedzieliśmy, że zespół Wisły Płock zdobywa bramki ze stałych fragmentów, a mimo to nie ustrzegliśmy się błędów. Nie wybroniliśmy i w taki sposób ciężko myśleć o zwycięstwie i przełamaniu impasu, który nas dotyka. Ta niemoc wciąż w nas jest i jeśli dalej będzie to tak wyglądało to ciężko szukać punktów gdziekolwiek. Do tego dochodzą jeszcze czerwone kartki, które dzisiaj otrzymaliśmy, a według mnie nie wynikały one z determinacji, woli walki tylko po prostu z takiej piłkarskiej głupoty i ta frustracja pokazuje, że zawodnicy też tracą głowę i później ciężko cokolwiek zrobić, gdy gra się jednego mniej, potem dwóch.
– Tak naprawdę chyba każdy myślał, żeby ten mecz się skończył i żeby nie stracić więcej bramek. Na pewno jest to ciężka sytuacja i chyba jedyny pozytyw tego wszystkiego jest taki, że granie w tym roku już się kończy i ten czas, który przyjdzie, trzeba będzie bardzo mocno i solidnie przepracować nie tylko pod kątem szkoleniowym, ale też pod kątem kadrowym. Takie decyzje będzie już podejmował ktoś inny, ja dzisiaj zastępuje Krzysia Brede, z którym pracowałem tutaj 2,5 roku i spędziłem bardzo fajny okres. Był to czas, który przyniósł dla Bielska ekstraklasę, który mam nadzieję, dał nam też dużo nauki i na pewno wyciągniemy z tej pracy wnioski. Jaka będzie moja dalsza przyszłość – tego nie wiem, na pewno zapadną jakieś decyzje w tygodniu, może do końca roku. Ja bym chciał ze swojej strony życzyć wszystkim zdrowych, wesołych, radosnych świąt i obyśmy w nowym roku spotkali się w lepszych nastrojach, by te wyniki Podbeskidzie były w przyszłej rundzie o wiele lepsze.
Radosław Sobolewski (Wisła Płock):
– Naprawdę bardzo cieszy mnie ten mecz i wynik, bo dzięki tym dwóm ostatnim meczom w milszych nastrojach spędzimy najbliższe święta. Gratuluję chłopakom postawy w dzisiejszym meczu, była to pewna i dość wysoka wygrana, ale ja zwiastuny lepszej gry widziałem już wcześniej. Widziałem też wielką ambicję i determinację, aby odwrócić niesprzyjające losy z poprzednich spotkań i teraz życie nam to oddało. Na sam koniec chciałbym wszystkim kibicom piłki nożnej złożyć życzenia spokojnych, zdrowych świąt w rodzinnej atmosferze i szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia wszelkich marzeń.
W tym roku było to ostatnie spotkanie Wisły Płock. Kolejne odbędzie się dopiero po przerwie zimowej – w ramach 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Mecz zaplanowany jest na 29 stycznia, na godzinę 18:00.
Wisła Płock – Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:1 (3:0)
1:0 – Patryk Tuszyński 13′
2:0 – Alan Uryga 21′
3:0 – Dusan Lagator 38′
3:1 – Dusan Lagator (sam.) 69′
4:1 – Mateusz Lewandowski 77′
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński – 24. Ángel García Cabezali, 25. Jakub Rzeźniczak, 18. Alan Uryga, 7. Piotr Tomasik – 6. Damian Rasak (81′, 17. Hubert Adamczyk), 94. Dušan Lagator, 23. Filip Lesniak – 14. Mateusz Szwoch (81′, 27. Torgil Gjertsen), 8. Patryk Tuszyński (65′, 10. Giorgi Merebashvili), 9. Dawid Kocyła (65′, 37. Mateusz Lewandowski).
Podbeskidzie: 40. Michal Peškovič – 8. Karol Danielak (46′, 11. Łukasz Sierpina), 25. Bartosz Jaroch, 3. Aleksander Komor, 4. Milan Rundić, 2. Filip Modelski – 50. Maksymilian Sitek (46′, 14. Filip Laskowski), 21. Gergő Kocsis (69′, 15. Jakub Bieroński), 19. Michał Rzuchowski, 17. Mateusz Marzec (78′, 32. Sergiy Myakushko) – 9. Kamil Biliński (78′, 99. Iván Martín).
Żółte kartki: Tuszyński, Uryga – Modelski, Jaroch, Rzuchowski.
Czerwone kartki: Bartosz Jaroch (61′, druga żółta), Michał Rzuchowski (85′, druga żółta).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).