REKLAMA

REKLAMA

Wiedźma, cz. 3

REKLAMA

Przeczytajrównież

– Niedługo się pożegnamy – powiedziała raz doktor Agnieszka. – Będzie mi brakowało wspólnie spędzanego czasu. I tego, jak odmienił pan nie tylko to pomieszczenie – uśmiechnęła się miło.

Sala, w której spędził dobrych kilka miesięcy, tętniła teraz życiem. W ramach postępów w terapii pozwalali mu na więcej i więcej. Mógł nie tylko wyjść na zewnątrz, ale także zaczął hodować kwiaty. Oczywiście nieszkodliwe. Dostał plastikowe doniczki. Dostał ziemię i szczepki. Lekarka sama wybrała gatunek. Jej zdaniem maranta była rośliną piękną i skutecznie absorbującą myśli.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

*

– Co chce mi Pan powiedzieć? Że co? Że przyśniło się coś pańskiej małżonce? – Jarosz starał się panować nad sobą, co zważywszy na porę, zmęczenie i miejsce, było piekielnie trudne.

– Ile mam razy powtarzać? Było pytanie, padła odpowiedź. Co jeszcze mam zrobić? – Maciej zdawał sobie sprawę, jak niedorzecznie to brzmi. Może dlatego nie podniósł ręki na władzę. Zresztą w teatrze zdarzało mu się z godnym podziwu spokojem znosić różnej maści debili. Znaczy reżyserów mniej lub bardziej niewydarzonych. Choć trzeba przyznać, że tu, w środku lasu, był już na granicy.

Maciej znał okolicę jak własną kieszeń. Wiedział, gdzie można znaleźć najpiękniejsze i największe okazy wszelkiej maści grzybów. Znał też ścieżki wiodące nad najlepsze łowiska, bo był też zapalonym wędkarzem. Często, gdy akurat nie grał, albo gdy po ciężkim przedstawieniu musiał znaleźć ukojenie, a nie mogły to być ramiona żony, brał wędki, składane krzesełko, zanęty, przynęty, siatkę i podbierak. I szedł znaleźć spokój, czy też po prostu odnaleźć siebie na nowo, nikogo przy tym nie raniąc.

Nie bał się lasu. Może dlatego, gdy udało mu się uspokoić Jadzię, napalił w kominku i przysunął doń bujany fotel. Usadził ją tam z kubkiem gorącej herbaty, zarzucił na nogi lekki koc, a potem ruszył w noc. Oczywiście zabrał też ze sobą latarkę.

Szedł, tropiąc sen Jadwigi. Myszkował wokół jasnym strumieniem ledowego światła. Zupełnie jakby dzierżył w dłoni gigantyczny miecz świetlny. Nagle znieruchomiał. Powody dotarły do niego po chwili, tuż za gęsią skórką i włoskami, które zjeżyły się na całym ciele. Zdał sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie słyszał takiej ciszy. Zauważył, że snop światła owszem jest mocny, ale nie jest w stanie przebić się przez pomrokę. Jakby ta broniła do czegoś dostępu. Dużo siły włożył w kolejny krok.  Napierał na niewidzialną materię, choć gdzieś z tyłu głowy, słyszał sygnał alarmowy. Nie posłuchał i pożałował, gdy oczy zaatakowała wszechobecna purpura. Jakby drzewa i krzewy z krwi były zrodzone. I ten paraliżujący smród rozwleczonych wokół wnętrzności.

– Uciekłem, a gdy dotarłem do domu, od razu zadzwoniłem do Was. Czy do kurwy nędzy coś się jeszcze Panu nie zgadza?!

*




Jadwiga była twardą babką. Pojęcie babki w ogóle jej nie drażniło. Więcej, gdy na ulicy usłyszała „ale babka”, było jej naprawdę miło. Traktowała to jak należny jej komplement. W istocie trudno było się za nią nie obejrzeć. Niemal kruczoczarne włosy, ni to długie, ni krótkie, takie w sam raz, w połączeniu z poważnymi, ale i figlarnymi oczami, mogły zawrócić w głowie. I zawróciły. Maciejowi. Gdy tylko pojawiła się w zasięgu jego wzroku wiedział, że żadna inna nie będzie mu towarzyszyć w radościach i smutkach życia.

Ona też wiedziała. Wyśniła go sobie. Dosłownie. Bo była naznaczona szczególnym darem, za który kiedyś niewątpliwie spłonęłaby na stosie. Fakt, marzyła, żeby zostać aktorką. Była wrażliwa. Aż za bardzo. I gdy życie przeniosło jej sen w doskonałych proporcjach na salę egzaminacyjną, jedna przyszłość legła w gruzach, druga urodziła się po raz drugi. Odsunęła się w cień swojego mężczyzny, stojąc jednak nieugięcie u jego boku. Pozostał on i sny, które zdarzało jej się przeżywać później na jawie. Sygnały odbierała zewsząd, jak jakaś zbiorcza antena. Na dłuższą metę było to męczące. Dlatego z trudem, ale jednak skutecznie, nauczyła się panować nad swoim talentem i trzymać go na uwięzi.

cdn.

Andrzej Zarębski – autor zwycięskiego opowiadania w konkursie Samowydawcy.pl związanym z Antologią Samowydawców pt. „Własna ścieżka”.

W kolejnych wydaniach PetroNews pojawią się dalsze odcinki opowiadania „Wiedźma”. W ostatnim zamieścimy konkurs, w którym do wygrania będzie egzemplarz Antologii Samowydawców „Własna ścieżka”.

Wiedźma, cz. 1

Wiedźma, cz. 2

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU