REKLAMA

REKLAMA

W pobliżu molo zatonął statek. Ale nikt o tym nie wie… [AKTUALIZACJA]

REKLAMA

Przeczytajrównież

Czytelnik przekazał nam informację, że na Wiśle, w pobliżu molo, zatonął niewielki statek pasażerski. Informację potwierdził zdjęciami. Jednak nikt, kto powinien o tym wiedzieć, nie otrzymał takiej informacji…

Zgodnie z wyjaśnieniami czytelnika, do zatonięcia statku miało dojść 31 stycznia w pobliżu płockiego molo. Zadzwoniliśmy do dyżurnego straży pożarnej, który jednak nie miał takiego zgłoszenia. – Nic takiego nam nie zgłaszano, a jest to nasz rejon, więc na pewno byśmy wiedzieli – usłyszeliśmy od dyżurnego. Sprawdziliśmy również w płockim WOPR – i tam nikt nie zgłosił zatonięcia jakiejkolwiek jednostki pływającej.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Odpisaliśmy więc czytelnikowi, że prawdopodobnie nie doszło do takiego zdarzenia, gdyż nigdzie nie zostało zgłoszone. Czytelnik jednak przesłał nam na dowód zdjęcia, na których wyraźnie widać, że statek zatonął niemal całkowicie, a w pobliżu widać płockie molo. Co gorsza, na powierzchni Wisły wyraźnie zaznaczała się tęczowa plama paliwa.

Ze względu na późną porę, dopiero na drugi dzień mogliśmy skontaktować się z Urzędem Żeglugi Śródlądowej w Warszawie, który – jak wyczytaliśmy – realizuje kompetencje, wynikające z ustawy z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej, w tym m.in. nadzór nad bezpieczeństwem żeglugi śródlądowej, przeprowadzanie inspekcji statków i postępowania w sprawach wypadków żeglugowych, a także kontrolę przestrzegania przepisów żeglugowych.

– Nikt nam nic nie zgłosił – usłyszeliśmy w Urzędzie Żeglugi Śródlądowej w Warszawie. – A mają taki obowiązek, jeżeli jakiś statek zatonął. Jestem w ogóle zdziwiony, że o tej porze roku jakikolwiek statek pasażerski był zacumowany w pobliżu molo, bo powinien stać w porcie. Podczas naszej ostatniej kontroli nie stał tam żaden statek – mówił nam zaskoczony pracownik Urzędu Żeglugi.




Czy po takim incydencie statek powinien przejść badania techniczne? – Oczywiście, musiała być przecież jakaś przyczyna tego, że zatonął – potwierdzono nam w urzędzie.

Na dzisiaj nie znamy przyczyny zatonięcia statku, nie wiemy również, dlaczego tej sprawy nie zgłoszono. Będziemy ją dalej wyjaśniać.

Aktualizacja

Po ukazaniu się naszego artykułu, skontaktował się z nami kpt. Mariusz Pielaciński, właściciel Żeglugi Płockiej.

– W związku z pojawieniem się artykułu w PetroNews o zatonięciu statku pasażerskiego w Płocku na Wiśle przy molo oraz licznymi zapytaniami, informuję, iż żaden ze statków Żeglugi Wyszogrodzkiej ani Żeglugi Płockiej nie znajduje się i nie został na okres zimowy na rzece w okolicach płockiego molo. Wszystkie nasze statki bezpiecznie „zimują” w porcie. Żadna z naszych jednostek nie uległa podtopienia ani zatonięciu – podkreśla kpt. Mariusz Pielaciński.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 14

  1. hehe says:

    czy to oby napewno płockie molo ?? ?????

  2. W imię praw D says:

    Jaki statek? O co chodzi? Niby ta właśnie łupina ma być statkiem? Moim zdanie to literówka. Ktoś przypłynął z Tadkiem tą łupiną. A skoro szczęśliwie dopłynęli to i więcej łajby nie będą potrzebować. Gdzie więc zaparkować maszynę żeby nie przeszkadzała? Na dolnym parkingu. Jedynie nikt nie sprawdził że jest pełny i nie ma miejsca. Ot i cała historyja.

  3. MAX says:

    Dziwnym zbiegiem okolicznosci wieczorem statek stał i było wszystko w porządku a rano zatopiony.Na terenie budowy rano nagle pojawia się ,,fotoreporter,,i nagłaśnia sprawę jakby komuś na tym bardzo zależało…? Może to konkurencja…………?

    • MINI says:

      Dziwniejsze jest to, ze ty widziałeś wieczorem ten statek.
      To że zatopiony statek przyciąga gapiów to chyba normalne.
      Czyżby właściciel?

  4. Taa says:

    A to nie Kaper? Zawsze coś z tym statkiem.. Sam widziałem jak brał prawie 30 pasażerów. To i zatopienia nie zgłosi.

  5. Waw says:

    Stafek jest, a właściciela nie ma. Przeciez jednostki sa zarejestowane jak samochody. Debili z nas robia czy co??? A nie samowite jaki skrupulatne kontrole urzedu zeglugi… hahaha żadnego statku nie było, tak kur…. kosmici tu zaparkowali. Pewnie jednostka jakiegos kokesia i tuszuja sprawę, a że paliwo i woda zęzowa zanieczyszcza Wisłę to pewnie dla nich i nic….

  6. h eh says:

    No Yamato to nie jest Jak czytelnik tam wszedl skoro teren budowy

  7. balwanek says:

    hehe,..wszystko było dobrze dopóki snieg nie stopniał,….
    …a podobniez statek miał się rozpuścić wraz z lodem,..a resztki splynac na tame, a tu ZONK…

  8. ktoś says:

    W pobliżu molo jest kamera monitoringu miejskiego. Więc jeśli zatonął w jej pobliżu statek należy postawić tezę , że owy monitoring nie działa lub przez 2-3 dni nikt nie patrzył w kamerę co zaś sugeruje brak nadzoru nad pracującymi tam strażnikami miejskimi.

    • Edit says:

      Kamery monitoringu mają automatyczną funkcję zepsucia się w przypadku kiedy mają zarejestrować cos istotnego. Tak od lat to działa na mieście i w lokalach.

    • pawlak says:

      kamere popsuli bo siły w rencach nie mieli, ech ta ich amerykanska mechanizacjia…

  9. Ela says:

    A na budowie nikt nie zauważył takiego drobiazgu?

    • LandCruiser says:

      Statku pasażerskiego po komin w wodzie? Mozna przeoczyć. Podobno archeologa tam też nie trzeba. Ważne żeby audioriver było.

    • czytelnik ob.tego MIASTA . says:

      i oto chodzi audioriver jest bardzo wazny bo to impreza bardzo dochodowa ale ze buduje sie nabrze iport jachtowy z jakichs elementow betonowych nakladanych na larseny ktore kra przy wysokiej wodzie moze zniszczyc , ze znanych mi budowli tego typu to jest wlewkka betonowa przklad przy molo.A tak na dokladke Pan ing.zaprojektowal port jachtowy bez mozliwosci cumowania jednostek ,brak knag,pacholkow czy jakich kolwiek mocwan do pomostow i etc . !TAKI projekt przyjmuje INWESTOR.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU