REKLAMA

REKLAMA

Twarzą w twarz: Miasto nie wspiera ARS w rewitalizacji?

REKLAMA

Przeczytajrównież

Jakie inwestycje na płockiej starówce zostały wykonane przez ARS? Dlaczego prezes spółki twierdzi, że miasto finansowo im nie pomaga? I z jakiego powodu odpowiedź na pytania jest dla zarządu „stratą czasu”? O tym w najnowszym odcinku „Twarzą w twarz”.

Tym razem w naszym programie rozmawiamy z Wiolettą Kulpą, przewodniczącą klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Jackiem Kozińskim, prezesem Agencji Rewitalizacji Starówki, o rewitalizacji płockiej starówki w różnych jej aspektach.

ARS: Food trucki to wsparcie przedsiębiorców

W jaki sposób ARS rewitalizuje obszar Starego Miasta w Płocku?

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– ARS to przede wszystkim działalność inwestycyjno-administratorska, zarządcza. Oprócz tego, że budujemy, remontujemy, zarządzamy też kilkoma wspólnotami. Od około czterech lat zajmujemy się też tzw. rewitalizacją miękką. Mam tu na myśli potańcówki, kino letnie czy wyszukiwanie imprez, eventów, które ściągają na rynek, a także ulicę Grodzką, Tumską. Jest to w końcu wsparcie małego biznesu, myślę tu o Staromiejskim Centrum Biznesu „Przetwornia”. Zarządzamy też Starym Rynkiem – wymieniał Jacek Koziński, prezes Agencji Rewitalizacji Starówki. Dodał, że w trakcie jego kadencji wyremontowano fontannę przed ratuszem czy szalet miejski.

– A jak pan widzi wsparcie lokalnych przedsiębiorców gastronomicznych, sprowadzając im przed lokale food trucki? – spytała radna Wioletta Kulpa. Pytała, czy te działania są konsultowane z płockimi przedsiębiorcami i czy w ogóle ktoś pomyślał o imprezie dedykowanej płockim restauratorom.

– Ideą tych imprez jest to, co wydarzyło się np. w weekend podczas festiwalu browarów nadwiślańskich – stwierdził Jacek Koziński, pokazując zdjęcia starówki podczas tego wydarzenia. – Wszystkie ogródki na Starym Rynku i ul. Grodzkiej były wypełnione – powiedział prezes ARS.

Wioletta Kulpa dopytywała jednak, dlaczego nie ma takich imprez dedykowanych płockim restauratorom. – Sam pan mówił, że chciał ich zaktywizować. Czy ktoś z ARS-u pomyślał, żeby zrobić np. Dzień Ziemniaka czy Dzień Italiano? Czy ktoś to robi? – dopytywała.

– Jest to pani interpretacja faktów, które nie zawsze wychodzą na światło dzienne – nieco zawile stwierdził Jacek Koziński. – Takich prób było mnóstwo. Wielokrotnie namawialiśmy do współpracy restauratorów, chociażby przy tych eventach, o których pani powiedziała, jak kino letnie czy potańcówki, aby przy okazji imprezy, którą organizujemy, nie chcąc nic w zamian, włączyli się w to konkretną ofertą gastronomiczną – zapewniał Jacek Koziński.

Dodał, że np. podczas potańcówek bardzo ciężko jest zmotywować jednego restauratora, żeby współpracował z ARS. – Opinia w tym temacie jest jedna: skoro ci ludzie przychodzą, to i tak do nas trafią – stwierdził prezes ARS.

– Czy mam pana wypowiedź rozumieć, że jest pan za food truckami na Starym Rynku w Płocku? – spytała Wioletta Kulpa. – Jestem za ożywieniem Starego Miasta – podkreślił prezes. – Ci płocczanie przyjdą na food trucki, ale w ostateczności trafią do restauratorów – dopowiedział, przyznając, że pomysł takiej imprezy była to inicjatywa zewnętrzna.

Wynika z tego, że skoro restauratorzy nie chcą współpracować z ARS, to spółka sprowadza na Stary Rynek jedzenie? A chyba chodzi raczej o to, żeby restauratorów zmotywować do promocji? Dlaczego nie organizuje się imprezy dedykowanej restauratorom? Czy spółka podjęła taką inicjatywę?

– My, jako ARS, z taką inicjatywą nie wyszliśmy. Jest Dzień Kuchni Polskiej czy Płock za pół ceny – tłumaczył Jacek Koziński.

Te imprezy jednak nie polegają na wystawieniu stoisk z jedzeniem na Starym Rynku, no i są tylko dwie przez cały rok, czyli tyle, ile zdążyło się już odbyć imprez z food truckami od maja do czerwca…

Fot. Michał Siedlecki

Odkupienie kamienic? Owszem, ale… pieniędzy brak

A jak wygląda sytuacja z projektami twardymi, czyli remontami kamienic na starówce? Co prezes ARS-u sądzi o pomyśle, aby odkupić od prywatnych właścicieli lub współfinansować remont takich kamienic, aby Stare Miasto nie wyglądało jak ruina?

– Jest to w sumie dość świeży temat – stwierdził prezes, co wywołało nasze zdziwienie. Według naszych informacji, taki projekt został złożony jeszcze przez wcześniejszy zarząd, kilka lat temu. – Nie wiedziałem o tamtym projekcie – zapewnił Jacek Koziński. Tłumaczył, że w kwietniu br. rozpoczął rozeznanie ile jest kamienic do sprzedaży i ile są warte. – Problem jest taki, że właściciele żądają wyższej kwoty, niż wynosi ich wartość rynkowa – wyjaśnił.

Wycenił, że na sam wykup kamienic, które są możliwe do odkupienia, potrzeba około 8 mln zł, a do tego trzeba doliczyć do każdej średnio 4-5 mln zł na remont. Łącznie potrzeba więc ok. 30 mln zł i to tylko na Starym Rynku.

Ale przecież swoją funkcję pan Koziński pełni już od ok. 6 lat, a nie od kwietnia? Dlaczego dopiero teraz tym się zajmuje? – Oczywiście, ale proszę pamiętać, że ARS nie jest dotowany ze środków Urzędu Miasta Płocka, pracujemy na zasobie takim, jaki sobie wypracujemy, więc nasze możliwości inwestycyjne są ograniczone. Nie możemy sobie pozwolić na inwestycję za 30 mln zł – podkreślił.

– Czy to oznacza, że miasto nie chce pomagać w rewitalizacji miasta? – spytała Wioletta Kulpa. – To już jest pytanie do pani, jako radnej miasta – odpowiedział prezes ARS. – Ja zadaję pytanie prezesowi, który zajmuje się rewitalizacją, poprzez spółkę, którą zarządza – odparowała przewodnicząca klubu PiS. – Ok, nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie – przyznał Jacek Koziński.

Wniosek z tego jest straszny – miasto woli inwestować w inne obszary, niż w rewitalizację, a jednocześnie chce ściągać do Płocka turystów? – Wydaje mi się, że Skarbnik Miasta mocno motywuje nas do tego, by poszukać tych środków na zewnątrz, a środki z budżetu zaangażować w inne inwestycje – stwierdził prezes spółki.

A jednak trudno nie zauważyć, że kadencja obecnej władzy trwa już blisko 8 lat. I naprawdę nie znalazły się w tym czasie pieniądze na odkupienie i odnowienie budynków na starówce?

– Mam wrażenie, że wchodzimy w ślepy zaułek. Spółka jest zależna od miasta, bo miasto jest w stu procentach właścicielem. Tymczasem często prezydent mówi „To nie ja, decyzję podjął prezes”. A prezes mówi „No tak, ale ja nie jestem właścicielem, tylko miasto”. I to jest takie odbijanie piłeczki. Państwa działania powinny być spójne – zauważyła Wioletta Kulpa.

– Nie jest do końca tak, jak pani mówi – zaprzeczył Jacek Koziński. – Właścicielem jest co prawda gmina, ale zarząd spółki jest autonomicznym przedmiotem… – Chyba podmiotem, jeśli już – zauważyła radna. – Ale nie wierzę, że państwo robicie coś wbrew prezydentowi? – dodała. – Wbrew nie, ale nie zawsze z jego uśmiechem na ustach – zapewnił prezes.

Czy podsumowując, Jacek Koziński jest w stanie wymienić inwestycje twarde, które rozpoczęły się za jego kadencji, a nie były przygotowane przez poprzednie zarządy? Prezes wymienił zakończenie budowy przy Synagogalnej 4, remont budynku przy Grodzkiej 1 (miejska toaleta), budowę Synagogalnej 7. Przygotowania trwają do inwestycji przy Królewieckiej 18 i Grodzkiej 8. Wioletta Kulpa zwróciła uwagę, że Synagogalna 4 była rozpoczęta już wcześniej.

Fot. Michał Siedlecki

Broszura, imitująca gazetę…

Czy prezes ARS-u zgadza się z prezydentem Płocka, który w 2010 roku twierdził, iż: „Obietnic trzeba dotrzymywać. Zawsze mówiłem o likwidacji tuby propagandowej prezydenta. Mamy wolne media, one patrzą na ręce władzy. Własnej gazety nie potrzebuję”? Tymczasem ARS w roku wyborczym wydaje gazetę, w której na pierwszej stronie jest duże zdjęcie prezydenta, a on sam w tekście chwali się, jak dużo zrobił dla rewitalizacji starówki. Trudno tego nie potraktować jako tubę propagandową prezydenta…

– To nie jest gazeta – stwierdził Jacek Koziński. A czy prezes zna definicję prasy? – Nie na pamięć – przyznał.
Przypominając więc: zgodnie z art. 7 ust. 2 ustawy Prawo prasowe, termin „prasa” oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości, ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku, opatrzone stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą.

Czy wydawnictwo „Express Tumski” ma swój tytuł, numer bieżący oraz datę? – Numer? Nie – stwierdził Jacek Koziński. – Mówi pani o numerze ISSN? Nie, pytanie dotyczyło numeru wydawnictwa. A na pierwszej stronie „Expressu Tumskiego” jest wyraźnie napisane: nr 1, Płock, maj 2018. – Ok, inaczej. Ta broszura czy ulotka, nosi znamiona gazety – powiedział prezes. To nie jest prawda. Zgodnie z prawem prasowym, jest to prasa.




– Ale na pewno nie jest to tuba propagandowa prezydenta – ciągnął prezes – bo jak pani sama zauważyła, to jest twór, który wyszedł spod naszej ręki, a nie ręki prezydenta – powiedział Jacek Koziński. Ale jednak na pierwszej stronie jest pan prezydent. – Gościnnie – stwierdził prezes spółki.

– Rozumiem, że wydaliście państwo 20 tysięcy egzemplarzy tej gazety. Jak zamierza pan to zbilansować, bo nie pobieraliście żadnych opłat za reklamę? – spytała Wioletta Kulpa. – To jest forma naszej reklamy i wsparcia lokalnej przedsiębiorczości – powiedział Jacek Koziński.

– A co z tytułem? Miał pan prawo użyć tego tytułu? – dopytywała przewodnicząca klubu PiS. – Jeżeli chodzi o tytuł, ok, zaszła pewna forma niezręczności – stwierdził prezes. – To nie jest niezręczność, tylko kradzież – wprost określiła Wioletta Kulpa. – Ten znak towarowy nie jest zastrzeżony – bronił się Jacek Koziński.

Czy urzędnicy zaczną prowadzić sklep spożywczy? Albo naprawiać auta?

Przypomnijmy jednak, że tytuł „Express Tumski” wydawany przez sześć lat przez płockich społeczników przy organizacji Jarmarku Tumskiego, posiada numer ISSN, został więc oficjalnie zgłoszony do Biblioteki Narodowej. – W moim rozumieniu, nie złamaliśmy żadnego przepisu – stanowczo zaznaczył prezes ARS. Jak dodał, nie sądzi żeby konkurowali z „Expressem Tumskim”, bo go na rynku nie ma (sic!) oraz że nadal ARS będzie wydawał „tę broszurkę”, choć pod zmienionym tytułem.

– Czy państwa stać jako spółkę na wydawanie tej gazety w takiej ilości? Jaki to jest koszt dla spółki? – pytała Wioletta Kulpa. – Wydanie tego nakładu, o ile pamiętam, to było około 2-2,5 tys. zł – stwierdził Jacek Koziński.

Co na to przedstawicielka wydawnictwa, które odpowiada za wydruk gazet lokalnych w całej Polsce? – Bzdura! Przede wszystkim, 12 stron w produkcji jest droższe, niż 16 stron. 12 stron jest technicznie nieopłacalne w druku. Do tego dochodzi grubość papieru. Na dodatek ta publikacja drukowana była w Olsztynie, więc zapłacono jeszcze za transport. Nie ma najmniejszej szansy, aby to była taka kwota. Bardzo ostrożnie wyceniając, zbliżamy się raczej do 4-krotności tej kwoty – zdecydowanie stwierdziła osoba, z którą od wielu lat współpracujemy przy wydaniu gazety.

– Nie ja bezpośrednio zajmowałem się kwestiami technicznymi, tak jak mówię, wyciągam te kwoty z głowy – usprawiedliwiał się prezes spółki.

– Czy uważa pan, że ta gazeta powinna być wydawana z pieniędzy publicznych? Czy prezydent powinien lansować się w niej z pieniędzy publicznych? – pytała Wioletta Kulpa. – Jeszcze raz podkreślam, to nie jest gazeta, którą wydał prezydent. Zarząd spółki jest autonomiczny – podkreślał Jacek Koziński. – Decyzja o wydaniu tej gazety była moją autonomiczną decyzją – zaznaczył prezes. Dodał, że wydawnictwo ma promować obszar starówki.

Fot. Michał Siedlecki

Nie działamy ze środków publicznych…

– Nie do końca zgodzę się natomiast, że działamy ze środków urzędu miasta, bo działamy na kapitale, który sami sobie wypracujemy – stwierdził prezes ARS. – Ale działacie na kapitale, który otrzymaliście z gminy – zauważyła Wioletta Kulpa. – Kapitale nie, mamy zasób nieruchomości – powiedział Jacek Koziński. – A czyje są te nieruchomości? Państwo kupiliście je za prywatne pieniądze? – zareagowała zdziwiona radna. – Nieruchomości zostały przekazane 20 lat temu, więc to nie możemy brać pod uwagę – wyraził swoją opinię prezes ARS.

Zgodnie z tą logiką, jeśli prezes 10 lat temu otrzymał dom, to mieszkając w nim nadal, może uznać, że tego domu nie otrzymał?

– Ja nie zarabiam na tym – stwierdził Jacek Koziński. – Państwo zarabiacie na tych budynkach. Natomiast jak to jest w konsekwencji rozliczane, bo macie koszty administracyjne… – zaczęła tłumaczyć Wioletta Kulpa, przypomnijmy, z wykształcenia księgowa. – No właśnie nie – przerwał jej prezes. – Zarabiać to oznacza mieć przychody większe, niż koszty – tłumaczył. – Ale mówi pan o konkretnych budynkach czy bilansie rocznym? – próbowała zrozumieć radna. – Włączając zasób mieszkaniowy, nie zarabiamy na tym – odpowiedział Jacek Koziński.

Fot. Michał Siedlecki

„Odpowiedź wydaje się stratą czasu”

Zapytaliśmy również o cennik reklamowy w wydanej przez ARS gazecie. Cennik, który, jak zaznaczyliśmy, jest w cenach dumpingowych i nierealnych dla żadnego przedsiębiorcy, prowadzącego działalność wydawniczą opartą na gazecie lokalnej. To jaka jest to ulotka reklamowa, jeśli spółka chce osiągać z tego tytułu, marne, ale jednak przychody?

– Chcemy pokrywać koszta, a nie osiągać przychody – powiedział prezes spółki. – Całego miejsca nie przeznaczamy na reklamy, bo musimy wziąć pod uwagę, że my też będziemy tam zamieszczać swoje materiały – dodał.

– Dla pana jest to etyczne tworzyć konkurencję przez miejską spółkę w zakresie pozyskiwania reklam? – pytała Wioletta Kulpa.

Fot. Michał Siedlecki

– Ideą tego wydawnictwa było wsparcie przedsiębiorców z wąskiego obszaru starówki – tłumaczył Jacek Koziński.

Fakt, dokładnie z takim pomysłem, promowania przedsiębiorców przez artykuły, przyszliśmy jakiś czas temu do Agencji Rewitalizacji Starówki. – Tak, ale postanowiliśmy zrobić to we własnym zakresie – przyznał prezes. Czy uważa, że urzędnicy wydadzą gazetę profesjonalniej, niż dziennikarze? – Uważam, że jest to tańsze rozwiązanie, niż zlecanie tego komukolwiek na zewnątrz – powiedział prezes spółki miejskiej.

Na koniec kuriozalna odpowiedź, jaką otrzymaliśmy na pytania, dotyczące wydawania „Expressu Tumskiego”. ARS odpisał, m.in. że skoro już opublikowaliśmy artykuł, z którym zarząd spółki się nie zgadza, to odpowiedź „wydaje się stratą czasu”. Dlaczego dla prezesa jest stratą czasu odpowiadanie na nasze pytania?

– Ponieważ dotyczyły artykułu, który już został opublikowany i nie widziałem sensu, żeby się tłumaczyć. Automatycznie przyznałbym się do winy, a nie czuję się winny – stwierdził Jacek Koziński.

Gdybyśmy zadali pytania przed publikacją, to powtórzyłaby się sytuacja ze stycznia tego roku, kiedy odpowiedź przeczytaliśmy na łamach innej gazety.

Dyskryminacja mediów w białych rękawiczkach, czyli jak władze dysponują informacją

– Pani nie ma informacji, kto pierwszy zadał to pytanie – zarzucił prezes.
Ale jakie ma to znaczenie? Jeżeli została przygotowana odpowiedź, to nie powinna być wysłana do mediów w tym samym momencie?
– Ma pani pretensje, że ktoś nie poinformował pani jako pierwszej – stwierdził Jacek Koziński.
Nie. Nie pierwszej. Jednocześnie. To jest różnica, szczególnie dla mediów internetowych.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 3

  1. Płoczczanin says:

    Dawno nie słyszałem takiego bełkotu – jaki prezydent taki prezes. Ręka rękę myje. trzeba mieć nadzieje że nie długo te głowy polecą tam gdzie ich miejsce.

  2. Zenon Dylewski OMPN says:

    Gadanie kotka z myszką……..wszyscy dokładnie wiedzą o co chodzi i igrają ze szkodą dla miasta…

    Rozumiem , że nie musicie słuchać psa PRLu ale wiele lat podawałem wszystkim stan w jakim znajduje się nasze miasto Płock.
    Nadal udajecie , że wiecie, że są 3 poziomy Władzy w Płocku? Zostało utworzone nieformalne 3 MIASTO – bardzo szkodliwe dla istnienia polskiego miasta……

    Proszę odpowiedzcie sobie sami, mnie to już niepotrzebne;

    Ile jest domów do remontu prywatnych.
    Ile jest domów prywatnych pożydowskich, nieważne do kogo należą…….

    Ile domów pożydowskich UM Płocka wyremontował ? a ile wyremontował nie pożydowskich…….

    Dlaczego przetrzymywano , przetrzymują w zniszczeniu domy na Bielskiej , Królewieckiej, Młyn…..a nawet 2……….

    Dlaczego wydawana jest wydawnictwo pod mylnym tytułem MIASTO….(..TU SOBIE WPISZCIE JAKIE….) ŻYJE w b. dużym nakładzie.

    Jaki ww piśmie procentowo – są wiadomości polskie a w jakim o tematyce żydowskiej……

    Ile % ww pismo podaje wiadomości Rocznic polskich i w jakiej Intencji opisowej?

    Czy zamurowana Gwiazda Dawida na ścianie Muzeum Mazowieckiego, NIE BĘDZIE PRZYCZYNKIEM DO ODEBRANIA TEGO BUDYNKU I INNYCH WYREMONTOWANYCH W RAMACH 447…..np kreowana odbudowa domów z ulicy Kolegialnej jako zaplecze MM?

    W jakim stopniu planowane budowy nowych ogromnych sklepów koło Miejsca Pamięci Narodowej – KOPIEC BRATNIA MOGIŁA OBROŃCÓW PŁOCKA 20 R.
    z przejściem podziemny pod torami
    może stanowić zagrożenie dla ww MPN.

    Nie wszyscy pamiętają, że te same zamiary , przepędził, gdzie pieprz rośnie OSTATNI WOJEWODA PŁOCKI ANDRZEJ DRĘTKIEWICZ.

    KTÓRY ZASTOPOWAŁ TO BARBARZYŃSTWO.

    Niestety zmarł i jak zabrakło Gospodarza – myszy harcują bezkarnie…….

    Dlaczego na oczach PISU i innych niszczone jest Nadbrzeże Wisły . Teraz zaczną niszczyć Nowy Rynek, Plac Narutowicza z fałszywymi Kolumnami i fałszywym Orłem z wytwornicą wodnego kurzu…
    …….. niszczenia Placu Obrońców Warszawy , gdzie zamierzają przenosić pomnik Marszałka Piłsudskiego , który będzie stał koło
    klozetu miejskiego…….

    Wielokrotnie pozorny POKIS, zmieniał siedzibę wiele razy aż ma osiąść w budynku po szkole , gdzie jest schron wojenny……..do czego potrzebny POKISOWI……….

    Jak wiemy kolo niego i Wieży Ciśnień ( czy też będzie oddana?) były robione wykopy, metodą sztolni górniczych……..do czego?

    Kiedy będą dokonane ekshumacje kilkudziesięciu szczątków ludzkich z ZOO, gdzie robi nocne nasiadów na trupach…….ściągając ludzi, którzy nieświadomi przybywają w dobrej wierze……….

    Kiedy skończy się coś Niedobrego z Pomnikiem Obeliskiem JP II, który nie posiada KRZYŻA. WYJĄTKOWO PORAŻAJĄCA NIEGODNOŚĆ DECYDENTÓW.

    W OBELISKU STARANIEM WIELU PŁOCCZAN, ZNAJDUJE SIĘ RURA NOŚNA OŁTARZA PAPIESKIEGO.

    NADZWYCZAJNYM SERCE ŚWIADOMOŚCI DUCHOWEJ
    PRACOWNICY MUNISERWISU Z DYREKTOREM, OBUDOWALI WW

    ABY PRZECHOWAĆ NA „LEPSZE CZASY”,
    KIEDY W TEJ RURZE, BĘDZIE WOLNO UMIEŚCIĆ KRZYŻ SYMBOL PANA JEZUSA – SYMBOL CHRZEŚCIJAŃSTWA W 1050 LETNICH DZIEJACH NARODU POLSKIEGO.

    Istnieją jeszcze 2 historyczne rury Ołtarza Papieskiego, przechowywane w Muniserwisie. a planowane były do wykorzystania jako rury nośne

    DZWONU PAPIEŻA JPII , KTÓRY MÓGŁBY STANĄĆ KOŁO JEGO POMNIKA PRZY KATEDRZE NA POZIOMIE 0.

    Nagła śmierć ŚP A.Drętkiewicza , zatrzymała te plany w początkowej fazie zanim zostały przedstawione K.Biskupiej.

    Wierzymy , że kolejne Pokolenia Płocczan, dokończą dzieła jak w opisie w Łasce Opatrzności Bożej.

  3. Krystyna Grochulska says:

    Brawo Pani Wioletto, dobrze należy prześwietlić tego Pana Prezesa, jego odpowiedzi są enigmatycze i niespójne niech nie broni Prezydenta i nie robi mu reklamy.
    Rozkopał miasto brak przejść, kurz i ciasnota dojeżdżam na zabiegi pół godz. w jedną stronę tymi ścieżkami nie kupi głosów bo do wyborów nie zdąży wszystkiego oddać, a nasza aleja przy tysiąclecia to wielka porażka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU