Tym razem twarzą w twarz spotkali się Grzegorz Lewicki z klubu radnych Platformy Obywatelskiej oraz Marcin Flakiewicz z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jako członkowie Komisji Inwestycji, Rozwoju i Bezpieczeństwa, co sądzą na temat płockich inwestycji? Jak oceniają pracę aktualnych władz Płocka? O tym w najnowszym programie „Twarzą w twarz”.
Inwestycje na wybory?
Nie da się ukryć, że w inwestycjach dzieje się obecnie wiele. Mamy budowaną tzw. małą obwodnicę, remontowane są ulice Kostrogaj, Przemysłowa czy Łukasiewicza, trwają prace na nabrzeżu czy w al. Roguckiego. Co sądzą płoccy radni o skumulowaniu tylu inwestycji w jednym czasie?
– Mamy rok wyborczy i to jest tak naprawdę odpowiedź na tę „kumulację” – skwitował radny Marcin Flakiewicz. – Rok wyborczy, czyli rok cudów i nadrabiania, w mojej ocenie, zaległości, braku inwestycji, które mogły odbyć się w latach ubiegłych – dodał radny.
Negatywnie ocenił natężenie tak wielu prac, szczególnie drogowych, w jednym czasie. – Ja nie neguję samej potrzeby tych inwestycji, jednakże, jak to sam wiceprezydent zaznaczył, jest pewna granica wytrzymałości – podkreślił Marcin Flakiewicz.
Poruszył również konieczność zapewnienia mieszkańcom komfortu życia i bezpieczeństwa. Zauważył, że tak duża ilość inwestycji, które powodują utrudnienia w komunikacji, może skutkować wydłużonym dojazdem karetki, a tym samym mieć negatywne dla płocczan skutki.
– Kolejny aspekt to odbicie się negatywnie na finansach miasta. Firmy, widząc tak duże zapotrzebowanie w roku wyborczym, mogą podnosić, i to się dzieje, swoje stawki, ewentualnie sytuacja, kiedy wiele inwestycji realizowanych jest również przez inne samorządy, może doprowadzić do tego, że wykonawców nie będzie lub będą zatrudniani podwykonawcy, którzy nie mają doświadczenia – przekonywał.
Podał tu przykład tzw. małej obwodnicy. – Aczkolwiek nie nazywałbym tego obwodnicą, a jedynie drogą dojazdową poprzez miasto w kierunku zakładu pracy – zaznaczył. Argumentował, że w tym przypadku wykonawca już kilkukrotnie prosił o przesunięcie terminu odbioru i droga, która miała być oddana w listopadzie ubiegłego roku, do tej pory jest nieprzejezdna. Wymienił też budowę Centrum Sportów Ekstremalnych, które od trzech lat nie może doczekać się realizacji. – Przyszedł wykonawca, który wykonywał drogi, a nie konkretnie tego typu inwestycje. Na dzisiaj mamy spór z wykonawcą, a inwestycja nie jest wykonana. Skutkuje to tym, że miasto wydatkuje większe środki, a mieszkańcy czekają i denerwują się – mówił Marcin Flakiewicz.
Podkreślił, że rozłożenie inwestycji w czasie jest kwestią dobrego planowania, dla komfortu mieszkańców, ale i budżetu Płocka.
– Nie ukrywam, że rok 2018 jest rokiem wyborczym, a rok wyborczy to jest nic innego, jak marketing, przynajmniej na pół roku przed wyborami – przyznał radny klubu Platformy Obywatelskiej Grzegorz Lewicki. – Ma on spowodować, że wizerunek władz aktualnie rządzących będzie jak najlepszy. Stąd takie, a nie inne budżety – dodał.
Jak stwierdził, u podłoża tego leży brak dwukadencyjności. – Jeżeli można sprawować władzę dłużej, niż dwie kadencje, pewnie byłoby inaczej. Ciekaw jestem, jak wyglądałby budżet Płocka, gdyby ustępujący prezydent wiedział, że kończy się ich kadencja. Na pewno ten budżet byłby inny. A tak, ten kto rządzi zrobi wszystko, żeby wygrać wybory – stwierdził radny.
– Na pewno budżet wyglądałby lepiej i byłby bezpieczniejszy dla miasta – wtrącił Marcin Flakiewicz. – W tym roku mamy inwestycje za 300 mln zł, z czego tylko 100 mln to środki własne, a reszta pochodzi z kredytów lub ze środków zewnętrznych – dodał. Podkreślił, że przecinanie kolejnych wstąg okupione jest kredytami. – A są to środki moje, pani redaktor, nas wszystkich. Środki, które trzeba będzie spłacić – zaznaczył.
Problem ma źródło w historii…
Według radnego, inwestycje nie są planowane długofalowo, nie uwzględniają tego, jak miasto ma wyglądać w przyszłości. Przypomniał dyskusję podczas sesji nadzwyczajnej, kiedy mówiono o konieczności aktywności sportowej dla seniorów. – Dla mnie jest to sygnał, że Płock się starzeje. Młodzi ludzie z Płocka wyjeżdżają. A my robimy inwestycję, która ma się podobać i ładnie wyglądać. Czy priorytetem nie powinny być inwestycje, które w przeciągu krótkiego czasu przyniosą efekt w postaci nowych inwestorów i miejsc pracy? – pytał retorycznie.
Nawiązał też do interpelacji radnej Iwony Jóźwickiej w sprawie lokalizacji stadionu w pobliżu budowanej obwodnicy.
– Wiceprezydent w odpowiedzi napisał, że potencjalna możliwość budowy stadionu przy obwodnicy bardzo by podrożyła tę inwestycję, ze względu na konieczność uzbrojenia terenu w przyłącza elektryczne, wodno-kanalizacyjne itp. To ja się pytam: wydajemy potężne pieniądze na budowę obwodnicy, czy ten teren jest uzbrojony czy nie? Bo mnie się wydaje, że jak już wydajemy 50 mln zł, to wydajmy i 60 mln, ale teren zostawmy w takim stanie, żeby kolejnym krokiem była wizyta prezydentów, wiceprezydentów czy radnych u różnych przedsiębiorców, w celu zachęcenia ich do inwestowania na tym terenie – podkreślił Marcin Flakiewicz.
– Chciałbym podkreślić, że obecne inwestycje są wynikiem obecnej polityki prezydenta Płocka – powiedział Grzegorz Lewicki. – Każdy kto sprawuje władzę i chciałby ją dalej sprawować, będzie robić wszystko, żeby ją dalej sprawować. Nie chcę tu jednak wchodzić w szczegóły kampanii, a powiedzieć, że sytuacja w Płocku została zdeterminowana wcześniejszymi decyzjami – przekonywał radny.
Jak wyjaśnił, ogromne pieniądze na połączenie węzła Wyszogrodzka z PKN ORLEN są efektem decyzji podjętych w latach 90. To wówczas zmieniono pierwotną decyzję o budowie drugiego mostu w rejonie między Popłacinem a Soczewką, który miał łączyć drogę krajową 60 i 62, i zadecydowano o powstaniu mostu w aktualnym miejscu.
– Zadecydowały o tym względy partykularne, dziennikarze na pewno dotrą do przyczyn, bo nadal funkcjonują przedstawiciele ówczesnych władz. Spowodowało to, że przez środek miasta idzie linia kolejowa i ruch tranzytowy. To wówczas nie podjęto racjonalnej decyzji, co ma fatalne skutki dla Płocka – sięgnął do historii radny Platformy Obywatelskiej.
Marcin Flakiewicz zaznaczył, że idea trzeciego mostu w tym miejscu jest nadal żywa i należy dążyć do jej realizacji. – Wtedy moglibyśmy mówić o prawdziwej obwodnicy – dodał.
– Nasuwa się tu pytanie, komu służy ta mała obwodnica? Ludziom z zewnątrz i 1/4 pracowników koncernu. Skraca im to drogę do pracy, ale nie pomaga mieszkańcom starszej części Płocka. I tu nawiązuję do zrównoważonego rozwoju Płocka – kontynuował Grzegorz Lewicki. – Ale czy możemy mówić w naszym mieście o zrównoważonym rozwoju? – zapytał Marcin Flakiewicz.
– W każdym opracowaniu, jakie się pojawia, to hasło jest. Niestety, pojawia się tu podobny problem, jak w większości miast. W starej, zabytkowej części miasta mieszkała ludność mniej zamożna. Po nastaniu ustroju kapitalistycznego, część osób stwierdziła, że mieszkanie w tej części miasta nie zaspokaja ich ambicji. Zaczęli budować domy poza miastem, a to wymusiło rozwój infrastruktury w tych miejscach – przypomniał Grzegorz Lewicki.
Marcin Flakiewicz zwrócił natomiast uwagę, że tego zrównoważonego rozwoju brakuje i dzisiaj, co podkreślali chociażby mieszkańcy osiedla Skarpa podczas ostatniego spotkania. – Góry, Ciechomice, Pradolina Wisły, Miodowa, to są osiedla zapominane przez obecnego prezydenta – zauważył.
W Płocku brakuje zieleni!
Dodał, że powinno się zadbać również o klimat mieszkania w mieście, dobre samopoczucie. – W Płocku brakuje inwestycji w zieleń. Jest wiele powierzchni w mieście niewykorzystanych, a na osiedlach brakuje skwerów czy parków. Mamy jedynie Park Północny na Podolszycach. Budowa ścieżek rowerowych jest okupiona wycinką drzew. Może warto rozpocząć budowę chociaż jednego dużego parku, jak to uczynił poprzedni prezydent – proponował radny PiS.
No właśnie, w ciągu ostatnich lat słyszymy o wielu planach i widzimy wiele wizualizacji. Wśród zapowiadanych projektów były m.in. Jar Brzeźnicy, tor wyścigowy, Centrum Nauki, parkingi podziemne wielopoziomowe czy aquapark. Teraz ostatnio dużo mówi się o siedzibie Płockiej Orkiestry Symfonicznej, ale znów w kontekście wizualizacji. Podczas marcowej komisji inwestycji odbyła się dyskusja na temat lokalizacji i z czterech zaproponowanych, ratusz forsuje tę na Nowym Rynku. Przypomnijmy, że pozostałe były na Radziwiu, na nabrzeżu oraz przy Al. Kobylińskiego. Za którą z koncepcji są goście „Twarzą w twarz”?
– Przestrzeń publiczna to coś, do czego przywiązuje się małą uwagę – zauważył Grzegorz Lewicki. – To bulwary, skwery, miejsca, które będą służyły rekreacji. Tego nie ma. Dla mnie niezrozumiałe są decyzje czy opinie, które mają spowodować, że ewentualna filharmonia będzie na Nowym Rynku. Oczywiście, miasto powinno wykupić cały teren Nowego Rynku, aby zrobić tam teren rekreacyjny – wyraził opinię radny PO, dodając, że płockie osiedla to betonowe pustynie, w których sąsiad sąsiadowi zagląda w okno.
Jak stwierdził, na początku lat 60. Płock miał 25 tys. mieszkańców i mówiło się, że jest to miasto kwiatów. Liczba mieszkańców wzrosła od tego czasu pięciokrotnie, a ile przybyło terenów zielonych? Ile drzew wycięto? – Jedną ze sztandarowych inwestycji, który miał służyć ochronie środowiska, jest Zielony Jar. Ze smutkiem patrzę, jak ten zielony teren jest powoli, aczkolwiek systematycznie zasypywany. Świadczy to o tym, że nie przywiązujemy uwagi do terenów zielonych – podkreślił Grzegorz Lewicki.
– Widać, że pan prezydent nie może teraz powiedzieć, że dotrzymał słowa, bo zostały jedynie plany i wizualizacje, za które też musieliśmy zapłacić – stwierdził Marcin Flakiewicz. Z podanych propozycji lokalizacji filharmonii wybrał Radziwie lub Al. Kobylińskiego.
– Jestem przeciwny lokalizacji na Nowym Rynku i przy nabrzeżu. Radziwie natomiast jak najbardziej tak. Teren zalewowy nie powinien być problemem, są obecnie takie technologie, które potrafią to zabezpieczyć. Radziwie ma natomiast znakomity atut, czyli widok na Wzgórze Tumskie. Tam jest też miejsce na całą infrastrukturę – przekonywał radny klubu PiS.
– Jestem zdecydowanym zwolennikiem budowy filharmonii przy Alejach Kobylińskiego – stanowczo powiedział radny Grzegorz Lewicki. – Jest to najlepsza lokalizacja i będę optował za tym rozwiązaniem – dodał. Zaznaczał, że ma to być obiekt, który będzie przyciągał swoją architekturą i otoczeniem, podobnie jak filharmonia w Szczecinie.
– Budujmy filharmonię, ale w pierwszej kolejności zainwestujmy w taką infrastrukturę, która ściągnie młodych i spowoduje rozwój gospodarczy miasta – podsumował Marcin Flakiewicz.
Dyskusja z zaproszonymi gośćmi potwierdza, że w zakresie inwestycji jeszcze wiele zostało w Płocku do zrobienia.
A jak mam takie pytanie: Ile kosztował miasto „bubel” w postaci przebudowy drogi relacji Płock – Dobrzyków. Wprowadzone rozwiązanie techniczne w postaci 2 wysepek na środku Jezdni i „wyprofilowanie ” drogi wokól nich to jest majstersztyk. Zarówno projektant jak i Inwestor który to zatwierdził i odebrał powinien stanąć na końcu wyjazdów (przy krawężniku) wystarczy na godzinę. Nie wiem czy by przeżyli. Po co wydawać grube pieniądze na remonty dróg by po ich „unowocześnieniu” wprowadza się drastyczniejsze ograniczenia niż przed remontem. Znów zmarnowane publiczne pieniądze.\
Panie Prezydencie proszę tylko nie zapraszać prezydenta RP do Płocka, bo nie daj Boże chciałby przyjechać tą drogą i gwarantuję, że na tych wysepkach nie jedna a kilka limuzyn SOP uległoby kasacji.