ORLEN Wisła Płock przegrała pierwszy mecz fazy pucharowej VELUX EHF Ligi Mistrzów. Bjerringbro-Silkeborg okazał się tym razem lepszy, stąd wynik 22:26. Już za tydzień płocka drużyna będzie miała okazję na rewanż w Danii.
– Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz – powiedział po spotkaniu Peter Bredsdorff-Nielsen, trener BSV. – Byliśmy już tu wcześniej, dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego zwycięstwa. To był bardzo mocny wytęp mojej drużyny. Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, nasz bramkarz obronił również wiele piłek i to było decydujące dla tego spotkania. W ataku mieliśmy znakomitych indywidualistów: Sebastian Skube, a w pierwszej połowie Nikolaj Oris Nielsen. Wiemy jednak, że to nie koniec, to dopiero pierwszy mecz. Mamy cztery gole zaliczki, ale w dwumeczu to nie jest wiele. Oczywiście mocno będziemy szykować się na następny mecz. Wisła to dobrze zorganizowana drużyna, będziemy jednak chcieli zrealizować nasz cel, czyli awans do kolejnej fazy – podsumował trener.
Podobnie ocenił spotkanie zawodnik BSV, Sebastian Skube. – Przejechaliśmy do Płocka dobrze przygotowani taktycznie. Nasza obrona i bramkarze, szczególnie w drugiej połowie, zagrali bardzo dobrze. W ataku zdobyliśmy 26 bramek, co jest nieco poniżej naszej regularnej średniej, także jest tutaj jeszcze jakiś potencjał. Zaliczka czterech bramek na wyjeździe na pewno cieszy. Myślę, że przed meczem każdy z nas taki wynik wziąłby w ciemno. Za tydzień w Silkeborgu będzie piekło i liczę na kolejne zwycięstwo – powiedział podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Błędy w grze drużyny z Płocka zauważył trener Xavier Sabate.
– Wiedzieliśmy, że aby wygrać, musimy zagrać perfekcyjne zawody. Mogę być zadowolony z naszej postawy w obronie. Goście zwykle średnio zdobywają 32 bramki na mecz, więc ta liczba 26 stracony bramek może dobrze o nas świadczyć. Silkeborg miał dzisiaj w składzie dwóch indywidualistów, którzy niemal w pojedynkę potrafili rozwiązywać ataki pozycyjne, czyli Skube i Nielsen, którzy dysponują bardzo silnym rzutem. Mają dużą jakość w ataku. Ponadto pracują z jednym trenerem już sześć lat. Większość z zawodników gra ze sobą już trzy-cztery sezony – tłumaczył trener.
Jak dodał, zawiodła nieco obrona, ale i bramkarze mogli odbić więcej piłek.
– W ataku zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej graliśmy zespołowo. Drugą zaczęliśmy na podobnym poziomie, później jednak popełniliśmy zbyt wiele błędów w postaci strat piłki, przestrzelonych rzutów. Zaczęliśmy grać indywidualnie , podejmowaliśmy złe decyzje rzutowe, ułatwiając bramkarzowi przeciwnika zadanie. Sukcesem zakończyło się osiem z dwudziestu czterech rzutów, więc niemożliwe było, aby wygrać. Kiedy gramy zespołowo, jesteśmy w stanie walczyć nawet z drużynami lepszymi od nas – przekonywał Xavier Sabate.
Tę opinię poparł Jose Guilherme de Toledo z ORLEN Wisły Płock.
– Chcieliśmy dać z siebie wszystko co najlepsze. Ale jak trener powiedział, w momencie, kiedy zaczęliśmy grać indywidualnie, wszystko nam się posypało. Było to widać w pierwszej połowie, kiedy graliśmy zespołowo i po przerwie, kiedy graliśmy indywidualnie, szczególnie w ataku. Oczywiście popełniliśmy również błędy w obronie, ale to jest niemożliwe, aby wybronić każdą piłkę. Po stronie przeciwnika właśnie umiejętności indywidualne zrobiły różnicę – wyjaśnił de Toledo.
ORLEN Wisła Płock – Bjerringbro-Silkeborg 22:26 (14:14)
ORLEN Wisła Płock: Morawski, Borbely – Daszek 1(1k), Krajewski 4, Racotea 4, Moya, Zdrahala, Obradović, Góralski, Piechowski, Tarabochia 2(1k), Mihić 1, Toledo 3, Sulić 3, Gębala 2, Mlakar 2
BSV: Larsen, Rezar – Pedersen, Thomesen, N. Oris Nielsen 7, M. Oris Nielsen 3, Lassen 1, Hansen 3, Skube 9, Noddesbo 1, Plougstrup, Hundstrup, Thiemer-Jensen, Knudsen 2
źródło: SPR Wisła Płock