Ponownie podczas ulewy przejazd pod wiaduktem na ul. Spółdzielczej w Płocku został zalany. Samochód, który próbował tamtędy przejechać, utknął w wodzie. Na miejscu jest straż pożarna i policja.
W czwartek późnym wieczorem otrzymaliśmy informację o samochodzie, który utknął pod wiaduktem na ul. Spółdzielczej w Płocku.
– Auto do połowy jest zalane wodą – wyjaśniła nam czytelniczka, przesyłając zdjęcia.
Policja zgłoszenie otrzymała o godz. 20.30. – Na miejscu jest już straż pożarna, policja zabezpiecza teren – powiedziała nam sierż. sztab. Krystyna Kowalska z Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Przypomnijmy, że Urząd Miasta Płocka dysponuje koncepcją budowy zbiornika retencyjnego w pobliżu wiaduktu oraz kanału, który zapobiegłby takim sytuacjom (a mają one miejsce praktycznie po każdych większych opadach deszczu). Według szacunków, prace miały kosztować 6 do 12 mln zł. Jak na razie nie zabezpieczono środków w budżecie miasta na to zadanie.
Warto więc podczas intensywnych opadów deszczu wybierać alternatywną drogę.
Od początku ta budowla jest źle zbudowana i co roku jest tak samo. Wiadukt został zbudowany za nisko więc taniej było obniżyć poziom drogi pod wiaduktem stąd tam zbiera się woda. Tyle remontów wokół a to jak zostało spartaczone tak zostało.
Wszelkie instalacje kanalizacyjne buduje się dla „deszczu miarodajnego” a ile on wynosi musisz sobie sprawdzić w odpowiedniej PN.
Ba to jak, burzowki nie spuszczacie do Wisły ? Masakra
” Wqr 1 minutę temu ” Tak. Nawet tego nie ma a to prosty pomysł. Widocznie woda tam MUSI BYĆ. Celowe działanie….
6 do 12 milionów!!! A wystarczy podłączyć czujnik poziomu wody który włącza chociażby czerwone światło zakazujące wjazdu pod wiadukt.
To zbyt tanie rozwiązanie. Platfąsi a wśród nich Łysa Glaca lubią drogie, słomiane rozwiązania rodem z „Misia”. Czujnik pewnie do tysiaka i światła za max. kilka klocków, to jak tu coś ugrać dla siebie?
A 6-12 milioników to już można podokazywać. Gnomy mają rozstrzał o 100% więc to pokazuje fachowość tłustego kota i jego ekipy.
Poprzednik był do d…, ale ten go przebija.
Dokładnie, sytuacja zdarza się parę razy w roku, woda po paru godzinach sama spływa. Lepiej oznakować miejsce i tyle, np. wstawić pachołek pokazujący głębokość kałuży + czujnik deszczu i sygnalizacja świetlna aby zachować ostrożność.
Kierowcy widzą wodę pod wiaduktem ale zawsze któryś utknie. A może się uda…… Taka nasza tradycja..