REKLAMA

REKLAMA

Rozpoczął się proces w sprawie odpalenia świecy dymnej podczas spotkania z Michnikiem

REKLAMA

13 marca przed Sądem Rejonowym w Płocku rozpoczął się proces 30-letniego Mateusza J., któremu prokuratura postawiła zarzut odpalenia świecy dymnej rok temu, podczas spotkania z redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej, Adamem Michnikiem. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 9 maja.

Przeczytajrównież

14 marca 2016 roku odbyło się w Płocku spotkanie z Adamem Michnikiem, które zakłóciło wrzucenie do sali w Spółdzielczym Domu Kultury świecy dymnej. W sprawie zatrzymano łącznie osiem osób, w tym Mateusza J., który jest głównym oskarżonym.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

– Akt oskarżenia zawiera zarzut rozproszenia zgromadzenia w warunkach występku chuligańskiego – mówił nam w lipcu ubiegłego roku prokurator rejonowy w Płocku Norbert Pęcherzewski.

W trakcie postępowania wyjaśniającego, Mateusz J. nie przyznał się do popełnionego czynu i odmówił składania wyjaśnień. Na początku usłyszał on zarzut z art. 160 par. 1 Kodeksu karnego, dotyczący narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Jednak z powodu braku wyczerpania znamion przestępstwa, płocka Prokuratura Rejonowa umorzyła w maju 2017 r. postępowanie. Jak wyjaśniano, powodem takiej decyzji były okoliczności zdarzenia, które nie wskazywały, aby odpalenie świecy dymnej spowodowało bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia, tj. nikt z uczestników spotkania nie uskarżał się na pogorszenie stanu zdrowia, nie wzywano pogotowia ratunkowego, nie było paniki, salę przewietrzono i kontynuowano spotkanie.

Krzyki i dym podczas spotkania z Adamem Michnikiem w Płocku

Dwie osoby złożyły jednak zażalenia w trakcie prowadzonego śledztwa. Miały one formalnie status pokrzywdzonych w tym postępowaniu, jako uczestnicy spotkania, którzy znajdowali się najbliżej miejsca odpalenia świecy dymnej. Nie odniosły one jednak żadnych obrażeń. W ramach dochodzenia zostały przesłuchane w charakterze świadków.

Płocka Prokuratura Rejonowa rozpoznając zażalenia, uznała podnoszoną w nich ocenę prawną czynu, dotyczącą również art. 260 Kodeksu karnego, który jasno mówi, że kto przemocą lub groźbą bezprawną udaremnia przeprowadzenie odbywanego zebrania lub takie zebranie rozprasza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.




Na podstawie tego artykułu, zdecydowano w maju ubiegłego roku o kontynuowaniu postępowania. Już na początku czerwca postawiono takie zarzuty Mateuszowi J. Jak twierdzili policjanci, którzy zatrzymali mężczyznę, miał on twierdzić, że odpalił świecę dymną, ponieważ nie zgadza się z poglądami politycznymi, głoszonymi przez Adama Michnika. W trakcie postępowania Mateusz J. nie przyznał się jednak do zarzucanych mu czynów. Pozostałych pięć osób ukarano mandatami karnymi, a wobec dwóch pozostałych podjęto decyzję o odstąpieniu od ich ukarania, z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu.

Teraz, 13 marca br. przed Sądem Rejonowym w Płocku rozpoczął się proces Mateusza J. Mężczyzna podtrzymał swoje stanowisko z prowadzonego postępowania, zapowiadając, że w końcowej części postępowania złoży wyjaśnienia. Jak stwierdził, ze względu na zatrzymanie przez policję, nie był do końca spotkania z Adamem Michnikiem. Odmówił jednak wyjaśnienia w jaki sposób spotkanie zostało zakłócone i kto był za to odpowiedzialny. Powiedział również, że wolałby nie odpowiadać na pytanie, z jakiego powodu pojawił się na spotkaniu z redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej.

Przesłuchiwani policjanci potwierdzili natomiast, że po zatrzymaniu mężczyzna przyznał, iż to on odpalił świecę dymną. Świadkowie zdarzenia relacjonowali, że dym pojawił się zaraz po tym, jak Mateusz J. i kobieta, z którą był na spotkaniu, wyszli z sali. Kobieta zeznała, że źle się poczuła i z tego powodu musiała opuścić salę. Jak twierdziła, nie widziała, aby Mateusz J. odpalał świecę dymną.

Sąd oddalił wniosek adwokata o wyłączenie jawności procesu i wyznaczył kolejną rozprawę na 9 maja. Ma wówczas przesłuchać dwóch świadków, którzy nie przyszli na poniedziałkową rozprawę.

Zarzuty za odpalenie świecy dymnej na spotkaniu z Michnikiem

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 4

  1. Patryota says:

    To pewnie potomek tych Wyklentych co im niedawno biskupi poświencili tablice w katedrze. Łon tyż walczy o wolnom polske

  2. antoni says:

    Po co proces i koszty? Odpalić taką świecę i wsadzić w dupę mateuszowi i po sprawie

  3. Anonim says:

    na chamstwo trzeba chamstwem

  4. X says:

    Z Michnikiem można się nie zgadzać, sam jestem prawicowcem i wyborcą PiSu, ale takiego chamstwa i prostactwa nie można tolerować. Idiota odpalił racę a teraz brak mu odwagi żeby się przyznać, a co jakby doszło do pożaru i zginęli ludzie!?
    Widać że to był typowy, prawdziwy polak-katolik patriota, z piwem w jednym reku, racą w drugiej, fajkiem w ustach i koszulce polski walczącej albo żołnierzy wyklętych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU