Mieszkaniec Brudzenia Dużego napisał do nas w sprawie problemów, związanych z brakiem przejść dla pieszych przy prowadzonej w jego miejscowości inwestycji. – Czy wójt akceptuje sytuację, gdy w czasie remontu drogi w Brudzeniu nie ma żadnego przejścia dla pieszych? – pyta. Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja.
Nasz czytelnik zwrócił uwagę, że brak przejścia dla pieszych ze względu na remont drogi, naraża mieszkańców na śmierć pod kołami samochodów lub kalectwo. – Czy wójt weźmie odpowiedzialność za ewentualny wypadek? – pyta retorycznie. – Sytuacja jest naprawdę kuriozalna i skrajnie niebezpieczna. Zdarzyły się już podobno przypadki wpadnięcia osób starszych do niezabezpieczonych wykopów. Moim zdaniem, warto by się także przyjrzeć wykonawcy robót pod kątem zabezpieczania prac. Prace trwają od wielu tygodni, policja w Brudzeniu też chyba nie dostrzega problemu – alarmuje czytelnik.
Pojechaliśmy do Brudzenia, aby zobaczyć jak wygląda sytuacja w rzeczywistości. Okazało się, że na odcinku ok. 200-300 metrów trwają prace głęboko w ziemi i do ich zakończenia raczej nie ma szans, żeby przejść przez jezdnię najkrótszą drogą. Trzeba poświęcić trochę więcej czasu i energii, a tym samym odbyć znacznie dłuższy spacer, żeby przedostać się bezpiecznie na drugą stronę ulicy.
Inwestycja w Brudzeniu Dużym polega na przebudowie drogi wojewódzkiej nr 559, zakładana jest też kanalizacja. Całość realizuje Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie. Postanowiliśmy zapytać wójta Brudzenia, czy nie można jakoś zmniejszyć dyskomfortu mieszkańców w poruszaniu się po miejscowości.
Wójt Andrzej Dwojnych odpowiedział nam, że rola jego gminy ogranicza się jedynie do uzgodnienia tymczasowej organizacji ruchu. Radni sami zadecydowali, że w czasie prac drogowych ruch w Brudzeniu Dużym będzie odbywał się wahadłowo, ponieważ to dla mieszkańców wygodniejsze, niż dalekie objazdy. Włodarz Brudzenia Dużego zapewnia, że Urząd Gminy monitoruje inwestycję i przekazuje, zarówno wykonawcy, jak inwestorowi, wszystkie uwagi dotyczące budowy.
O tę inwestycję zapytaliśmy także Komendę Miejską Policji w Płocku. Jak poinformował nas rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, sam teren inwestycji został ostatnio skontrolowany przez policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Płocku.
Okazało się, że oznakowanie miejsca robót, dotyczące poruszania się pojazdów, a także pieszych, było niezgodne z przyjętym projektem organizacji ruchu. Osoba za to odpowiedzialna została ukarana mandatem. Miejsce wykonywania robót będzie podlegało teraz szczególnej uwadze policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego, aby eliminować nieprawidłowości.
Niewątpliwie nowe drogi są potrzebne. Równie niewątpliwie, w trakcie ich realizacji występuje mnóstwo niewygód, wywołujących zniecierpliwienie mieszkańców. Kurz, hałas maszyn budowlanych, nadkładanie drogi, żeby dotrzeć do sklepu, czasem po drobną rzecz… Lekko nie jest. W tym jednak wypadku wydaje się, że można było zapobiec skargom mieszkańców i złagodzić choć trochę ich negatywne emocje. Wystarczyłoby postawić popularne już tablice, informujące o prowadzonych pracach, z prośbą do mieszkańców o cierpliwość, bo potem będą mieli wygodniej. Zapytaliśmy o taką możliwość inwestora, czyli Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie. Monika Burdon, rzeczniczka MZDW odpowiedziała, że rozważana jest możliwość ustawienia tego typu tablic na ich budowach. Jaskółka na przyszłość?
Tymczasem mieszkańcy Brudzenia Dużego jeszcze muszą uzbroić się w cierpliwość i nadrabiać drogi.
Magda Grodecka