Każdy z nas pewnie marzy o tym, żeby w wolnym czasie wyjechać gdzieś, w znane lub nieznane tereny, na łono natury czy do luksusowego hotelu, w gorące kraje z piaszczystą plażą albo na chłodne łono Antarktydy… Gdzie podróżuje Płock? Jakie miejsca w pobliżu naszego miasta polecają nasi rozmówcy? Zapraszamy na kolejny odcinek nowego cyklu „Płock na szlaku”.
Czy lubi podróżować po wertepach świata, a może woli zacisze własnej działki? Jeśli już rusza w podróż, to czego najbardziej się obawia? O swoich wyprawach opowiedział nam wiceprezydent Płocka, Roman Siemiątkowski, który na co dzień zajmuje się polityką społeczną naszego miasta.
WARTOŚCI PODRÓŻOWANIA
O swojej najlepszej podróży pan Roman opowiada nam z sentymentem w głosie, pomimo, iż odbyła się ona w ramach obowiązków służbowych. – Najlepsza moja podróż to wyjazd z płocką młodzieżą do Kanady na igrzyska szkolne. Dwa lata temu z młodymi sportowcami, którzy rywalizowali w pływaniu, koszykówce dziewcząt i piłce nożnej, byliśmy wtedy w mieście Windsor. Nasi reprezentanci zdobyli wówczas sześć medali, w tym trzy złote – zaczyna swoją opowieść.
– Ale nie dlatego wspominam tę wyprawę z sentymentem – wyjaśnia pan Roman. – Najwspanialsze było spotkanie z tamtejszą Polonią, która przyjęła nas niezwykle ciepło, okazała nam dużo serca i zainteresowania. Widać było u tych ludzi wielkie przywiązanie do Polski i zainteresowanie sprawami naszego kraju. Ujęła mnie ich ogromna gościnność i serdeczność – opowiada z sentymentem w głosie.
Na nasze pytanie, czy podróże kształcą, wiceprezydent odpowiada bez zastanowienia: – Bez wątpienia, tak. Według pana Romana, każda podróż to przygoda, która dostarcza wielu wrażeń i informacji. – Nie muszą to być koniecznie dalekie podróże. Poznawanie innych miejsc, spotkania z ludźmi, to nieocenione źródło wiedzy – uzasadnia logicznie. – Do tego też dochodzi poznawanie samego siebie, własnych możliwości, sprawdzanie swoich umiejętności, na przykład organizatorskich, czy zwyczajnie kondycji fizycznej – wymienia zalety podróży.
Jak się okazuje, nasz rozmówca z przyjemnością poznaje nie tylko ludzi, ale i miejsca. Uważa, że: – Takiej wyprawie w nowe miejsce towarzyszy zawsze pewna tajemnica, element zaskoczenia, ekscytujące wrażenia ze spotkania z czymś nieznanym – tłumaczy z uśmiechem. Jednak, jak wynika z rozmowy, pan Roman lubi wracać do miejsc dobrze znanych, które go czymś zachwyciły. – Wiem, czego dobrego mogę spodziewać się po takich wyjazdach, ponownie mogę zobaczyć to, co mnie urzekło, odwiedzić ludzi, którzy tam żyją, i z którymi nawiązałem przyjacielskie relacje – argumentuje.
BEZ ZMĘCZENIA DOOKOŁA ŚWIATA
To, że wiceprezydent nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktu z ludźmi, doskonale wiemy, gdyż jest to jedna z osób w naszym mieście, którą bardzo często spotykamy przy okazji różnych uroczystości. A może bariera językowa dla pana Romana jest problemem? – Znajomość języków obcych z pewnością ułatwia kontakty międzyludzkie, ale i bez nich można się porozumieć – przekonuje nasz rozmówca.
A bez czego nie może pan Roman obejść się poza domem, w podróży? – Najtrudniejsze w wyjazdach są dla mnie same trudy podróży, związane między innymi z nieregularnym snem – zaskakuje nas odpowiedzią. – Ustalony rytm dnia jest wtedy zaburzony, trzeba przystosować się do innych godzin aktywności i odpoczynku – wyjaśnia nam i dodaje z uśmiechem: – Jednak jestem w stanie na jakiś czas wyrzec się wygody, bo to, co w zamian zyskuję, czyli możliwość przeżycia czegoś nowego, poznania interesujących ludzi, zwiedzenia ciekawych miejsc, daje mi ogromną satysfakcję – podsumowuje nasz dzisiejszy bohater.
Tradycyjnie, pytamy również o miejsce w okolicach Płocka, do którego wiceprezydent dałby się zaprosić na weekend, który zakątek podoba mu się najbardziej? – Bardzo lubię wyjeżdżać na moją działkę w Skępem. Tam są przepiękne tereny, bardzo malownicze. Kontakt z naturą pozwala na wspaniały wypoczynek. Spędzam tam każdą wolną chwilę, tylko niestety, nie mam ich zbyt wiele – wyznaje szczerze.
Każdy ma marzenia, nasz rozmówca także. Jaka podróż byłaby spełnieniem jego marzeń? – Podróż dookoła świata, aby móc poznać bogactwo krajobrazów, zwyczajów, sposobów na życie prezentowanych w różnych częściach świata – mówi po chwili zastanowienie. Ale, no właśnie, jest jedno „ale”. – Ta podróż musiałaby odbywać się bez pośpiechu, w komfortowych warunkach, żeby zmęczenie nie przysłoniło radości, jaką daje możliwość poznawania tych wszystkich fascynujących miejsc na naszym globie – kończy Roman Siemiątkowski z uśmiechem naszą rozmowę.
Oczywiście, życzymy panu wiceprezydentowi takiej podróży, która na długo zagości w jego wspomnieniach, nie tylko ze względu na komfort, ale miejsca i ludzi, których pozna.