180 kilometrów musiały jechać zawodniczki drużyny Królewscy Płock, aby rozegrać spotkanie z Zamłyniem Radom. Nie było łatwo, mecz zakończył się remisem.
To były trudne warunki – długa trasa, silny wiatr, utrudniający długie podanie i wysoki pressing gospodyń. Nic dziwnego, że pierwsza część meczu w większości toczyła się na połowie Królewskich.
– Pomarańczowe dobrze radziły sobie z przeciwnikiem, wciągając go od czasu do czasu nawet we własne pole karne, by potem jednym, dwoma podaniami przenieść piłkę do napastniczek, tworząc w ten sposób kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki – komentuje Adam Blidzewski, prezes KS Królewscy Płock. – Niestety, uderzenia Klaudii Stradomskiej czy Wiktorii Zielińskiej dobrze broniła bramkarka gospodyń – dodaje.
Niecelne podania płocczanek powodowały, że radomianki wykorzystywały ich błędy, stwarzając groźne sytuacje. Mimo tego, przez pierwsze 40 minut nie padł żaden gol.
Druga połowa to ożywienie gospodyń i ich mocniejszy atak. W 54. minucie, po zamieszaniu w polu karnym, sędzia orzekł faul Kingi Sławińskiej i podyktował rzut karny, który został skutecznie wykorzystany. Spowodowało to lekki chaos na boisku.
W 72. minucie, po rzucie rożnym, obrończyni gospodyń upadając zatrzymała piłkę ręką w polu karnym, jednak sędzia nie uznał tego za wystarczający powód do podyktowania jedenastki. Wydawało się, że zawodniczki Zamłynia mogą już cieszyć się ze zwycięstwa, jednak w ostatniej akcji doliczonego czasu gry, Aleksandra Kujawska dośrodkowała do Natalii Borowskiej, która celnie strzeliła w światło bramki. Sędzia nie wznowił już gry i rzutem na taśmę pomarańczowe uratowały 1 punkt.
KS Zamłynie ZA Kombud SA Radom – KS Królewscy Płock 1:1 (0:0)
Bramka: 83. Natalia Borowska
KS Królewscy Płock: Marta Hućko, Julia Mikołajewska, Daria Przybysz, Anna Wojtkowska, Kinga Sławińska, Klaudia Łyzińska (27. Wiktoria Wiączek), Daria Kusa, Klaudia Stradomska (C), Wiktoria Zielińska (60. Olga Kamińska), Dominika Janicka (50. Natalia Borowska), Aleksandra Kujawska
– Mecz należał do jednych z trudniejszych – powiedziała po spotkaniu Daria Przybysz (obrończyni). – Przeciwnik od samego początku napierał na nas pod samym polem karnym. Kilka niedokładnych podań z naszej strony było sporym zagrożeniem dla naszej bramki. Niestety, przy zamieszaniu w polu karnym został podyktowany rzut karny, który przeciwniczki skutecznie wykorzystały. Po zawziętej walce w ostatnich minutach zdobyłyśmy bramkę po dobrej akcji, co dało nam ciężko wywalczony remis – przyznała obrończyni.
– Jestem zadowolona z meczu, mimo że zdarzyły nam się błędy – stwierdziła Natalia Borowska (napastniczka). – Drużyna z Radomia była godnym przeciwnikiem. W pierwszej połowie grałyśmy cierpliwie, chociaż czasami brakowało szybszych podań i dłuższych piłek do skrzydłowych. Co prawda druga połowa zaczęła się dla nas niekorzystnie, jednak jestem dumna że po straconej bramce potrafiłyśmy podnieść głowę i walczyć o swoje do końca. Zasłużyłyśmy na zdobycie punktu, byłyśmy w stanie strzelić bramkę w ostatnim momencie meczu. Pewnie mogłam dać trochę więcej z siebie, ale cieszę się, że zdobyłam gola – podsumowała strzelczyni gola dla Królewscy Płock.