My, płocczanie, doskonale wiemy, że jedna najstarszych placówek naukowych tego typu w Polsce, Towarzystwo Naukowe Płockie, z zasady nie podejmuje błahych zagadnień, czy też projektów. Tak też było i tym razem. W czwartkowe popołudnie odbyła się dyskusja panelowa pt. „Reforma oświaty w Polsce. Nadzieje i obawy”, która przyciągnęła liczne grono nauczycieli szkół różnych szczebli, poczynając od podstawowego aż po wykładowców akademickich, zainteresowanych tytułowym zagadnieniem.
W roli moderatora wystąpił ks. prof. Ireneusz Mroczkowski – Przewodniczący Sekcji Dialogu TNP, który zaprosił do dyskusji posłankę Prawa i Sprawiedliwości okręgu płocko-ciechanowskiego, biorącą udział w pracach Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży Sejmu RP – Annę Cicholską, oraz dr Małgorzatę Kamińską, która jest adiunktem SWPW w Płocku, szefową I Niepublicznego Gimnazjum Z.O.K. „Profesor”, jak też członkinią „Nowoczesnej”.
W panelu wzięli również udział Marek Krysztofiak – nauczyciel historii w III LO im. M. Dąbrowskiej w Płocku, przewodniczący Komisji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Płocka i Regionu Płockiego, przewodniczący Komisji Edukacji, Zdrowia i Polityki Społecznej Rady Miasta Płocka, a także Wiesław Kopeć – nauczyciel języka polskiego w LO im. W. Jagiełły w Płocku, publicysta „Tygodnika Płockiego”, członek NSZZ „Solidarność”.
Już pierwsze zadane pytanie: Jaka jest rola państwa w kształtowaniu systemu oświaty? – wywołało żywe kontrowersje. Posłanka Anna Cicholska stwierdziła, że obecna reforma oświatowa dąży do przywrócenia właściwego wykształcenia, ale także i wychowania dzieci, tymczasem według dr Małgorzaty Kamińskiej, państwo powinno stwarzać takie warunki edukacji, które by generowały satysfakcjonującą jakość i poziom kształcenia. Od lat nie zmieniają się oświatowe priorytety, bez względu na dominującą opcję polityczną, nie zawsze jednakże są realizowane przy wykorzystaniu konsultacji społecznych i eksperckich.
Nieuchronnie debata przesunęła się w kierunku nurtującego wszystkich zebranych zagadnienia, czyli likwidacji gimnazjów. Marek Krysztofiak ocenił, iż ten proces nie będzie oświatową rewolucją, a raczej ewolucją, bowiem będzie przebiegał na przestrzeni lat 2017-2023, a zatem można będzie korygować system, wprowadzać liczne zmiany i poprawki. Na jeszcze inny aspekt zwrócił uwagę Wiesław Kopeć. Według niego, w trakcie kilkunastoletniego okresu istnienia gimnazjów, rola państwa uległa degradacji, a nauczyciele nie otrzymali odpowiedniego „instrumentarium”, wspomagającego procesy nauczania i wychowania.
„Poprzednie państwo” oddało politykę oświatową w ręce wydawnictw oświatowych i biznesu. To, co jeszcze niepokoi naszego nauczyciela z „Jagiellonki” to przeprowadzanie istotnych dla obywateli reform bez osiągnięcia jak najszerszego społecznego konsensusu, a także obsada personalna fotela Ministra Edukacji Narodowej, ponieważ tak przełomowe, systemowe zmiany powinny być realizowane przez eksperta, profesora wyższej uczelni, cieszącego się powszechnym autorytetem i zaufaniem.
W trakcie dyskusji podjęto również problem błyskawicznego tempa prac rządu PiS nad reformą struktury polskiego szkolnictwa, uniemożliwiające oświatowcom właściwe przygotowanie do zaplanowanych zmian, wielokrotnie też padały pytania o sens tych gorączkowych posunięć. Zauważono jednocześnie, iż bardziej istotne byłoby podjęcie merytorycznych prac nad podniesieniem poziomu nauczania tak, aby szkoły średniego szczebla właściwie przygotowywały uczniów do wymagań, których oczekują od nich wyższe uczelnie.
Posłanka Anna Cicholska stwierdziła, że polityczni poprzednicy oddali oświatę w ręce samorządów, które to prowadziły często niedopuszczalną politykę zatrudniania dyrektorów szkół i nauczycieli. Rząd PiS dąży do tego, aby wzmocnić rolę kuratoriów, aby te miały wpływ na dobór kadry oświatowej. Według tej koncepcji, rola samorządów ograniczałaby się jedynie do funkcji ekonomiczno-gospodarczej.
Zakłada się także zdecydowane ograniczenie ilości podręczników do wyboru z jednego przedmiotu. Jednakże na sali ponownie zawrzało po tych oto słowach posłanki. – Wielokrotnie słyszę negatywne uwagi odnośnie zwiększenia liczby godzin historii, czy literatury, przywrócenia właściwego kanonu lektur. Czy Państwo widzą w tym coś niewłaściwego? Chyba jest to element pozytywny, żeby młodzież uczyła się historii, żeby pozostawała tutaj, żeby kształcić takich młodych patriotów gospodarczych, którzy chcieliby pozostawać w Polsce? – mówiła posłanka.
Podsumowując tę wypowiedź, pewnie takie założenie byłoby w gruncie rzeczy chwalebne, tym niemniej, zwróciłbym w tym miejscu uwagę na to, że podstawy programowe powstają w cichych gabinetach jednej tylko opcji politycznej, bez dopuszczenia do dyskusji szerokich społecznych i eksperckich gremiów, a taka sytuacja nieuchronnie prowokuje podejrzenie moralnej indoktrynacji i wychowywania sobie własnego zaplecza politycznego.
Oczywiście, wczorajsze spotkanie nie rozwiało szeregu pytań i wątpliwości, stało się niejako preludium do kolejnych debat. Jedno jest pewne… Już dawno nie uczestniczyłem w debacie budzącej tak wiele skrajnych emocji i kontrowersji. W jednym tylko aspekcie uczestnicy panelu byli niemal jednomyślni – polska oświata wymaga zmian…