Jednym z punktów XXV Sesji Rady Miasta Płocka było przyjęcie stanowiska rady miasta w sprawie planowanej przez Ministerstwo Edukacji planowanej reformy oświaty.
Treść stanowiska przedstawiła radna Małgorzata Struzik z PSL. – Reforma powinna być poparta konsultacjami społecznymi – mówiła. Przedstawiła prognozy, mówiące, że w Płocku 85 nauczycieli może stracić pracę w pierwszym roku wygaszania gimnazjów. Opowiedziała o swoim udziale w dwóch konferencjach, dotyczących edukacji i o tym, że minister Anna Zalewska nie znalazła zbyt wiele czasu dla ich uczestników.
Ubolewała nad brakiem podstawy programowej. Mówiła o tym, że realizacja pomysłów z reformy zmniejsza znaczenie przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. Podkreśliła, że mówi się w tej chwili o innowacyjności w gospodarce, ale wyraziła obawę, że w praktyce może to być niemożliwe.
– Człowiek, który obecnie nie ma wykształcenia technicznego, ma problem z zaistnieniem na rynku pracy – tłumaczyła radna Struzik. Dodała, że środki, które pochłonie reforma, powinny być przeznaczone na doskonalenie obecnego systemu edukacji. Wspomniała o ostatnich manifestacjach nauczycieli.
– Dzisiaj projekt ustawy ma być czytany w Sejmie, więc jest to musztarda po obiedzie – mówił radny Marek Krysztofiak z PiS o przedstawionym stanowisku. Dodał, że dwa miesiące temu, w trakcie konsultacji z pracownikami szkół, należało z takim apelem wystąpić.
– Ostatnie lata to było odejście od przedmiotowego nauczania. Po pierwszym roku nie ma w liceum fizyki, chemii, historii. Wiek emerytalny dla nauczycieli miał również wynieść 67 lat. Proszę sobie wyobrazić nauczycielkę przedszkola w tym wieku i grupę 25 trzyletnich dzieci – tłumaczył obrazowo. – Zmniejszano liczbę godzin, w wyniku czego zwalniano w każdym roku 6-7 tys. nauczycieli. Brak podwyżek dla nauczycieli od 2012 roku – wyliczał Krysztofiak.
Mówił o zagrożeniach, które wynikają z funkcjonowania gimnazjów i o niedostatecznym kształceniu w liceach. Odniósł się do prognoz, dotyczących liczby nauczycieli, których trzeba będzie zwolnić. Poinformował, że w ostatnim roku, bez reformy, zwolniono w płockich szkołach 234 osoby. Stwierdził, że apel odbiera wyłącznie, jako polityczny.
– To nie jest reforma, to jest rewolucja – mówił Artur Kras z PO. Poruszył dwie kwestie – obciążenia finansowego samorządu związanego z planowaną reformą i utratę pracy przez nauczycieli. – Nie neguję, że reforma jest potrzebna. Może należy wprowadzić 4-letnie licea, zamiast 3-letnich. Bez rzetelnych badań wprowadza się reformę. Samorząd będzie musiał zdjąć inwestycje i zamrozić pensje, żeby ją wprowadzić – mówił Kras. – Moim zdaniem, reforma jest nieprzygotowana i dlatego zaproponowałem takie stanowisko rady miasta – zakończył.
Daria Domosławska, radna PO stwierdziła, że nie dopatruje się w reformie korzyści, ponieważ koszty będą zbyt wysokie. Mówiła o pozytywnych wynikach badań polskich uczniów. – System należy doskonalić, a nie wywracać go do góry nogami – przekonywała. O likwidacji gimnazjów mówiła jako o powrocie do starych rozwiązań z drugiej połowy XX w.
Radny Marek Krysztofiak raz jeszcze podkreślił, że stanowisko zostało przygotowane zbyt późno. Stwierdził, że prezydent ma wszystkie możliwości, aby przesuwać nauczycieli w szkołach w celu minimalizowania liczby osób do zwolnienia. Przypomniał, że prezydent poradził sobie z problemem z sześciolatkami.
Prezydent Andrzej Nowakowski podziękował radnemu za pochwałę. Stwierdził, że reforma oświaty stanowi większe wyzwanie, niż sprawa z przedszkolami dla sześciolatków. Dobro ucznia postawił na pierwszym miejscu. Dodał, że według informacji samorządu, ok. 100 nauczycieli straci pracę. – Nie jest ważne, jak potoczą się losy reformy, ale postaramy się, aby jak najmniejsze były koszty społeczne – zakończył prezydent.
– I tak należy rozmawiać, a nie pisać spóźnione stanowiska – podsumował radny Krysztofiak. Stanowisko zostało przyjęte. Co ciekawe, przeciwko przyjęciu stanowiska, oprócz radnych klubu PiS, zagłosowała Iwona Jóźwicka, radna PO i płocka nauczycielka.