15 listopada odbyła się ostatnia w tej kadencji Sesję Rady Miasta Płocka. Podczas niej radni głosowali m.in. nad wyrażeniem zgody w sprawie zwolnienia z pracy przewodniczącego Artura Jaroszewskiego.
Podsumowanie kadencji
Ostatnia tej kadencji sesja rozpoczęła się od przeczytania sprawozdania z działalności Rady Miasta Płocka, która została wybrana 16 listopada 2014 w ustawowym składzie 25 radnych.
Od tego czasu w radzie nastąpiły zmiany. Mandatu zrzekł się Roman Siemiątkowski, który został wiceprezydentem, oraz Krzysztof Izmajłowicz, pełniący funkcję prezesa spółki SUEZ. Oczywiście mandat radnego został wygaszony również Andrzejowi Nowakowskiemu.
Przewodniczącym płockiej rady miasta był Artur Jaroszewski (PO), a jego zastępcami: Tomasz Korga (PiS), Wojciech Hetkowski (SLD) oraz Małgorzata Struzik (PSL).
Podczas minionej kadencji odbyły się 53 sesje, w tym 45 sesji zwyczajnych i 8 nadzwyczajnych. W ich trakcie podjęto 874 uchwały.
Dokonania tej kadencji przypomniał również prezydent Andrzej Nowakowski. – Dziękuję tym radnym, którzy wspierali mnie w działaniach. Ale dziękuję też radnym opozycyjnym, którzy motywowali mnie do dalszej pracy – mówił. Nie zabrakło złośliwości. – Trudno wyobrazić sobie lepszą laurkę, niż umieszczenie na ulotce wyborczej radnego opozycyjnego inwestycji, które zrealizowano pomimo jego głosowaniu przeciwko – stwierdził Andrzej Nowakowski.
Głosowanie nad zwolnieniem przewodniczącego
Kolejnym punktem sesji było głosowanie nad wyrażeniem zgody na zwolnienie przewodniczącego Artura Jaroszewskiego z pracy, który ze skrzynki służbowej rozesłał w trakcie kampanii wyborczej pismo do pracowników spółki, w której pracuje.
Głos w tej sprawie zabrał sam zainteresowany. Przypomniał, że głosowanie odbywa się na wniosek spółki ORLEN Paliwa. Zaznaczył, że procedurę zwolnienia dyscyplinarnego rozpoczęto bez przeprowadzenia z nim jakiejkolwiek rozmowy dyscyplinującej, a jego bezpośredni przełożeni o sprawie dowiedzieli się z mediów.
Przedstawił zakres działalności spółki, w której pracował od 19 lat. Podkreślił, że nigdy nie otrzymał żadnego upomnienia od pracodawcy. Potwierdził, że jeśli spółka nie wycofa się z jego zwolnienia, sprawa zakończy się w sądzie.
Stwierdził, że w jego sprawie nie chodzi tak naprawdę o zwolnienie go z pracy. – Nie mam żadnych wątpliwości, że sprawa ma podtekst polityczny i wiąże się z moją wieloletnią działalnością dotyczącą zanieczyszczeń powietrza – zaznaczył. Dodał też, że zadziała to na niego jedynie motywująco i nie zrezygnuje ze swoich działań w tym zakresie.
Radni podjęli uchwałę w sprawie braku zgody na zwolnienie Artura Jaroszewskiego z pracy przy 16 głosach „ZA”. Dziewięć osób nie wzięło udziału w głosowaniu.