Znalazły opiekę, życzliwość i ciepłe schronienie, ale nadal szukają domu. W naszym cyklu “Przygarnij psiaka” odwiedzamy płockie schronisko i przedstawiamy wspaniałe zwierzęta, które mogą stać się najlepszymi przyjaciółmi każdego z Was. W dzisiejszym odcinku cudny kudłaty Blues.
Schronisko dla zwierząt w Płocku jest jednostką organizacyjną spółki SUEZ Płocka Gospodarka Komunalna Sp. z o.o., będącej częścią grupy kapitałowej SUEZ Polska / Suez Environnement / GDF SUEZ.
Blues
Tym razem w płockim Schronisku dla zwierząt spotkał się z nami młody psiak, choć o sporych gabarytach – nieco kudłaty, czarny Blues (nr karty 46/19/ND).
– Do schroniska trafił pod koniec listopada zeszłego roku z gminy Nowy Duninów – mówi pani Małgosia, do której psiak chętnie się przytula. – To 2,5-letni pies w typie wilczarza irlandzkiego, tylko zdecydowanie mniejszy – wyjaśnia.
Blues jest pełen energii, widać, że wszystko go ciekawi. Jak opowiada nasza rozmówczyni, uwielbia zabawy na świeżym powietrzu, przytulanie się i rozdawanie „buziaków”.
– Uczy się chodzić na smyczy, choć trzeba z nim popracować. Na pewno na początku wyprowadzać go powinna osoba silniejsza, z uwagi na jego masę i temperament – doradza pani Małgosia.
Bohater dzisiejszego odcinka najlepiej czułby się w domu z ogrodem, dobrze też, gdyby jego nowymi opiekunami zostały osoby, lubiące długie spacery. W przyjaźni z nim znajdą na pewno wiele radości. Blues ma piękną sierść, którą bez problemu daje czesać. Jest łagodny i bardzo przyjazny w stosunku do ludzi. W stosunku do innych piesków jest bardzo ciekawy, widać, że chce z nimi kontaktu, ale nie do końca wszystkie toleruje.
– Jeżeli ktoś poświeci mu swój czas i odda serce, Blues będzie dla niego wyjątkowym przyjacielem – zapewnia pani Małgosia.
Psiak jest już po zabiegu kastracji, do tego oczywiście zaszczepiony, odrobaczony i odpchlony, a także zaczipowany – słowem, gotowy do adopcji.
Co robi w schronisku weterynarz?
W miejscu, w którym przebywają zwierzęta, niezbędna wydaje się obecność lekarza weterynarii. Na czym polega praca weterynarza w schronisku?
– Nasza praca w schronisku dla zwierząt – w swojej generalnej postaci – nie różni się wiele od tego, co lekarze weterynarii robią zwykle na co dzień, ponieważ polega przede wszystkim na leczeniu zwierząt – mówi Henryk Karasiński jr, lekarz weterynarii. – Tak samo jak w prywatnych gabinetach, czy klinikach, przyjmujemy pacjentów, diagnozujemy choroby, leczymy je, wykonujemy mnóstwo operacji i zabiegów. W naszym schronisku, w naszej przychodni, przyjmujemy także psy mające właściciela, tak jak w każdej prywatnej praktyce lekarsko-weterynaryjnej – wyjaśnia.
Jak podkreśla, rdzeń pacjentów przychodni weterynaryjnej w schronisku stanowią jednak mieszkańcy placówki – bezpańskie psy oraz koty, i to jest jedna z istotnych różnic.
– Lekarz weterynarii pracujący w schronisku dla zwierząt podchodzi do każdego zwierzęcia indywidualnie, ale też ważne jest, by spoglądać na nasze zwierzęta i ich dobro w szerszym kontekście – w kontekście stada. Oczywiście jest to specyficzne stado, podzielone na boksy, pomieszczenia, szpitale, miejsce gdzie zwierzęta odbywają kwarantannę. Dobrze jest, by lekarz pracujący w schronisku znał swoje stado, zwierzęta, które w tym stadzie są, bo to znacznie podnosi poziom prewencji i leczenia tego stada, a przez to indywidualną jakość zdrowia i życia każdego zwierzęcia – tłumaczy Henryk Karasiński jr.
Wyjaśnia też, że w każdym schronisku jest specyficzny system pracy, w który trzeba się wdrożyć. I nawet jeśli lekarz weterynarii poprzednio pracował w innych schronisku, musi sobie przyswoić nowy system, gdyż zawsze jest przynajmniej trochę inny.
Czym różnią się psiaki, które trafiają do schroniska od tych, które są w domach?
– To oczywiście zależy, z której perspektywy chcemy spojrzeć. Czasem niewiele lub w ogóle się nie różnią, ponieważ mają właściciela, któremu pies tylko uciekł i zaraz pies jest odbierany ze schroniska i wraca do domu. Czasem jest tak, że pies miał właściciela, ale właściciel się nie zgłasza. Być może nie chce, być może też czasem nie wie gdzie jest jego pies. Taki pies też nie różni się wiele, jest po prostu domowym psem, którego jednak porzucono, lub zgubiono. To zależy jak się przystosuje, czy szybko znajdzie nowy dom, czy będzie musiał trochę poczekać. Generalnie, w większości przypadków takie psy, jeśli już zostają dłużej, to przyzwyczajają się do schroniskowego życia, a później znajdują nowych właścicieli – mówi lekarz weterynarii.
Bywa jednak, że pies jest porzucony przez właściciela, ponieważ miał np. „ciężki” charakter. I w tych przypadkach zazwyczaj, po jakimś czasie, te charaktery się prostują, psy są inne, niż były przed przyjściem do schroniska, a potem znajdują także nowych właścicieli.
– Trafiają się też psy, które nauka określiłaby jako niezrównoważone, nieprzystosowane do jakiejkolwiek współpracy z człowiekiem, często groźne dla swojego najbliższego otoczenia – nie tylko dla ludzi, ale też dla innych zwierząt. Taki pies wymaga szczególnej troski, także jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa jemu samemu, innym zwierzętom, ale przede wszystkim ludziom pracującym w schronisku, zgodnie z etyką lekarza weterynarii, której mottem jest: „sanitas animalium pro salute homini” (łac. zdrowie zwierząt dla dobra/zdrowia/zbawienia ludzkości). Robimy wszystko co możemy, by „zresocjalizować” takie zwierzę, często osiągając wymierny sukces – tłumaczy Henryk Karasiński jr.
Niektórzy twierdzą, że psy w schronisku są zaniedbane i umierają z powodu chorób. Co pracujący w schronisku lekarz weterynarii sądzi o tej opinii?
– Oczywiście nie jest to prawdą. Ludzie czasami, może nawet częściej niż czasami, mają zły obraz schroniska dla zwierząt. Nie przeczę, że od czasu do czasu zdarzają się gdzieś patologie, które są nagłaśniane, by wzbudzić sensację, jednak wszystkie one są spowodowane tym, co dokonuje zła i wynaturzeń gdzie indziej, czyli: pauperyzacja moralności, wartości i brak prawidłowej ich hierarchii. Czy normalny, przyzwoity lekarz weterynarii pracujący w schronisku chciałby, by zwierzęta, za które odpowiada, były w złym zdrowiu, by padały z chorób? Nie. Jestem przekonany, że każdy lekarz działa jak może najlepiej, by zapewnić odpowiedni byt tym zwierzętom. Nie inaczej jest w naszym schronisku, którego poziom i system pracy, jaki wypracowała i którego mnie nauczyła świetna specjalistka, Pani Doktor Renata Junkiert, jest na bardzo wysokim poziomie, zarówno gdy chodzi o warunki opieki zdrowotnej, jak i bytowej naszych zwierząt – podsumowuje lekarz weterynarii z płockiego schroniska.
Jeśli i Wy chcecie pomóc psiakom i kociakom z płockiego schroniska, ale nie macie możliwości adoptowania zwierzaka, na pewno przyda się im karma, legowiska dla zwierząt czy zabawki. Schronisko chętnie przyjmie również materiały budowlane do budowy bud dla psów, jak deski, styropian o grubości ok. 4 cm, czy dobry impregnat do drewna. Bardzo potrzebne są też długie deski (tzw. calówki) i materiały łączeniowe do naprawy boksów.
Gratuluję podjęcia trudu ciężkiej pracy i dbania o dobro zwierząt! Wszystkiego dobrego i pomyślności w niesieniu dalszej pomocy innym!
ja jestem bardzo zadowolony z swojego pieska wraz z synem i z zona ktorego zesmy wzieli z schroniska ponad rok temu . tyle radosci wniosl w nasze zycie ze choooooooooo. bardzo go kochamy a on oddaje nam swoja milosc nie jest rasowy tylko nasz kochanyyyyyyyyyyyyyyyyy. mix .Pozdrowienia dla calej ekipy Schroniska
pozdrawia
piotr kasia i patryk