Znalazły opiekę, życzliwość i ciepłe schronienie, ale nadal szukają domu. W naszym cyklu “Przygarnij psiaka” odwiedzamy płockie schronisko i przedstawiamy wspaniałe psiaki, które mogą stać się najlepszymi przyjaciółmi każdego z Was. W dzisiejszym odcinku – Szczęściarz i Tosia.
Schronisko dla zwierząt w Płocku jest jednostką organizacyjną spółki SUEZ Płocka Gospodarka Komunalna Sp. z o.o., będącej częścią grupy kapitałowej SUEZ Polska / Suez Environnement / GDF SUEZ.
Szczęściarz i Tosia
Szczęściarz to półtoraroczny psiak, który swoje imię otrzymał nie przez przypadek. Miał bardzo dużo szczęścia, choć doznał wielu nieszczęść… Do Schroniska dla Zwierząt w Płocku trafił po wypadku, którego doznał w marcu tego roku.
– Był w ciężkim stanie – przyznaje pani Iza z płockiego schroniska. – Nie dość, że był okaleczony, poobijany, z ranami na łapkach, to jeszcze okazało się, że ma dość poważny uraz, złamanie kości prącia. Było to dla niego niezwykle bolesne, nie mógł oddawać moczu, bardzo cierpiał. Mimo tego, był jednak spokojny i z wdzięcznością przyjmował opiekę nad nim – wspomina pani Iza.
Teraz po tych zdarzeniach nie ma już śladu. – Szczęściarzem zajęli się nasi lekarze, którzy pracują w schronisku. Przeszedł też skomplikowany zabieg w Olsztynie, gdzie cały czas była z nim nasza pani weterynarz. Po powrocie kontynuowaliśmy leczenie w schronisku i na dzisiaj jest to całkowicie zdrowy pies – zapewnia nasza rozmówczyni.
Psiak, którego mieliśmy okazję poznać podczas sesji zdjęciowej, jest niesamowicie przyjazny. Widać, że bardzo pragnie domu, jest spragniony pieszczot i chętnie przytula się. Na pewno świetnie sprawdzi się u rodziny z dziećmi, a ze względu na swoje niewielkie rozmiary, może mieszkać zarówno w domu jednorodzinnym, jak i w bloku mieszkalnym. – Choć na pewno byłby przeszczęśliwy, mogąc biegać sobie po działce – przyznaje pani Iza.
Jak dodaje, Szczęściarz bardzo ładnie chodzi na smyczy, a po początkowym przestraszeniu nie ma już śladu. – To okaz zdrowia, idealny przyjaciel, radosny, bez cienia agresji. Prawdziwy szczęściarz, który może zaoferować wiele każdemu, kto go adoptuje – zapewnia.
Tosia to z kolei niespełna trzyletnia sunia. – Jest również psiakiem powypadkowym, przyjechała do nas z terenu Płocka w lutym tego roku, została znaleziona na stacji paliw z ranami pyszczka – opowiada pani Iza.
Sunią troskliwie zajęli się lekarze w schronisku, dzięki czemu na dzisiaj jest już zupełnie zdrowa i gotowa do adopcji. – Jest już wysterylizowana, zaczipowana, ma wszystkie szczepienia, jest odrobaczona, podobnie zresztą jak Szczęściarz. Tosia ma nietypową urodę i cudne oczy, którymi patrzy z ogromną przyjaźnią – przyznaje nasza rozmówczyni.
Potwierdzamy, że sunia ma w sobie też mnóstwo radości i energii. – To zupełnie inny pies, niż ten, który przyjechał do nas. Wówczas była tak wystraszona, że podczas badania aż sztywniała z przerażenia. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Jest przyjazna, idealna do zabaw z dziećmi, wesoła. Dobrze dogaduje się z innymi psami, mieszka zresztą w boksie z innym psem – mówi pani Iza.
Obydwa psiaki są gotowe do adopcji, można więc w każdej chwili umówić się w schronisku i samemu przekonać się, jak wspaniałe są to zwierzęta.
Z psem ze schroniska trzeba pracować
Adopcja psa ze schroniska wymaga pracy ze zwierzęciem, które często jest mocno doświadczone przez los. Do prawidłowego funkcjonowania psiaka u nowej rodziny często potrzeba czasu, cierpliwości i odpowiedniego podejścia. Dlatego Schronisko dla zwierząt w Płocku pracuje ze zwierzętami przez cały czas ich pobytu w placówce.
– Niektóre psy są naprawdę mocno wycofane, ale małymi kroczkami, powoli, pracujemy nad nimi, aby potrafiły funkcjonować w rodzinie. Zabieramy je na wybieg, wyprowadzamy na smyczy, mówimy do nich, przytulamy, aż w końcu, powoli, otwierają się na nas. Wówczas okazuje się, że są to przecudowne, kochane psy. Dlatego uczulam też osoby adoptujące – pies nie będzie od razu spełniał naszych oczekiwań, choć i takie psiaki się zdarzają. Najczęściej jednak wymagają sporo pracy, nie wystarczy dzień czy dwa na oswojenie się z nową sytuacją. Trzeba pamiętać, że dla niego to zupełnie inne otoczenie, inne warunki, inne osoby – tłumaczy pani Iza.
Jeśli chcecie pomóc psiakom i kociakom z płockiego schroniska, ale nie macie możliwości adoptowania zwierzaka, na pewno przyda się im karma, legowiska dla zwierząt czy zabawki. Schronisko chętnie przyjmie również materiały budowlane do budowy bud dla psów, jak deski, styropian o grubości ok. 4 cm, czy dobry impregnat do drewna (najlepiej w kolorze pinii, bo taki kolor ma większość lokum dla piesków).
Mamy też nową propozycję dla tych, którzy adoptowali psa ze schroniska w Płocku. Jeśli chcecie podzielić się swoją historią oraz pokazać swojego pupila teraz, napiszcie do nas na redakcja@petronews.pl – opublikujemy materiał na łamach PetroNews.
Mogę i 10 zwierzaków przygarnąć, tylko nie w obecnej sytuacji, gdzie w Państwie niby Prawa jestem zwierzyną łowną !Każdy piesio ( czy ten z gospodarstwa wioskowego, czy ten z bloku miejskiego ) potrzebuje się „wyrwać” z objęć właściciela na ok. 10-20 minut w ciągu doby. Zwierzak nie chce jakichś tam spacerów !!! Paranoja ogarnęła co niektórych specjalistów z tymi spacerami !To też dotyczy kotów.Podczas tej wolnej chwili zwierzaczki poszukują w okolicy odpowiednich dla siebie roślin-ziół np : perzu, by uzupełnić brak witamin i oczyścić przewód pokarmowy z nadmiaru włosów, które połykają. . Te mamuty religijne ( obecne toruńskie ) i niemoty zacofane ludzkie chciałyby . by II sort ludzi, psy, koty, zające, wróble gminne itp. pozamykać w klatkach jako istoty nie posiadające duszy, bo ich pajaców Pan Bóg wyróżnił i dał im duszę !Toruńska religia !Dopóki ten ciemnogród nie zejdzie z tego świata nogami do przodu, to nigdy nie będzie lepiej !