Jest najlepszym przyjacielem człowieka. Niestety, człowiek bywa jego najgorszym wrogiem. W naszym cyklu “Przygarnij psiaka” zajrzymy do płockiego schroniska dla zwierząt i opowiemy o psach i kotach, które – mimo złych doświadczeń – nadal chcą mieć swojego pana… A może znajdą go wśród Was?
Schronisko dla zwierząt w Płocku jest jednostką organizacyjną spółki SUEZ Płocka Gospodarka Komunalna Sp. z o.o., będącej częścią grupy kapitałowej SUEZ Polska / Suez Environnement / GDF SUEZ.
Jagoda
Jagódka to przemiła, młodziutka sunia, która do płockiego schroniska trafiła we wrześniu 2018 roku z osiedla Radziwie. Obecnie ma niespełna rok i jest gotowa do adopcji – ma komplet szczepień, jest zaczipowana, odrobaczona i odpchlona. Ma za sobą również zabieg sterylizacji.
– Idealnie nadaje się do zabaw z dziećmi, ale i na działkę, ponieważ jest bardzo czujna – mówi pani Iza ze Schroniska dla zwierząt w Płocku. – Jest samotna, jej siostry zostały już adoptowane. Nie ma w sobie w ogóle agresji, jest bardzo przyjaźnie nastawiona zarówno do ludzi, jak i do innych psów – tłumaczy.
Jagoda jest w typie owczarka niemieckiego i jest naprawdę przecudnym, kochanym psiakiem. Z pewnością odwdzięczy się każdemu, kto okaże jej trochę serca i zapewni dobry dom.
Schronisko: Wyprowadzanie psów wymaga systematyczności
W płockim schronisku trwają adopcje. – Bardzo cieszy mnie ilość psów przekazanych do adopcji. Już około stu zwierząt zostały adoptowanych od początku roku. Płocczanie chętnie uczestniczą w programie adopcyjnym, więc jest to bardzo optymistyczna wiadomość – mówi Roman Kuczma, kierownik płockiego schroniska.
Czy po naszym materiale zgłosiły się osoby chętne do wyprowadzania psów?
– Niestety, jest to bardzo mała liczba. Dwie osoby zgłosiły się jeszcze w ubiegłym roku, są już po przeprowadzonych szkoleniach, w tym BHP, mają także wykonane badania lekarskie. Zdaję sobie sprawę z tego, że osoby, które chcą zaangażować się w wyprowadzanie piesków, muszą mieć na to czas, a z tym jest zawsze najgorzej. Naprawdę, nie możemy dopuścić do psów osób, które traktują to przypadkowo, na zasadzie „chce mi się to przyjdę”, a jak im się nie chce, to się nie pojawiają. Stawiamy na te osoby, które są realnie, systematycznie zaangażować się w pracę przy zwierzętach, które potrzebują dużej dawki cierpliwości i dobrych uczuć – tłumaczy Roman Kuczma.
Mówi też, że program wyprowadzania psów funkcjonuje w schronisku od 2016 roku, i od tego czasu schronisko wyjaśnia, na czym polega wyprowadzanie psów i ile wymaga to zaangażowania. Właściwie tylko jedna osoba wytrwała, jest to pan Robert, który doskonale poznał psy w schronisku i dzięki temu jest w stanie zdobyć ich zaufanie, nie narażając na stres.
Jeśli chcecie pomóc psiakom i kociakom z płockiego schroniska, ale nie macie możliwości adoptowania zwierzaka, na pewno przyda się im karma, legowiska dla zwierząt czy zabawki. Schronisko chętnie przyjmie również materiały budowlane do budowy bud dla psów, jak deski, styropian o grubości ok. 4 cm, czy dobry impregnat do drewna (najlepiej w kolorze pinii, bo taki kolor ma większość lokum dla piesków).
Mam pytanie. Na spotkaniu przedstawicieli schroniska (SUEZ) oraz organizacji pro zwierzęcych w Urzędzie Miasta w sprawie wolontariatu w schronisku z ramienia schroniska występowała pani behawiorystka. Super, że ktoś taki współpracuje ze schroniskiem, ale.. mam pytanie do pana kierownika 1) w jakiej formie p. behawiorystka współpracuje ze schroniskiem i w jakim wymiarze czasu pracy? 2) czy to prawda, że był to tylko chwyt marketingowy SUEZU i behawiorysty schronisko nie ma do tej pory? Proszę o zadanie przez redakcję tego pytania p. kierownikowi.
nas tym spotkaniu, na którym byłam, pani behawiorystka powiedziała, ze jest tu w zasadzie przypadkiem, bo była w innej sprawie w Płocku i zaprosił ja pan kierownik. Ona nie współpracuje z naszym schroniskiem, obiecała, ze jeśli wolontariat dojdzie do skutku to zrobi z nami spotkanie.
Droga Pani Redaktor, ja, jako czytelnik, oceniam pani „artykuł” bardzo słabo. Od kiedy przedstawia się tylko jedną stronę medalu pisząc o jakiejś sprawie? dlaczego pani się nie pofatygowała, aby skontaktować się chociaż z jedną z wielu w naszym mieście organizacji zajmujących się pomocą zwierzętom? Sprawdziła pani chociaż jak działa strona schroniska na fb? ile jest tam psiaków szukających domu? skonfrontowała to pani ze stronami innych schronisk, np. na Paluchu? Czy nasze schronisko organizuje jakiekolwiek iwenty mające na celu zachęcenie ludzi do adopcji? Czy pani wie, że można przyjść do schroniska i po prostu wziąć psiaka i nikt nic nie sprawdza? Czy pani się orientuje, że nie da rady po interwencji się dowiedzieć co się dzieje z psem, którego zabrali do schroniska? czy pani wie, że kot jest w stanie uciec z klatki w schronisku i go nie ma? i na koniec. Czy pani wie, że owe osoby wyprowadzające psy mogą to robić wyłącznie od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 14:30 – chyba pani się orientuje, że większość ludzi w tym czasie albo jest w pracy, albo w szkole. To by było na tyle, jeśli chodzi o dobrą robotę schroniska i ich dobrą wolę. czekam na odpowiedź. Czytelniczka nie związana z żadną partią polityczną.
Czytelniczko anonimowa. Odpowiem Ci to jako osoba która zna osobiście Panią Agnieszkę. To co piszesz to brednie.
Artykuł tak jak 80 podobnych dotyczy przede wszystkim psa ktory czeka na dom. pofatygiwalem się sprawdzić te cudowne organizacje i osoby kochające zwierzątka. Wiesz ile razy udostępnili te artykuły? Zgadnij..
Zgadza się. ZERO razy.
Gdyby tylko tak bardzo byli zaangażowani w pomoc, jak Pani i jej podobne osoby w dawanie rad jak dziennikarka ma pisać i o czym ma pisać. Wprost niesamowite :) Normalnie szkolenie jej przeprowadźcie :)))
Nie wiem co ma do rzeczy udostepnianie pani artykulow i nie wiem co ma do rzeczy zbajomosc z pania Agnieszka. Na zadne z moich pytan nie otrzymalam odpowiedzi i nie rozumiem, dlaczego zostalo to skwitowane jako bzdury
Bzdury. W ubiegłym roku zgłosiły się 2 osoby? Znam co najmniej 5 które w ubiegłym roku się zgłosiły do schroniska, zostały zbyte. Sama także się się zgłosiłam, byłam na spotkaniu z Kierownikiem i także zostałam zbyta.
Coś chyba jednak mają do ukrycia że tak się bronią przed ludźmi…
Proszę jeszcze raz przeczytać swój artykuł a szczególnie tę część którą wkleiłam i zastanowić się dlaczego mamy o to pretensje. Pani odpowiedzi już chyba nikt nawet nie będzie chciał komentować, bo to co Pani napisała jest zwyczajnie bardzo słabe.
Czy po naszym materiale zgłosiły się osoby chętne do wyprowadzania psów?
– Niestety, jest to bardzo mała liczba. Dwie osoby zgłosiły się jeszcze w ubiegłym roku, są już po przeprowadzonych szkoleniach, w tym BHP, mają także wykonane badania lekarskie. Zdaję sobie sprawę z tego, że osoby, które chcą zaangażować się w wyprowadzanie piesków, muszą mieć na to czas, a z tym jest zawsze najgorzej. Naprawdę, nie możemy dopuścić do psów osób, które traktują to przypadkowo, na zasadzie „chce mi się to przyjdę”, a jak im się nie chce, to się nie pojawiają. Stawiamy na te osoby, które są realnie, systematycznie zaangażować się w pracę przy zwierzętach, które potrzebują dużej dawki cierpliwości i dobrych uczuć – tłumaczy Roman Kuczma.
Pani Marto, bardzo słabe jest zarzucanie nierzetelnosci dziennikarzowi, który realizuje określoną formę reportażu od 3 lat, odnosząc się do cytatu osoby, z którą przeprowadzał wywiad. Agresja i zmasowany atak jaki tu się pojawił, nie ma żadnych podstaw. Ponownie zachęcam do udzielenia wywiadu w obecności przedstawicieli schroniska. Ten artykuł nie jest miejscem na tego typu dyskusje, bo dotyczy adopcji konkretnego psa i tego co dzieje się w schronisku, Z PERSPEKTYWY jego pracowników.
Nie ukrywam swojego profilu ani numeru telefonu, wystarczyło skontaktować się i porozmawiać. Z przyjemnoscią opublikowalabym artykuł dotyczący konkretnie „wolontariatu” w schronisku. Natomiast inwektywy kierowane personalnie pod moim adresem będą zawsze spotykaly się z moja zdecydowaną reakcją. Pracuję bardzo ciężko na jakość moich mediów i nie pozwolę na niszczenie wizerunku ani mediów, ani mojego.
Proszę przeanalizować swój język wypowiedzi i zastanowić się, jaką reakcję – jedyną reakcję – mógł wywołać.
Cierpliwość level hard ;) Na odpisywaniu ludziom, pani Agnieszko, może pani stracić miesiąc. Myśli Pani, że jakikolwiek argument trafi? Szkoda czasu.
Adoptujcie psy i zajmijcie się nimi. Nikt wam tego nie zabroni.
To jest jakaś kpina! Szanowna Redakcjo, proszę sie zorientować w sytuacji zanim zaczniecie komuś wierzyć na słowo! Kierownik schroniska zwyczajnie utrudnia wolontariat. Od wielu miesięcy wszystkie płockie organizacje prozwierzece walczą o możliwość wolontariatu, w marcu odbyło się spotkanie z udziałem kierownikia schroniska i organizacji prozwierzecych w urzędzie miasta pod patronatem wiceprezydenta i dyskutowalismy tam o możliwościach prowadzenia wolontariatu, na które to kierownik schroniska przystał. Czemu nie było nikogo z Państwa redakcji wtedy tylko powielacie teraz wypowiedź wyłącznie jednej strony? Zostały powziete konkretne środki, do wolontariatu zgłosiło się około 40 osób, działa na fb strona wolontariatu płockiego schroniska. Wstyd pisac takie rzeczy nie orientując się w sytuacji! Prawda jest taka że to kierownik schroniska nie wiedzieć czemu utrudnia wprowadzenie wolontariatu. Na stronie schroniska nie ma ani jednej wzmianki o inicjatywie wolontariatu na którą sam kierownik się zgodził! Robi wszystko, żeby to nie ruszyło i taka jest prawda. Trzeba sobie tylko zadać pytanie dlaczego tak bardzo przeszkadza mu wolontariat? Jedynym jego zadaniem ustalonym na spotkaniu było umieszczenie regulaminu schroniska na stronie internetowej, było to półtora miesiąca temu i do tej pory ani słowa. Zniechęca ludzi do pomocy jak może, a Wy razem z nim!
To wszystko jest nieprawda, że nie ma chętnych. Jest około 40 osób chętnych pracować z psami, ale pan kierownik robi wszystko aby do tego nie doszło. Dlaczego w innych schroniskach jest wolontariat? Bo tam podchodzą z sercem do tego co robią, a nie ci pracownicy w naszym schronisku gdzie psa po uśpieniu to najlepiej pod pachą się nosi a byłam świadkiem.
Chyba się umówię na wywiad,Szanowna Redakcjo, bo trzeba przedstawić Płocczanom ogląd sytuacji z punktu widzenia organizacji pro zwierzęcych Zapraszam do kontaktu
Chyba się umówię na wywiad,Szanowna Redakcjo, bo trzeba przedstawić Płocczanom ogląd sytuacji z punktu widzenia organizacji pro zwierzęcych Zapraszam do kontaktu
Większej ściemy dawno nie czytałam!!!
Szanowny Panie Kierowniku , dobrze Pan wie, że wspólnie ze wszystkimi organizacjami pro zwierzęcymi staramy się wprowadzić wolontariuszy do schronisku . Na dzień dzisiejszy zgłosiło się do nas prawie 40 osób !!!!, a nie dwie jak – Niestety, jest to bardzo mała liczba. Dwie osoby zgłosiły się jeszcze w ubiegłym roku, są już po przeprowadzonych szkoleniach, w tym BHP, mają także wykonane badania lekarskie. Kompletnie nie rozumiem Pańskich słów!!! I dziwi mnie dlaczego Schronisko o całej akcji nie informuje Płocczan , a regulaminu Wolontariatu, o którym też rozmawialiśmy na spotkaniu w Ratuszu, a który Pan obiecał na stronoe Schroniska wciąż brak ….
Z poważaniem
Dominika
Fundacja Pomocy Zwierzętom Pomagamy Płockim Zwierzakom
Proszę o niezarzucanie nam kłamstwa i czytanie że zrozumieniem. Wielokrotnie podkreślaliśmy w naszych artykułach, że o wolontariacie nie może być mowy w przypadku płockiego schroniska, którego właścicielem jest spółka. Jest za to mowa o osobach wprowadzających psiaki i bardzo łatwo możemy to udowodnić, ponieważ pisaliśmy o tym już w maju 2016 roku! Jesteśmy w płockim schronisku 2 razy w miesiącu od blisko 3 lat, rozmawialiśmy również z osobami, które pojawiały się na chwilę, aby wyprowadzać psy.
Potwierdzamy wszystko, co mówił w wywiadzie z nami Pan kierownik.
A ktoś, kto mówi o wolontariacie w schronisku prowadzonym przez prywatną spółkę, jest po prostu niedouczony.
proszę nie obrażać komentujących tu osób, jesteście totalnie nieprofesjonalni. Trudno, może inni napiszą porządny artykuł. Nie ma już od dawna mowy o osobach wyprowadzających psy tylko o wolontariacie. Niedouczeni jesteście Wy, ponieważ nie macie pojęcia na jakim etapie są rozmowy w sprawie wolontariatu a kierownik zapewne was nie poinformował. Żenada.
Szanowna Pani Redaktor. Poproszę podstawę prawną i o wyjaśnienie, na jakich zasadach miały by być zaangażowane osoby wprowadzające psy w schronisku? Jeśli nie może funkcjonować w spółce prawa handlowego wolontariat (a faktycznie nie może, gdyż ustawa to wyklucza), to czym zatem będzie wyprowadzanie psów, jeśli nie świadczeniem pracy, za które należy się wynagrodzenie? Szanowna Pani Redaktor, od miesięcy (przepraszam od lat…) rozmawiamy o porozumieniu ze spółką Suez, a organizacją pozarządową, co jest jedynym możliwym i jak twierdzą prawnicy jedynym zgodnym z literą prawa rozwiązaniem. Jak można wprost swoim czytelnikom zarzucać niedouczenie, samemu wiedzy w temacie nie majac nawet mizernej? Ponadto jak ocenić pracę dziennikarską osób które opierają się na komentarzu jednej osoby nie sprawdzając faktów? A fakty są m.in. takie: 1. rozmowy i oficjalne pisma od 2014 roku (w tym z Wolontariatu Płockiego, Stowarzyszenia Płock Przyjazny Psom oraz Klubu Nowy Zielony Plock), 2 brak informacji na stronie/FB schroniska o poszukiwaniu osób do pomocy świadczonej na rzecz zwierząt, 3 brak regulaminu na stronie, 4 jeden „wolontariusz” (podobno jedyny zdeterminowany płocczanin gotowy pomagać- nota bene na jakich zasadach ten Pan „funkcjonuje” (jednak może??) w schronisku, 5 brak behawiorysty (osoby pracującej z psami tzw „trudnymi”, co uniemożliwia ich powrót do człowieka (te są skazane na śmierć w schronisku) i wreszcie 6 – 40 zgloszeń pełnoletnich, świadomych odpowiedzialności mieszkańców Płocka chcących pomagać zwierzętom. To tylko część faktów. Straszne jest to, że nie przyjmujecie Państwo informacji zwrotnej i obrażacie czytelników – mieszkańców Płocka, którzy próbują pomagać. To obrzydliwe, że idea wolontariatu na rzecz zwierząt jest traktowana z taką pogardą z Waszej strony jak również że strony tych, dla których dobro schroniskowych zwierząt POWINNO być celem samym w sobie, a nie jedynie biznesem. To tym ludziom POWINNO zależeć BARDZIEJ niż ludziom z zewnątrz. Wy swoim postępowaniem to wspieracie. Paskudne. Proszę sobie wyobrazić jedną rzecz i przemyśleć swoją postawę – w naszym płockim schronisku są psy, które od kilku lat nie wychodziły z kojca na spacer. Jedyne ich wyjścia dotyczą wizyt w gabinecie weterynaryjnym. Nie ma bowiem szans, aby pracownicy zapewnili wszystkim spacery i uwagę jakiej potrzebują. Są takie, które przez kilka lat wiodą taki żywot i są nazywane przez kierownictwo schroniska nieadopcyjnymi. Stare, „agresywne” bo pozbawione kontaktu z człowiekiem. Jeśli taki obrazek do Państwa nie „trafia”, coż… Ale takie są Szanowni Państwo FAKTY. Że o pieniądzach publicznych przeznaczanych przez Miasto (mieszkańców) w kwocie 1,5 mln rocznie nie wspomnę…
Samo sedno. Czekamy na naprawdę solidną, dziennikarką odpowiedź.
Szanowna Pani Marto, o idei wyprowadzania psów w płockim schronisku piszemy – podkreślę to jeszcze raz – od maja 2016 roku. Dlatego nie rozumiem tego ataku po KOLEJNYM naszym artykule, w którym poruszamy ten temat. Wpisuje się Pani pod materiałem, którego głównym celem jest adoptowanie świetnego psiaka, o którego dobro dbają pracownicy schroniska. Jak częstym jest tam Pani gościem, by oceniać pracę tych ludzi? Jakie ma Pani prawo do negowania ich działań?
Schronisko w Płocku nigdy nie mówi o wolontariacie, bo prawnie nie może. Prawnie został zorganizowany program, w którym osoby wyprowadzające psy przechodzą szkolenie, mają badania lekarskie i ubezpieczenie.
„Ponadto jak ocenić pracę dziennikarską osób które opierają się na komentarzu jednej osoby nie sprawdzając faktów?” – formuła artykułu od 3 lat opiera się na rozmowie z kierownictwem schroniska i przedstawieniu zarówno psów do adopcji, jak i spraw, które w schronisku się dzieją. Niestety, nie mieliśmy okazji wziąć udziału w dyskusji na temat „wolontariatu”, ponieważ NIKT NAS NIE POWIADOMIŁ o takim spotkaniu, ani nikt nas nie zaprosił.
Nie przyjmuję poleceń ani „próśb” od osób anonimowych, natomiast jeśli jest Pani tą „Panią Martą”, która nagle zaczęła interweniować w sprawie schroniska i zna się szczególnie na szkoleniach, to proszę o zorganizowanie debaty, na którą dziennikarze WSZYSCY zostaną zaproszeni. To dopiero zapewni obiektywizm oceny tej sytuacji. Ja również z przyjemnością zaproszę Panią do udziału w audycji, w której możemy porozmawiać o tej sytuacji.
Na koniec – proszę powstrzymać swój język, ponieważ na mnie on nie działa. Nie jesteśmy na szkoleniu ani wiecu politycznym. Nie życzę sobie szkalowanie mnie, jako dziennikarza, szczególnie na łamach mojego medium. Wystarczy mi ocena moich czytelników, opinia polityków mnie nie interesuje.
Szanowna Pani Redaktor. Nie wpiszę się w Pani retorykę wypowiedzi. Ne odpowiada mi Pani na główne moje pytania dotyczące tematu, w którym to Pani postanowiła się wypowiedzieć nie znając go, a to w mojej ocenie podstawa pracy dziennikarza, aby z tematem się zapoznać, zanim zajmie się staniwisko. Media, którym zależało na uzyskaniu informacji, doskonale sobie z tym poradziły i były na spotkaniu, które zostało zorganizowane przez Urząd Miasta. Do reszty Pani wypowiedzi się nie odniosę, ponieważ tak jak wspomniałam, w mojej ocenie nie dotyczy ona sprawy, a jest jedynie Pani osobistą wycieczką, (nie pierwszą zrwsztą), w której ja udziału brać nie będę. Marta Krasuska.
P.S. Nie jednej osobie na imię Marta, mój poprzedni komentarz podpisałam Marta K, co nie znaczy jednak, że z opiniami komentującej imienniczki się nie zgadzam)
Pani Marto, trudno jest dyskutować z osobą, która nie przyjmuje żadnych argumentów. „Wycieczki osobiste” uskutecznia raczej Pani, zarzucając mi brak rzetelności. Moje nawiązanie do „szkoleń” prowadzonych przez Panią nie powinno obrażać, skoro były tak bardzo potrzebne pracownikom większości spółek i jednostek budżetowych należących do miasta, prawda?
Już dwukrotnie zaproponowałam wywiad, zapraszając do audycji, w której wszystkie swoje żale mogłaby Pani przedstawić – odpowiedzi nie uzyskałam.
Nie będę kolejny raz tłumaczyła formuły tego reportażu, ponieważ doskonale rozumiem podstawę ataku, który Pani przeprowadza – nie ma on nic wspólnego z treścią artykułu.
Szkoda mi czasu na dalszą dyskusję, która nie ma sensu. Mocno doradzam jednak zaprzestanie podważania moich kompetencji zawodowych.
Czy to artykuł sponsorowany ? Bo czytam i nie wierze w te bzdury . Dzwoniłam kilkakrotnie na przestrzeni 4 lat i nigdy nie było możliwości aby zapisac sie na wolontariat .
Dlaczego piszecie rzeczy , których nie sprawdzacie? Od prawie dwóch miesięcy z bardzo zaangażowaną grupą walczymy o wolontariat w schronisku. Cały czas kłody pod nogi rzuca pan kierownik. Czy Pan kierownik obawia sie ze wolontariusze odkryją coś niepokojącego?. Kilkadziesiąt osób jest chętnych aby pracować z psami w schronisku, nie tylko być w roli wyprowadzacza, czego chciałby pan kierownik, ale osobami, z doświadczeniem, które chcą pracować nad psychika piesków (w schronisku jest wiele psów, które od kilku lat nie były wyprowadzone z kojca, a dokładnie tylko do gabinetu lekarskiego!!!!!!), mieć wpływ na adopcje, sprawdzać domy. Schronisko absolutnie nie chce pozwolić, żeby organizacja pomagała na ich terenie co jest dla nas szokujące! W całej Polsce bardzo prężnie działają wolontariusze, dzięki czemu bardzo zmniejszyła się ilość psów w schroniskach. Jeszcze raz powtarzam, absolutnie nie zgadzam się z tym co Państwo napisaliście, sama kilkukrotnie dzwoniłam do schroniska aby zapytać czy jest wolontariat to otrzymywałam odpowiedź negatywną.
przecież to są same kłamstwa. W płockim schronisku nie ma żadnego wolontariatu a rozmowy na ten temat pan Kuczma podjął dopiero jakiś miesiąc temu!