Ostatnie w tym roku spotkanie na własnym parkiecie nie okazało się szczęśliwe dla koszykarek płockiego Mon-Polu. Gospodynie po jednostronnym widowisku musiały uznać wyższość Politechniki Gdańskiej, przegrywając 52:76.
Walcząca o ekstraklasę drużyna Politechniki Gdańskiej zdawała się być faworytem spotkania w Płocku. Gdańszczanki są ostatnio w dobrej formie i zwyciężyły cztery z rzędu ligowe potyczki. Na korzyść Mon-Polu nie przemawiał też fakt, że w pierwszym spotkaniu płocczanki zdecydowanie uległy swoim rywalkom. Mecz przeciwko Mon-Polowi był okazją do przypomnienia się płockim kibicom dla Agaty Ostrowskiej, która spędziła w Płocku jeden sezon. Broniąca barw Politechniki Ostrowska została ciepło przywitana przez sypatyków i sztab Mon-Polu, ale na boisku nie było już sentymentów.
Pierwsza kwarta nie należała do najlepszych w wykonaniu obu drużyn. Zawodniczkom brakowało skuteczności, notowały też sporo strat. Mimo wszystko, spotkanie lepiej zaczęły koszykarki z Gdańska, które dość szybko wypracowały sobie kilkupunktową przewagę i po niespełna 4 minutach Mon-Pol przegrywał 2:9. Od tego momentu gdańszczanki spuściły z tonu, dzięki czemu spotkanie stało się bardziej wyrównane. Na niespełna 3 minuty przed końcem pierwszej kwarty Mon-Pol zbliżył się do rywalek na 1 punkt, jednak ostatnie dwa trafienia należały do przyjezdnych, które wygrały pierwszą część spotkania 15:11.
W drugiej kwarcie płocczanki spróbowały wziąć się za odrabianie strat. I chociaż pierwsze punkty w tej części spotkania zdobyła dla drużyny z Gdańska Karolina Wilk, to dzięki celnym rzutom Justyny Pytlarczyk i Jagody Oses Mon-Pol zbliżył się do rywalek na jeden punkt. Niestety, dobra gra gospodyń nie trwała zbyt długo. Gdańszczanki szybko uspokoiły grę powoli zaczęły zwiększać swoją przewagę. I chociaż Mon-Pol próbował podjąć walkę, druga kwarta również zakończyła się wygraną gości i na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 27:35.
Na grę Mon-Polu w trzeciej kwarcie należałoby spuścić zasłonę milczenia. Płocczankom nie wychodziło kompletnie nic. Brakowało celnych rzutów, nie funkcjonowała zbiórka pod koszami, gospodynie notowały też całą masę niepotrzebnych strat. Na domiar złego kompletnie pogubiła się obrona, co skrzętnie wykorzystały koszykarki gości. Dość powiedzieć, że w całej trzeciej kwarcie płocczanki zdobyły tylko 4 punkty, tracąc aż 28. Przed ostatnią częścią spotkania Mon-Pol przegrywał 31:63 i wiadomo było, że to drużyna z Gdańska wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko.
Ostatnie 10 minut to zdecydowanie spokojniejsza gra Politechniki, dzięki czemu gospodynie mogły zmniejszyć rozmiary porażki. Nieźle wyglądał gra Lichomskiej, która kilka razy popisała się dobrymi akcjami. Było to jednak stanowczo zbyt mało, żeby myśleć o korzystnym wyniku. Na osłodę płocczanki wygrały czwartą kwartę 21:13, jednak całe spotkanie zakończyło się całkowicie zasłużonym zwycięstwem Politechniki Gdańskiej 76:52.
W tym roku Mon-Pol czeka jeszcze jedno spotkanie. Płocczanki zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z Polonią Warszawa i będzie to okazja do rewanżu za minimalną porażkę w pierwszym spotkaniu obydwu drużyn. Do tego potrzebna będzie jednak o wiele lepsza gra, niż w niedzielnym spotkaniu przeciwko Politechnice.
Mon-Pol Płock – Politechnika Gdańska 52:76 (11:15, 16:20, 4:28, 21:13)
Mon-Pol: Natalia Urbaniak (10), Jagoda Oses (8), Justyna Pytlarczyk (7), Karolina Sikorska (7), Agnieszka Wierzbicka, Agnieszka Lichomska (18), Paulina Kutycka (2), Patrycja Iwan, Patrycja Rucińska, Alekandra Gruchot.
Politechnika: Agata Ostrowska (13), Angelika Kuras (6), Dominika Miłoszewska (6), Angelika Stankiewicz (5), Monika Naczk (5), Karolina Wilk (13), Anna Jakubiuk (11), Karina Różyńska (7), Magdalena Koperwas (6), Marianna Duszkiewicz (2), Julia Adamowicz (2), Martyna Pyka.
Sędziowie: Waldemar Kusza, Arkadiusz Gajda