Pierwszy raz MMKS Jutrzenka zamiast się osłabiać, jak to miało miejsce od kilku lat, wzmacnia się. Każda z zawodniczek dodała coś od siebie w tym sezonie, zarówno doświadczone wychowanki, jak i te, które niedawno trafiły do klubu.
– Pewnie każdy z nas chciałby już mieć komplet punktów, ale cel, jaki stoi przed całym klubem oraz kierunek, jaki obraliśmy z Jarkiem Krzemińskim, uważamy za słuszny – powiedział trener Jutrzenki, Marcin Krysiak. – Aklimatyzacja i zgranie oraz innych wiele aspektów, takich jak stopniowe rozwijanie drużyny pod kątem psychologicznym, to długi proces, który dopiero za rok, może dwa, przyniesie zamierzony efekt – dodał trener.
Trudno się z tym nie zgodzić, przypominając sobie Jutrzenkę rok temu, przed startem w II lidze. Płocczanki wyglądały wówczas przeciętnie pod niemal każdym aspektem, a z kolejnymi meczami Jutrzenka robiła postępy.
Odbudowa Raquel Suarez Ramos, Katarzyny Homonickiej, czy też Anety Chodań w wielu meczach budziły podziw kibiców. W trakcie sezonu objawiła się także Dagmara Woźnica, która, niestety, w barażu doznała zerwania wiązadła krzyżowego. W tym sezonie natomiast gwiazdami były: Justyna Brudzyńska, Natalia Maruszewska, a do formy powoli wracają Rędzińska, Dąbrowska, Warda, Stasiak, Pawłowska. Poza tym, pozostałe zawodniczki cały czas robią postępy, które można już zauważyć.
– Jutrzenka staje się drużyną konkurencyjną, a do tego zaczyna powstawać „marka”, o której mówi się coraz więcej pozytywnie – stwierdza Marek Wojciechowski z Jutrzenki. – Choć nie brakuje także negatywów, to trudne decyzje budzą respekt i ciągły rozwój – dodaje.
Drużyna jest bardzo młoda, ale ambitna. Krok po kroku idzie w górę.
– Każdy mecz to nowe wyzwanie, nie możemy się nikogo bać. Naszym celem jest utrzymanie, a gdy je osiągniemy, zaczniemy celować wyżej – dodał trener Marcin Krysiak. – W zespole na nowy sezon znajdzie się kilka wychowanek, które już po nowym roku będziemy wprowadzać do drużyny. To jest nasz główny cel, jako trenerów. Owszem, ktoś z zewnątrz też jest brany pod uwagę, ale na wszystko przyjdzie czas. Teraz mamy przerwę, a od 9 stycznia ładujemy akumulatory na naszych obiektach. To jest teraz naszym zadaniem. Jeśli będą jakieś ciekawe decyzje i zmiany, z pewnością się o wszystkim dowiecie. Po nowym roku Jutrzenka zawsze musi zejść z parkietu, z przekonaniem, że dała z siebie 120% – podkreślił trener.
Czy zatem Jutrzenka naprawdę chce Superligi i płocki klub będzie na to gotowy za 2-3 lata? Tego nikt nie wie i obecnie nikt nie chce tego komentować.
– Na koniec chciałbym wszystkim przyjaznym ludziom podziękować za wszelką pomoc – powiedział Marcin Krysiak. – Dzięki wam, Jutrzenka nadal istnieje i ma się dobrze. Pomagacie nam, pomagacie razem z nami potrzebującym oraz pomagacie spełniać marzenia młodym szczypiornistkom. Gramy dla was i jeszcze raz dziękujemy. Życzę wam w imieniu całej drużyny Szczęśliwego Nowego Roku, by spełniały się wasze marzenia i byście byli zawsze zdrowi. Zapraszamy was na halę od lutego. Zróbmy razem coś, o czym będziemy długo pamiętać – zakończył.