Opinie po premierze trzeciej odsłony kultowej serii „Psy” są bardzo sprzeczne. Jedni polecają, drudzy zachwycają się klimatem produkcji, a jeszcze inni twierdzą, że szkoda na jej obejrzenie czasu. Jak ocenia ją nasz czytelnik w Płockich Recenzjach?
Opis producenta
Na ekrany kin powraca Bogusław Linda w roli Franza Maurera w filmie “Psy 3. W imię zasad”. Po latach odsiadki Franz Maurer wychodzi z więzienia i wkracza w nową Polskę, w której nic nie jest takie, jak zapamiętał. Kto i co czeka na człowieka, który przez ostatnie ćwierć wieku… nie robił nic? Jak odnajdzie się w świecie, w którym dawne zasady i lojalność przestały obowiązywać? Tego dowiemy się, gdy los ponownie połączy Franza i „Nowego”. Ich spotkanie zmieni wszystko.
REŻYSERIA: Władysław Pasikowski OBSADA: Bogusław Linda, Cezary Pazura, Marcin Dorociński
Recenzja czytelnika
W dniu premiery byłem w Przedwiośniu na „Psach III”. Sala niemal pełna, raczej przeważali moi rówieśnicy, czyli nie mniej, niż 40 lat. Ciekawy byłem czy po niemal 30 latach film spodoba mi się tak samo, jak kiedy byłem nastolatkiem, wszak dla nas był to film kultowy.
Co do fabuły, to Franz schodzi nieco na drugi plan, a film porusza w głównym wątku bardzo ważny temat, jakim jest sprzedajność policji. Na szczęście znalazł się jeden czysty glina, który początkowo współpracuje z Maurerem.
W filmie jest naprawdę sporo humoru (nie tylko czarnego), choć mam wrażenie, że niektóre teksty na siłę – czyżby pozazdrościł Vedze?
Dużo strzelanek i to w dodatku takich dużego kalibru, ale Franz niczym Bond pokazuje widzowi, że zabili go i uciekł. Poza korupcją gliniarzy, fabuła kręci się na motywie zemsty.
Zauważyłem sporo odniesień do innych produkcji, są podobieństwa między innymi do „Pitbulla”, jak i „Leona Zawodowca”.
Co do aktorstwa – w moim przekonaniu bardzo dobrze zagrał Linda (nie ma już tego zmanierowanego i akcentowanego kiepską dykcją głosu, który wtedy mnie irytował), niezła też jest rola Dorocińskiego.
Warto również wspomnieć o dobrej ścieżce dźwiękowej, nie mam zastrzeżeń.
Generalnie film to ukłon w stronę męskiego braterstwa i przyjaźni. Powiem szczerze, arcydzieło to nie jest, ale warto obejrzeć – takie mocne 6, może 7 na 10, z sentymentu do wcześniejszych „Psów”.
Michał