Każdy, kto oglądał „Tożsamość Bourne’a” i kolejne ekranizacje powieści Roberta Ludluma, na pewno chce obejrzeć najnowszą produkcję z Mattem Damonem. Jak ocenia ten film pan Michał? Zobaczcie w kolejnym odcinku „Płockich recenzji”.
Opis producenta
Superduet reżysersko-aktorski Greengrass-Damon powraca w kolejnym wspólnym filmie z kultowej serii o Jasonie Bournie (wcześniej współpracowali nad „Krucjatą Bourne’a” i „Ultimatum Bourne’a”).
Całość jak zawsze oparta na bestsellerowej serii sensacyjnych powieści Roberta Ludluma.
Recenzja czytelnika
Jak tylko zobaczyłem zwiastun nowego Bourne – nie wahałem się ani chwili. Usiadłem przy laptopie i zarezerwowałem 2 bilety w Przedwiośniu: jeden dla siebie na Jason Bourne, drugi dla 10-letniego syna na Epokę Lodowcową, którą na szczęście grano w piątkowy wieczór niemal jednocześnie :)
Stary dobry Bourne – mógłbym rzec lakonicznie każdemu wychodząc z kina. W tych słowach kryje się entuzjazm zarówno dla lekko siwiejącego Matta Damona, który wcale lat świetności nie ma za sobą, jak i dla reżysera, że kolejny raz stworzył całkiem udany sensacyjny film akcji.
Sam film to dalszy ciąg znanej serii filmów o Bournie, podobnie jak w poprzednich odcinkach serii sporo się dzieje. Mamy więc bohaterów: wątpliwych moralnie dyrektorów CIA, bezwzględnych agentów pałających żądzą zemsty, uciekającego przed przeszłością Bourne, jego dawną przyjaciółkę, hinduskiego miliardera a’la Zuckerberg, jak i ciekawą ekspertkę ds. przestępstw cybernetycznych z CIA.
Akcja toczy się wartko – od szarpaną zamieszkami społecznymi Grecję, przez Reykjavik, Rzym, Berlin, Las Vegas. Nie zabraknie intrygi, zdrad, pościgów samochodowych i motocyklowych, walk ulicznych. Dodać należy, że trup ściele się gęsto, ale języczkiem u wagi, jak dla mnie, był też pokaz możliwości inwigilacyjnej technologii (satelity, monitoring, podsłuchy, malware).
Szczerze mówiąc – wielbiciele starego Bourne znajdą wszystko co lubią. A w tym wszystkim zagubiony Jason, który drąży w przeszłości i odkrywa prawdę o sobie i swoim ojcu.
Czy wymierzy sprawiedliwość, czy zemsta przyniesie spokój, czy wróci do „firmy” i czy w ogóle film cię zaskoczy – zobacz i przekonaj się sam w najnowszej produkcji „Jason Bourne” z Mattem Damonem w roli głównej. Polecam.
Michał Wejbert