Wojciech Burdanowski, 36-letni płocczanin i nauczyciel wychowania fizycznego, a także trener, zawodnik, zawodowy Mistrz Europy w K1 (2012) i wielokrotny medalista Unifikowanych Mistrzostw Świata w (Włochy 2014, 2016 r.), wyjechał właśnie do Tajlandii. Po co? To część ambitnych planów na ten rok.
Rok 2018 ma być dla płockiego zawodnika bardzo intensywny.
– Mam nadzieję, że dodatkowo bardziej szczęśliwy, jeśli chodzi o zdrowie, niż poprzedni – uśmiecha się Wojciech Burdanowski. – Jesienią doznałem poważnej kontuzji – zerwania więzadła krzyżowego i uszkodzenia łąkotki. Dzięki dr. Michałowi Szyszce i specjalistycznej opiece w Centrum Medycznym Gamma w Warszawie, okres rekonwalescencji po operacji nie wykluczył mnie ze sportu na zbyt długi czas. Już pod koniec roku zacząłem pracować nad powrotem do pełnej sprawności – tłumaczy Mistrz Europy w K1.
Ćwiczenia opłaciły się. 22 stycznia Wojciech wyjechał do Tajlandii, na obóz treningowy Muay thai, gdzie do 5 lutego, oprócz poprawienia formy, będzie mógł zdobyć uprawnienia światowego Instruktora Muay Thai w jednym z najlepszych klubów w Bangkoku. Jak wyjaśnia zawodnik, dwutygodniowy plan po brzegi wypełniony jest treningami i sparingami.
To jednak dopiero wstęp do tegorocznych planów, choć trzeba przyznać, że bardzo egzotyczny wstęp. – Cała wiosna i okres letni to kolejne przygotowania i obozy treningowe, aby we wrześniu 2018 zawalczyć na gali w Płocku – zdradza Wojciech Burdanowski. – Wsparcie w okresie przygotowawczym zawdzięczam firmie Vitamin med z Płocka, dzięki której miałem możliwość wzmocnienia organizmu poprzez suplementację w postaci „kroplówek” z witaminami i minerałami. Czułem się po nich jak nowo narodzony, dlatego chciałbym polecić ją każdemu, kogo dopada zmęczenie i brak sił do treningu – zachwala zawodnik. – Dziękuję również za pomoc finansową moim stałym sponsorom: „Domki nad Solina” i „Domki na Polanie”, czyli Mariuszowi Kobos, Arturowi Hansztel, Leszkowi Margas i Marcinowi Czapla – dodaje wielokrotny medalista w K1.
My natomiast trzymamy kciuki za jak najlepszą formę utytułowanego płocczanina.
Ahhh jakie to nasze Polskie! Opisali w gazetach, że chłopak z Płocka coś ciekawego robi, stara się, kiedyś miał wyniki teraz by chciał wrócić itp… ale już go komentarze sprowadziły na ziemię! Co ten gość Wam zrobił że tak go wspieracie?
Pomieszkaj najpierw w Płocku i nawiąż bezpośredni kontakt z nim a jak już go dobrze poznasz to szybko zrozumiesz i sam sobie odpowiesz dlaczego tak go w Płocku wspierają.
W Płocku tylko dwóch gości osiągnęło coś w muay-thai i to nie byle co tyko sukcesy zarówno krajowe jak i międzynarodowe amatorskie i zawodowe. A są to Marcin Różalski i Piotrek Woźnicki, reszta się w tej dyscyplinie nie liczy. Jest tylko tych dwóch wielkich zawodników muay-thai i długo długo nic a reszta próbuje coś wymyślać, naśladować takie napinania, pozerki i lanserki. Ale może ten Burdanowski uwzględni któregoś z wymienionych żeby z nim zawalczyć np. na wspominanej wrześniowej płockiej gali chętnie bym to zobaczył, tylko musi jeszcze zebrać worek kasy bo chłopaki za marne grosze to nie zawalczą bo się cenią.
gdzie on do różala czy woźnickiego to nie ta liga chłopie moment by mu pokancerowali tą łysą głowe on znowu sobie dobierze jakiegos wygodnego i nie wymagajacego przeciwnika
Kiedys jeden z płockich promotorów organizujących fajne gale angels of fire przed ostatnią z nich tnąc koszty żeby zapiąc budżet nie sciągał już tak dobrych i drogich zawodników do list walk i wcisnął na listę walk burdanowskiego i dał mu do wyboru listę potencjalnych przeciwników żeby sobie wybrał jednego i to do walki o marny tytuł zawodowego mistrza mazowsza w kickboxingu w formule K-1 to stwierdził że to nie są dla niego przeciwnicy widać byli po prostu za dobrzy a więc nieprzewidywalni wiec powiedział że on powie z kim chce walczyć i tak zrobił był to zawodnik wychowanek jego facebookowego kolezki z innego klubu gosc tak jak burdanowski który nigdy nie stoczył walki w tej formule i miał a co dopiero zeby cos osiągnąc jak takich biorą do walk o pasy nawet takie marne i tak po kilku kopniakach na udo skrupulatnie wyselekcjonowny przeciwnik stwierdził ze mu wystarczy bo go noga zabolała i tak burdanos zdobył smieszny tytuł w zenujacy sposób z powolnym i słabym przeciwnikiem
Wojtek, pamiętaj… przyjaciołom się nie tłumacz…bo nie musisz, a wrogom bo i tak nie uwierzą… fajnie ze tam Jesteś :-)
Nie kojarzę człowieka więc poszperałem trochę w oficjalnych wynikach z zawodów muay-thai zarówno tych krajowych typu Mistrzostwa Polski jak i międzynarodowych typu Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata itp. Jakież było moje zdziwienie że w ciągu ostatnich 10 lat nigdzie wśród medalistów ani amatorskich ani zawodowych nie ma takiego kogoś jak Wojciech Burdanowski. Więc kto to jest i skąd się wziął. Nie zna go również nikt w Polskim Związku Muay Thai.
W tym związku znają tylko siebie nawzajem :) i ciebie
Co ma „piernik do wiatraka”? Chlopak jest po operacji kolana wraca do formy… wybral Tajlandie chcial cwiczyc z najlepszymi. Dla mnie jest kozak. Poza tym do Tajlandii na takie campy jezdza nie tylko zawodnicy Muay thai… duzo zawodnikow MMA przyjezdzaja tu zeby poprawic swoja „stójkę”. Widac ze wielu ludzi z zazdrosci wylewa tu swoje zale. Nie zdziwilbym się gdyby pisal to jakis koles ktory w jego miescie prowadzi jakis klub tajskiego boksu… a nigdy w Tajlandii nie był… a zazdrosc powoduje pisanie tych glupot tutaj.
nie znają go???? nie znają bo nie mieszkają na osiedlu piasta kołodzieja bo tam go wszyscy znają to przeciez jest mistrz osiedla piasta kołodzieja i okolic taki podwórkowy znany grupie wzajemnej adoracji podobnych do niego
co mozna wytrenowac w dwa tygodnie chyba formę na festyn dobre ha ha ha uprawnienia miedzynarodowe dzisiej mozna zrobic bez problemu w polsce bo taje przyjezdzaja do polski i szkola nie potrzeba jezdzic do tajlandii czyba ze komus do kolejnego lansu potrzebna taka wycieczka czego to on nie robi zeby zwrocic na siebie uwage zenada
Widze ze ktos nie wytrzymał zal dup-e sciska… polecam maść na bòl d.py :) Wojtek tak trzymaj. Pzdr