Krzysztof Misiak, znany płocki muzyk, wydał nową płytę. Cechuje się ona wyjątkowym klimatem, rodem z dramatu filmowego. Tytuł nowego krążka to „Siłami natury”.
W sierpniu miała swoją premierę nowa płyta znanego płockiego gitarzysty, kompozytora i producenta Krzysztofa Misiaka. Przy pracy nad nową płytą jego osobisty styl hate-jazz ewoluował w kierunku muzycznej melancholii, rodem z planu dramatu filmowego.
Artysta starał się rozwijać swój język muzyczny i uplastycznić go pod kątem obrazu i dźwięku. W tym wyzwaniu pomogli mu znakomici goście: Wojciech Pilichowski (bas bezprogowy), Dave Latchaw (instr. klawiszowe), Mateusz Smoczyński (skrzypce), Piotr Krzemiński (trąbka), Mieczysław Grubiak (saksofon tenorowy), Michał Borowski (saksofon sopranowy), Mieszko Służewski (harmonijka ustna) i Piotr Kelm (skrzypce).
– Jest to płyta, w której po raz pierwszy gitara akustyczna wykorzystana jest w każdym utworze i odgrywa ważną rolę, choć nie jest to wiodący instrument. Stawiam też na inne barwy, w których instrumenty dęte i smyczkowe nadają muzyce klasycznego, wręcz symfonicznego tchnienia. Są też sample wokalne, głównie w stylu gothic cinematic, instrumenty etniczne oraz efekty dźwiękowe przedstawiające zjawiska naturalne, gdyż koncepcja nadrzędna to idea propagowania (i ochrony) szeroko pojętej przyrody na podstawie dekalogu Św. Franciszka z Asyżu, a przy okazji popularyzacji łaciny (tzw. martwego języka) – opowiada o płycie Krzysztof Misiak.
Sfera harmoniczna, aranżacje, wolne tempa utworów, jak i melodyka, ma słuchaczy zobligować do poświęcenia odrobiny więcej czasu na obcowanie z tą muzyką. W pierwotnym zamyśle muzyka było stworzenie czegoś „do słuchania, z mocnymi akcentami”, a niekoniecznie stawianie na gitarową ekwilibrystykę.
Ciekawostką na nowej płycie są sugestywne tytuły utworów: „Las samoobsługowy”, „Od czasu do czasu bezwietrznie”, „Wypuszczając żółwia do oceanu”, „Oddech podwodnego miasta” czy „Artefakty codzienności”. Mają one za zadanie skłonić do skorzystania z bogactwa własnej wyobraźni.
W sumie płyta „Siłami natury” składa się z 10 utworów. Więcej informacji o krążku można znaleźć na stronie internetowej artysty.
Nie kłam.
Muzyka na najwyższym poziomie. Czego większość discopolowych neandertali nigdy nie zrozumie.
Żenada
Grafika płyty… No cymes! Petarda! 😂😂😂😂