Każdy z nas pewnie marzy o tym, żeby w wolnym czasie wyjechać gdzieś, w znane lub nieznane tereny, na łono natury czy do luksusowego hotelu, w gorące kraje z piaszczystą plażą albo na chłodne łono Antarktydy… Gdzie podróżuje Płock? Jakie miejsca w pobliżu naszego miasta polecają nasi rozmówcy? Zapraszamy na kolejny odcinek nowego cyklu – „Płock na szlaku”.
[dropcap]T[/dropcap]ym razem na temat podróży przepytaliśmy Iwonę Krajewską – radną Rady Miasta Płocka i jednocześnie szefową Płockiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. Jaką podróż wspomina najmilej? Gdzie poleca udać się w okolicach Płocka? Bez czego nie może obejść się w czasie podróży?
Do Krakowa przez… Paryż
Iwona Krajewska przyznaje, że jest podróż, która była ogromną niespodziankę i którą do tej pory wspomina z przyjemnością. – To podróż do Krakowa, który okazał się… Paryżem. Tak, tak – śmieje się szefowa PLOT. – Mój mąż przygotował mi taką niespodziankę na moje urodziny. Powiedział: Kochanie, spakuj się, jutro jedziemy do Krakowa. Tam uczcimy twoje urodziny. Super – pomyślałam. Uwielbiam Kraków, jego klimat, zabytki, lokale. W piątek rano wyruszyliśmy z domu. Zaraz po wyjeździe z Płocka, zastanowiło mnie, którą trasę mój mąż wybrał. Przez Warszawę jedziemy? Bez sensu – pomyślałam. Krzysztof mówi, że tak mu lepiej, zresztą troszkę inaczej będziemy do tego Krakowa podróżować – opowiada radna, a uśmiech nie schodzi jej z twarzy.
– Gdy dojechaliśmy na lotnisko Chopina w Warszawie, zaczęłam się denerwować, że tylko do Krakowa, a wymyślił podróż samolotem. Czekałam zniecierpliwiona i niezadowolona ze zwariowanego pomysłu męża. I dopiero przy odprawie dowiedziałam się, że celem naszej podróży nie jest Kraków, a… Paryż. Wszystko tak szybko się potoczyło, że nie zdążyłam nawet do rodziców zadzwonić i powiedzieć im co się dzieje – widać, że to miłe wspomnienia pani Iwony. – Po około dwóch godzinach wylądowaliśmy na lotnisku Beauvais pod Paryżem – kontynuuje nasza rozmówczyni.
– Tam czekał na nas samochód, który dowiózł nas do małego, przytulnego hoteliku nieopodal Bazyliki Sacré Coeur. Przez trzy dni, od rana do nocy spacerowaliśmy urokliwymi uliczkami Paryża, zwiedzając, chłonąc wszystko, co tylko było możliwe, m.in. Luwr, Katedrę Notre Dame, Centrum Georges Pompidou, Pola Elizejskie i Łuk Triumfalny, no i Montmarte z Bazyliką Sacre Coeur i z najpiękniejszym widokiem na miasto – wspomina pani Iwona, zachęcając jednocześnie: – Do zwiedzania i zobaczenia jest tam tyle, że trzy dni to stanowczo za krótko, dlatego wracaliśmy tam z mężem i mam nadzieję, że będziemy jeszcze tam wracać. Natomiast ten pierwszy wspólny wyjazd do Paryża utkwił mi najbardziej w pamięci, i choć z wrażenia już pierwszego dnia straciłam tam głos (zapalenie krtani), to i tak zawsze będę pamiętać smak porannej kawy w pobliskiej kawiarni i wieczory na Placu du Teatre, tętniące artystycznym życiem – kończy opowieść szefowa PLOT.