KS Królewscy Płock w sobotę rozegrają na stadionie miejskim mecz przeciwko Warszawskiej Akademii Piłkarskiej. Kibice zastanawiają się, czy dziewczętom uda się pokazać, na co je stać po porażce z GKS Tygrys Huta Mińska.
28 kwietnia w Hucie Mińskiej odbyło się spotkanie między KS Królewskimi Płock a GKS Tygrys Huta Mińska. Było ono wyjątkowo ważne dla zawodniczek z Płocka, gdyż od lidera tabeli III ligi kobiet dzielił je tylko jeden punkt. Wygrane spotkanie zwiększyłoby szanse płocczanek na awans do II ligi. Niestety, dziewczęta pomimo rozważnej i spokojnej gry, nie były w stanie zagrozić bramce przeciwnika.
Jednocześnie GKS Tygrys nabierał rozpędu, w 8. minucie miał miejsce pierwszy niebezpieczny atak na bramkę Królewskich. Na szczęście, dzięki bohaterskiej postawie Marty Hućko, udało się płocczankom przetrwać do przerwy bez utraty bramki. Wciąż istniała nadzieja na wygraną.
Po przerwie okazało się jednak, że zawodniczki Tygrysa nie utraciły impetu i dalej ostro atakowały Królewskich. Cztery minuty po wznowieniu gry nasze zawodniczki zastawiły nieudaną pułapkę ofsajdową. Napastniczka Tygrysa w sytuacji sam na sam z bramkarką poślizgnęła się, co uratowało płocczanki przed utratą bramki. Ostatecznie jednak GKS Tygrys wywalczył gola po rzucie rożnym w 53. minucie. Niepilnowana napastniczka gospodyń z kilku metrów mocnym kopnięciem wbiła piłkę do bramki pomarańczowych.
W ten sposób KS Królewscy Płock utracili jednopunktowy odstęp od lidera (dziewczęta tracą już 4 punkty). Nie udało się również utrzymać drugiego miejsca w tabeli, które zajęło Zamłynie Radom, mające lepszy bilans zwycięstw.
– Wszyscy w klubie wiedzieliśmy, jak ważne może być to spotkanie dla końcowego układu tabeli. Byliśmy przygotowani, wiedzieliśmy czego się spodziewać po przeciwniku, kto będzie najgroźniejszy i gdzie jesteśmy mocniejsi. Jednak w piłce, szczególnie w tych wyrównanych meczach, decydują momenty, a na samym końcu wszystko jest w nogach dziewczyn, które popełniają i będą popełniać czasem błędy. Spotkanie było bardzo podobne do tego z rundy jesiennej, z tą różnicą, że nam zabrakło wygranych pojedynków tam, gdzie planowaliśmy, przez co stwarzaliśmy mało zagrożenia pod bramką, a Tygrys za trzecim razem wykorzystał nasz błąd w obronie, zdobywając bramkę po wybitej piłce z rzutu rożnego. Nie jest to dla nas najlepsza sytuacja, ale dopóki mamy jakiekolwiek szanse, to zrobimy wszystko, żeby pomóc szczęściu – opowiadał po spotkaniu trener Adrian Piankowski.
Już 5 maja Królewscy będą mieli szansę na pokazać, co potrafią. O godzinie 14 na Stadionie Miejskim w Płocku odbędzie się mecz przeciwko Warszawskiej Akademii Piłkarskiej.