W ostatni weekend odbyły się mistrzostwa Polski w Sandzie i Qingdzie, osobliwej odmianie Sandy. Jak pisaliśmy, zawodnicy klubu Sanda Płock przywieźli aż 12 medali, natomiast jeden z zawodników zasługuje na szczególna uwagę.
Qingda to sztuka walki, w której nie można znokautować. Bazuje się na rękach, nogach, rzutach i wypchnięciach z maty. Damian Soczewka to zawodnik, który w sobotnich zmaganiach wywalczył tytuł wicemistrza kraju. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Damian trenuje zaledwie cztery miesiące, a już odnosi takie sukcesy. – Mam nadzieję, że za rok będzie już mistrzostwo, moim celem był tytuł mistrza już teraz, bo po to tam jechałem – mówi Soczewka. Co sprawiło, że zajął drugie miejsce? – Źle rozegrałem walkę i zawodnik był po prostu sprytniejszy, zresztą to ubiegłoroczny mistrz Europy w Qingdzie – powiedział wicemistrz.
Damian Soczewka walczy w kategorii wagowej do 90 kg, w której – jak sam mówi – nie czuł specjalnej różnicy siły, w ciosach swojego przeciwnika. – Gdyby było 10 kilogramów różnicy miedzy nami, wtedy siła byłaby odczuwalna – powiedział w rozmowie z nami. – Trenuję z dużo cięższymi zawodnikami od siebie i tam faktycznie taką różnicę czuć – dodał.
Zdziwieniem dla trenera klubu Sanda Płock oraz samych organizatorów była mała ilość zawodników, startujących do rywalizacji o tytuły. Walki rozgrywane były przez dwa dni, Damian Soczewka stoczył podczas weekendu dwa pojedynki. Pierwszy, niestety, przegrał, co odebrało mu możliwość zdobycia mistrzostwa. – Tym bardziej to boli, bo zawodnik ten był w moim zasięgu i mogłem wygrać tę walkę – dodaje Damian. Jednak niedzielna potyczka o drugie miejsce, poszła jak najbardziej po jego myśli.
Jak zauważa Damian, widzowie oglądają jedynie samą walkę, a to zaledwie kropla w morzu aktywności, jaką trzeba włożyć, aby takowy pojedynek stoczyć. Nie widzimy ciężkich treningów kondycyjnych i siłowych. – Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie osób, które mi pomagają, bracia Piotr i Tomasz Rachoccy, którzy mnie uczą od podstaw tego sportu i dają natchnienie, Piotr Paśnik i Konrad Górecki, moi trenerzy czy Roman Disney, który udostępnia nam salę treningową, to wszystko jest bardzo ważne – mówi Damian Soczewka. W przyszłym roku kolejne mistrzostwa, Damian zapowiada walkę o najwyższy tytuł, który można tam zdobyć. Nie pozostaje nic innego jak tylko mu kibicować.