Na terenie szpitala dla umysłowo i nerwowo chorych ten ośrodek wyróżnia wysoki na 5,5 metra mur i siatka z drutu kolczastego. Kamery rozmieszczone w każdym zakątku, całodobowy nadzór i 77 pracowników, których ma wspierać służba więzienna – tak ma wyglądać Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie przy ul. Zalesie po przyjęciu niebezpiecznych przestępców.
Regionalny Ośrodek Psychiatrii Sądowej w Gostyninie, bo tutaj na mocy ustawy został wydzielony Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, leży na wschód od Gostynina, w środku lasu, przy drodze wojewódzkiej. Obok znajduje się szpital dla nerwowo i umysłowo chorych, kilkaset metrów dalej normalne osiedle mieszkaniowe. Kiedyś całość była oddzielną dzielnica miasta zwaną Zalesie, dzisiaj jest już w granicach administracyjnych Gostynina. O ile dostęp do osiedla i szpitala nie jest zamknięty dla osób z zewnątrz, o tyle nikt bez pozwolenia nie ma prawa wejść na teren ROPS-u. To tutaj, w ośrodku za wysokim murem, w poniedziałkowe popołudnie Ministerstwo Zdrowia wraz z dyrekcją ośrodka zorganizowało konferencję prasową, w trakcie której przedstawiono szczegóły, dotyczące nieodległej przyszłości.
– W ośrodku w Gostyninie, w którym ma być prowadzona terapia najbardziej niebezpiecznych przestępców, jest już przygotowanych 10 miejsc. W razie potrzeby ich liczba może zostać zwiększona – poinformował na wczorajszej konferencji prasowej wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Obecnie w ROPS leczonych jest 28 osób, w ciągu 15 lat jego istnienia przewinęło się ich ponad 500. Jak zapewniał dyrektor Ryszard Wardeński, nigdy nie doszło tam do żadnego zabójstwa ani samobójstwa.
Wiceminister Sławomir Neumann podczas pobytu w Gostyninie podkreślił, że na tę chwilę żadna osoba nie została skierowana przez sąd na terapię w ośrodku. Dodał, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, ośrodek może zostać rozbudowany do 60 miejsc.
Wymagałoby to rozbudowy o dodatkowy pawilon, prawdopodobnie byłby to jeden z budynków położonego obok Wojewódzkiego Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej im. Profesora Eugeniusza Wilczkowskiego. Oczywiście, należałoby także dodać niezbędne zabezpieczenia, konieczne dla ośrodka zamkniętego.
Na konferencji mowa była także o personelu. – Struktura personelu to jeden psychiatra, psychologów zatrudnimy sześciu, wśród nich takich, którzy posiadają certyfikat z zakresu psychoterapii o kierunku behawioralno-poznawczym. Do tego jeszcze będzie 14 pielęgniarek, pracujących w systemie trzyzmianowym. Realnie w trakcie jednej zmiany obecna będzie jedna pielęgniarka. Następnie sanitariusze około 20 osób i, oczywiście, pracownicy ochrony. Mamy zapewnienie z Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, że w okresie przejściowym będą nas wspierać około 10 osobami w swoich szeregach. Dużo – nie dużo, miejmy świadomość, że osoby, które przyjdą do nas, do krajowego ośrodka, przez sąd zostały uznane za szczególnie niebezpieczne – mówił dyrektor.
Poinformował również, że przez pierwsze 18 miesięcy ośrodek ochraniać będzie służba więzienna, a potem pracownicy ochrony zatrudnieni przez ośrodek, wpisani do rejestru prowadzonego przez policję. 16 osób już zostało skierowanych na specjalne przeszkolenie.
Zgodnie z ustawą, dotyczącą izolacji niebezpiecznych przestępców już po odbyciu przez nich kary więzienia, w ośrodku mają przebywać osoby z zaburzeniami psychicznymi, które nadal mogą stwarzać zagrożenie dla życia czy zdrowia innych. O umieszczeniu w zakładzie będzie decydował sąd na wniosek dyrektora zakładu karnego.
W obiekcie wprowadzono specjalne zabezpieczenia i monitoring, sale są jednoosobowe. Nagrania mają być przechowywane przez 6 miesięcy. Przedstawicielom mediów udostępniono jeden pokój – fioletowe ściany, przestronne i kolorowe pomieszczenie, skromne umeblowanie.
Pacjenci na świetlicy będą mogli korzystać z telewizora i komputera. Dyrektor nie wyklucza dostępu do internetu. – Tyle, że trzeba by pomyśleć o zablokowaniu niektórych stron, szczególnie z treściami pedofilskimi – zaznaczył Ryszard Wardeński. Pacjentom będzie wolno także przyjmować gości, codziennie w godz. 8-18. Będą oni jednak dokładnie kontrolowani przed wejściem, gdyż – jak wspominają pracownicy – zdarzało się, że rodzina pacjenta stosowała różne triki, np. przemycanie narkotyków w torebce z cukrem.
To tu sąd może skierować zabójcę-pedofila Mariusza Trynkiewicza po zakończeniu odbywania kary. Na razie jednak w ośrodku nie ma żadnego pacjenta, a jedynym pracownikiem jest dyrektor Ryszard Wardeński. Pierwszy z zabójców, który wyjdzie na wolność 11 lutego 2014, może tu trafić zaraz po wyjściu zza krat, po wyroku w trybie klauzuli natychmiastowej wykonalności.
Utrzymanie ośrodka dla 10 pacjentów ma kosztować około 70 milionów złotych rocznie, co budzi ogromne kontrowersje społeczne. Każdemu z pacjentów trzeba zapewnić odpowiednie leczenie – pomoc terapeutów, opiekę pielęgniarską itp. Warto jednak zaznaczyć, że w USA kierowanie pedofilów do takich zakładów jest normą. Muszą przebywać tam do czasu znalezienia im odpowiedniego miejsca zamieszkania, co często nie udaje się przez kilka czy kilkanaście lat. Oczywiście, polskie realia są zupełnie inne…
„Utrzymanie ośrodka dla 10 pacjentów ma kosztować około 70 milionów złotych rocznie, co budzi ogromne kontrowersje społeczne.” – żartujecie prawda? 7 mln na łeb? Nie lepiej ściąć?
popieram ido dola z wapnem zeby zdusic zaraze osrodek do likfidacji a kasa na biedne i glodne dzieci