PKN ORLEN realizuje program wspierania i promocji polskich produktów. Właśnie dlatego na stacjach z logo orła możemy kupić m.in. pyszne i zdrowe soki Braci Sadowników. W jaki sposób powstają i jakie znaczenie mają w tym procesie pszczoły i Pasieka Sadowskich?
BRACIA SADOWNICY
Sady i przetwórnię jabłek w Śmiłowicach (woj. kujawsko-pomorskie) odwiedziliśmy rok temu. To właśnie tam zbierane są jabłka i przechowywane owoce, z których powstają pyszne, naturalne soki sprzedawane na stacjach ORLENU pod marką Bracia Sadownicy.
Obecnie trzon firmy to dwaj kuzyni, Paweł i Adam, ale historia Braci Sadowników ma swoje źródło w 1905 roku, kiedy to pradziadek obecnych właścicieli, Józef, zamieszkał w Śmiłowicach. Zaczął tu uprawiać warzywa, a później owoce. W jego ślady poszli rodzice dzisiejszych właścicieli, którzy nawet zbudowali dom w środku sadu.
– To właśnie oni nauczyli nas wszystkiego. Wytłumaczyli, że sad trzeba rozumieć. Pokazali, jak ocenić moment, w którym najlepiej jest rozpocząć zbiory. Teraz to my sami doglądamy sadu. Sad to nasz dom – tłumaczą Paweł i Adam.
Bracia chętnie opowiadają o sadzie i swoich pomysłach, niezbyt jednak lubią mówić o sobie. – Adam to fan motoryzacji i podróżnik. Ciężko mu usiedzieć w jednym miejscu. Energia rozsadza go od środka, ale swoją wizję realizuje konsekwentnie. I chociaż nie lubi długo czekać na efekty – nie odpuszcza – określa brata Paweł. Adam mówi o nim z kolei: – Zdecydowanie głos rozsądku w naszym kreatywnym duecie. Jego spokój często pomaga opanować moje bardziej „ryzykowne” pomysły. Sad to jego drugi dom, zna jego wszystkie sekrety i wie jak je wykorzystać – wyjaśnia.
Kiedy odwiedzamy Braci Sadowników, jabłka są już dojrzałe i niemal gotowe do zrywania.
– Jesteśmy w sadzie w Śmiłowicach, to akurat jest czteroletnia kwatera odmiany Red Jonaprince – tłumaczy nam Paweł, kiedy dojeżdżamy na miejsce traktorkiem z wagonikami, a właściwie dużymi skrzyniami na jabłka. – Od dwóch lat, oprócz produkcji jabłek, zajmujemy się również tłoczeniem soków – wyjaśnia.
Dowiadujemy się, że sadzonych jest tu 3 tysiące drzewek na jednym hektarze, w rozstawie 3,20 na metr. Każde drzewko stoi przy betonowej konstrukcji, wszędzie doprowadzona jest również instalacja nawadniająca. – Susza jest nam niestraszna – uśmiecha się Paweł i zaprasza do nauki zbierania jabłek.
W jaki sposób robić to prawidłowo, demonstruje nam pracownik Braci Sadowników, również Paweł.
– Jabłka muszą mieć odpowiednią barwę, jędrność i twardość – tłumaczy pan Paweł. – Zbieramy je bardzo delikatnie, całą dłonią, żeby nie wgnieść skórki palcami. Koniecznie musi być zerwane z ogonkiem. Pracujemy cały rok przy produkcji jabłek, dlatego nie możemy sobie pozwolić na zniszczenie tej pracy w trakcie zbiorów – wyjaśnia.
Odpowiednimi instrumentami badana jest również słodkość jabłek – w ten sposób sprawdza się, czy owoce są gotowe do zbiorów. Jak podkreśla pan Paweł, pomimo 15 lat pracy w sadzie, nadal co roku uczy się czegoś nowego.
Dowiadujemy się, że w sadach prowadzonych przez Braci Sadowników spotkać możemy różne odmiany jabłek, w tym: gala, champion, jonagored, jonaprince, idared, sunrise czy ligol. Odmiany te różnią się zarówno terminem zbiorów, jak i słodkością, kolorem czy kwaskowością.
Wbrew pozorom, praca w sadzie nie trwa wyłącznie jesienią. Nawet zimą prowadzone są prace – tzw. czyszczenie sadów, czyli m.in. przycinanie gałęzi jabłoni według odpowiednich zaleceń. – Trzeba wiedzieć, które gałęzie można wyciąć i w jaki sposób – opowiada pan Paweł.
Co zmieniło się od naszej ostatniej wizyty w sadzie Braci Sadowników? – Wprowadziliśmy nowe smaki soków, cały czas rozwijamy linie wszystkich naszych produktów – mówi jeden z Braci. – Wprowadziliśmy na stałe do sprzedaży nowy smak, jabłko z agrestem, a latem pojawiło się jabłko z wiśnią – wymienia Paweł.
Dodaje, że rozwijana jest także linia soków musujących. Zimą pojawiło się jabłko z imbirem, latem jabłko z wiśnią.
– Planujemy też serię zimową na bazie tłoczonego jabłka, nazwaliśmy ją „Grzane jabłko”. Są to mieszanki sezonowe, np. jabłko, malina i kardamon czy jabłko, pomarańcza i imbir – tłumaczy nasz rozmówca.
Wśród nowości, można wymienić też nowe opakowanie do jabłek, bez plastiku i folii, tylko na tackach papierowych, w których mieszczą się po 2 i po 4 jabłka. – Podążamy tu za trendem no waste – wyjaśnia Paweł. Oznacza to generowanie jak najmniejszej ilości odpadów, szczególnie ograniczenie takich, które nie są biodegradowalne.
Bracia Sadownicy rozpoczęli także kampanię o swojej firmie, dzięki której możemy dowiedzieć się więcej nie tylko o produktach firmy, ale i jej pracownikach oraz filozofii działania.
W kolejnym odcinku opowiemy o naszej wizycie w Pasiece Rodziny Sadowskich i o tym, dlaczego trutnie mają tylko jedno zadanie…
Artykuł Promowany
Ja to myślałem że to z dych sądów k Orlenu od strony Dragania haha