Co zaplanował na 40. sezon artystyczny Płockiej Orkiestry Symfonicznej? Jakie jest największe marzenie dyrektora płockiej orkiestry? Rozmawiamy o tym z Adamem Mieczykowskim, dyrektorem Płockiej Orkiestry Symfonicznej.
Magda Grodecka: Panie dyrektorze, już czterdziesty sezon Płocka Orkiestra Symfoniczna jest bardzo lubiana, słuchana i ma swoich absolutnych wielbicieli.
Adam Mieczykowski: – Fanów nawet, co bardzo nas cieszy. Zawsze sprzedajemy ok. 250 karnetów dla stałych bywalców koncertów. Wiele programów gramy po dwa razy, ponieważ zapotrzebowanie jest naprawdę ogromne. A i tak zdarza się, że niektóre osoby odchodzą zawiedzione, ponieważ nie dostały biletów na koncert, którego chciały wysłuchać.
Co będzie działo się w czterdziestym sezonie płockich symfoników?
– Sezon już się rozpoczął brawurowym koncertem ze znakomitym występem pianistki Julii Kociuban, półfinalistki konkursu im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie. Widzowie mogli wysłuchać przebojów Nat King Cola. W tym sezonie wystąpi m.in. także Włodek Pawlik i Czerwone Gitary Symfonicznie. Tradycyjnie nasza oferta będzie ciekawa i urozmaicona.
Czy zaproponujecie Państwo swojej wiernej publiczności coś szczególnego z okazji „czterdziestki”?
– Gala jubileuszowa odbędzie się 27 stycznia. Dzisiaj to jeszcze niespodzianka. Będzie nią występ jednego z laureatów konkursu im. Henryka Wieniawskiego. Jego nazwisko poznamy dopiero pod koniec października, ponieważ wtedy nastąpi ogłoszenie wyników. Planujemy też koncerty kameralne, zatytułowane „Muzycy swojemu miastu”. Odbędą się one w pięknych miejscach, jak chociażby nowa aula Małachowianki, gdzie jest fantastyczna akustyka. Z kolei na początku marca, będziemy mieli propozycję dla koneserów. Wspólnie z Towarzystwem Naukowym Płockim zorganizujemy sesję naukową, poświęconą kulturotwórczej roli naszej orkiestry w życiu Płocka i kraju.
Panie dyrektorze, to trzynasty sezon z orkiestrą w roli Pana jako szefa. Jest Pan najdłużej funkcjonującym dyrektorem płockich symfoników. Jakie jest największe marzenie wieloletniego dyrektora?
– Oczywiście, po raz kolejny się powtórzę – sala koncertowa, spełniająca wymagania profesjonalnych orkiestr i dająca prawdziwy komfort słuchania odbiorcom. Z zazdrością patrzę na miasta, które mają takie sale…
A inne marzenia?
– Chciałbym bardzo, aby ludzie, którzy tu grają mieli dobre warunki. Mam tu na myśli przede wszystkim wynagrodzenia dla muzyków.
W jakim składzie osobowym gra obecnie orkiestra? Zazwyczaj niewiele osób było z Płocka.
– To się trochę zmieniło. Obecnie sześćdziesiąt procent składu stanowią muzycy z naszego miasta.
W jaki sposób rekrutujecie skład zespołu?
– Muzycy wybierani są w krajowych konkursach przez Radę Artystyczną z naszej orkiestry. Poziom takich naborów jest bardzo wysoki, ponieważ orkiestra jest tak dobra, jak jej najsłabszy element.
Co decyduje o doborze dyrygentów?
– Jesteśmy bardzo wymagający. Jeżdżę, obserwuję, słucham, wybieram. Często dobry dyrygent przychodzi z własnym programem. To gwarantuje poziom.
Repertuar jest różnorodny. Skąd Pan wie, co się sprawdzi?
– Bardzo uważnie obserwuję publiczność w czasie koncertów. Jestem też otwarty na nowe trendy. Jeszcze 20 lat temu słuchano głównie klasyki, a granie muzyki filmowej wywoływało oburzenie. Dzisiaj nie ma orkiestry bez repertuaru tego gatunku. Gwiazdy rocka nagrywają płyty z orkiestrami symfonicznymi. Świat idzie naprzód. Świat muzyki także. Orkiestra w galerii handlowej? Czemu nie? Tylko trzeba dobrać odpowiedni repertuar.
Jest Pan perkusistą. Czy „dyrektorowanie” nie zabrało Panu grania?
– Przez pierwsze dwa lata w roli szefa orkiestry w ogóle nie grałem. Jednak nie wyobrażam sobie życia bez perkusji. To moja pasja. Nadal to kocham. Cały czas ćwiczę. Staram się utrzymywać formę. Dlatego koncertuję. Także z innymi orkiestrami.
O ile się nie mylę, jest Pan też „doktorem muzyki”?
– W tym roku otrzymałem habilitację za dorobek, w postaci wykonania dzieł wysokiej jakości.
Jak brzmi pełna nazwa Pańskiego stopnia naukowego?
– Doktor habilitowany sztuki muzycznej w dyscyplinie artystycznej instrumentalistyki.
Wykłada pan?
– Od 20 lat zajmuję się pracą dydaktyczną w Płocku. Uwielbiam pracę z dziećmi i młodzieżą. Moimi absolwentami są m.in. Michał Zawadzki, obecny dyrektor szkoły muzycznej w naszym mieście czy Michał Jastrzębski z zespołu Lao Che. Wszystkich jest ich ponad pięćdziesiąt osób. I chyba mają dobre wspomnienia z czasów nauki, bo nadal kłaniają mi się na ulicy.
A z ostatnich informacji – Adam Mieczykowski, dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej, został właśnie profesorem nadzwyczajnym Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Płocku.
Rozmawiała Magda Grodecka