REKLAMA

REKLAMA

Okiem Robaka: Relacja z króliczej norki w Galerii Wisła

REKLAMA

Przeczytajrównież

Dlaczego do głowy przyszło mi skojarzenie z „Alicji w krainie czarów”? Pewnie dlatego, że właśnie ta lektura nakłania nas do zmiany perspektywy, do spojrzenia niemalże przez oko mikroskopu. Ale przecież to urządzenie można z powodzeniem zastąpić chociażby aparatem fotograficznym – techniczne możliwości poznania świata wokół nas rozszerzają się z każdym dniem, a nawet z każdą chwilą.

Powołam się w tym miejscu na słowa Marka Konarskiego, naszego znakomitego fotografa, który w zeszłym tygodniu otwierając wystawę w Galerii „Mosty” stwierdził, że sprzęt, choćby najlepszy jest tylko ludzkim narzędziem. Zawsze najważniejszy jest pomysł, iluminacja, koncepcja… Bo przecież zdjęcia robią ludzie, nie aparaty. Jak zwykle w takich sytuacjach jest jednakże małe „ale”…

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

I tak oto może zbyt przydługim wstępem chciałbym Państwa zaprosić do obejrzenia wystawy fotograficznej w Galerii Wisła, gdzie w czwartkowy wieczór odbył się wernisaż pt. „Makro – świat piękny i niesamowity”. Zagadkowa nazwa do niedawna wielu osobom kojarzyła się być może jedynie z siecią handlową, mam nadzieję, że po obejrzeniu wystawy nabierze zupełnie nowych konotacji. Tymczasem jest to niezwykle kreatywna dziedzina fotografii, oczywiście nie polegająca na uwiecznianiu gigantycznych obiektów, tylko na ujęciach świata z perspektywy „króliczej norki”. Ni mniej, ni więcej, chodzi o tzw. skalę odwzorowania. W fotografii makro obiekty zapisuje się zazwyczaj w skali od 1:1 do 1:10, co oznacza, że stosuje się najczęściej duże powiększenia.

Autorami zaprezentowanych prac są członkowie Płockiego Towarzystwa Fotograficznego – Monika Skorłutowska i Bogdan Kozłowski. Wystawę otworzył Prezes PTF Marek Trzciński. Najwyraźniej płocka publiczność niemal natychmiast polubiła to miejsce wystawiennicze, bo nad wyraz dopisała, uczestnicząc w czwartkowym wernisażu. Twórcy opowiedzieli o swej pasji, o zmaganiach z trudną materią tej dziedziny fotografii, o wielokrotnych próbach i ujęciach, zanim się osiągnie zadowalające efekty. Wydawać by się mogło, że to proste – sfotografować jakiś szczegół, detal, zwierzątko… Jednakże nic bardziej mylnego. Oczywiście wszystko zależy od założonych celów. Tu właśnie tkwi to małe „ale”. Ograniczeniem makrofotografii jest… wielkość planowanych odbitek, wydruków. Jeżeli są one stosunkowo małe, zdjęcie można zrobić telefonem komórkowym lub kompaktowym aparatem. Sytuacja zdecydowanie komplikuje się, gdy planujemy odbitkę w większych rozmiarach, chociażby ekspozycyjnych. Tu każdy techniczny błąd unicestwia planowany efekt, trzeba zaplanować każde posunięcie i każdy fotograficzny aspekt ujęcia, poczynając od ilości światła, organizując kompozycję poprzez tło, głębię ostrości oraz wiele innych niuansów. No i jeszcze jedno, nawet najbardziej wprawny „makrofotograf” musi mieć iście benedyktyńską cierpliwość.




I tu właśnie rozpoczyna się prawdziwa zabawa, już nie wystarczy funkcja „makro” w kompakcie. Potrzebny jest odpowiedni wybór sprzętu i akcesoriów, co nie oznacza, że musi on być od razu horrendalnie drogi, ale przede wszystkim potrzebna jest też wyobraźnia, wyczucie rytmu, harmonii i kompozycji.

Czy nasi fotografowie uporali się z tym zadaniem? W moim przekonaniu zrobili to znakomicie. Monety, krople wody, pąki kwiatów, motyle, świerszcze, a nawet muchy w ujęciu z bliska otwierają naszemu poznaniu zupełnie nowy świat. Niektóre zdjęcia ukazują nam „świat Alicji”, inne są wręcz abstrakcyjne. Każdy znajdzie tu coś, co go zauroczy, pochłonie bez względu na wiek. Rzadko przecież się zdarza, że swą ciekawość otaczających nas detali zaspokoją zarówno dzieci, jak i dorośli. Warto też wspomnieć, że dla Moniki Skorłutowskiej jest to debiutancka wystawa. Cóż powiedzieć, może tylko to, że każdemu życzę tak udanego „entrée”…

Na podsumowanie powołam się na słowa wybitnego fotografa Harolda Davisa. W książce „Ujęcia z bliska” napisał: „ Kiedy obiekt ujęcia staje się odpowiednio mały, równie dobrze można by fotografować kosmos. Gdy jesteśmy tego świadomi, fotografowanie w zbliżeniu staje się pokazywaniem fraktalnej części wszechświata, która sama w sobie stanowi całość. Fotografia zbliżeniowa pozwala ujawnić cudowne, małe światy tym, którzy oglądają Twoje zdjęcia…”.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU