Jeszcze w starym roku mamy okazję, aby skorzystać z nowej oferty kulturalnej, jaka w przeddzień Sylwestra pojawiła się w przestrzeni wystawienniczej Galerii Wisła. Oto właśnie odbył się wernisaż wystawy fotografii zorganizowanej przez Płockie Towarzystwo Fotograficzne. Tym razem prace swe prezentują Monika Skorłutowska i Adrian Jasiński.
Ich sylwetki i dokonania prezentowaliśmy już w zapowiedzi tego wydarzenia kilka dni wcześniej. Co tym razem nasi fotograficy „namierzyli” swymi obiektywami? „Profesje i pasje” to zasadniczo opowieść o człowieku, o jego szeroko pojętej aktywności.
Tak się szczęśliwie składa, że kilka dni temu pisałem o filmie „Sól ziemi”, poświęconym genialnemu, brazylijskiemu fotografowi Sebastião Salgado. Jednym ze zrealizowanych przez niego projektów był cykl zdjęć „Workers”, przygotowywany przez wiele lat niemalże we wszystkich zakątkach ziemi. Te zdjęcia potrafią wstrząsnąć nami do głębi. Kolokwialnie można by napisać, że ukazują ludzi przy pracy, jednakże to zdecydowanie za mało.
Jeżeli dokładnie przyjrzymy robotnikom, którzy zostali uwiecznieni na zdjęciach i wnikliwie zajrzymy im w oczy, wielokrotnie znajdziemy tam rezygnację, zwątpienie, utratę nadziei i jednocześnie przekonanie, że ten kolejny dzień katorżniczej, wyniszczającej pracy nie zmieni czegokolwiek w ich życiu. Oni jedynie walczą o przetrwanie, o egzystencję swoją i swoich bliskich, zdają sobie sprawę, że praca nigdy nie przyniesie im chociażby najmniejszej satysfakcji i nie stanie się bazą ich osobistego rozwoju. Tym samym jest to rodzaj aktywności, która na skutek wyzysku, niesprawiedliwego podziału dóbr jedynie niszczy, degraduje, nie buduje humanistycznej wartości.
A na jakiej dziedzinie ludzkiego działania skupili swą uwagę nasi fotograficy? Ich prace w warstwie narracyjnej zdecydowanie różnią się od zdjęć Sebastião Salgado. „Profesje i pasje” to opowieść o człowieku, który jest szczęśliwy. Kilkadziesiąt fotografii ukazuje ludzi wykonujących różne zawody lub realizujących swe pasje. Tym razem różnica pomiędzy pracą zarobkową, a własnym hobby zaciera się do tego stopnia, że częstokroć zdjęcia opowiadają o obydwu rodzajach ludzkiej aktywności jednocześnie. W takim wypadku nie potrzeba argumentów i wielkich słów, bowiem portret człowieka, na którego twarzy maluje się satysfakcja i spełnienie mówi nam wszystko.
Jeżeli odnieśliście Państwo wrażenie, że łatwiej jest sportretować człowieka szczęśliwego niż cierpiącego, to muszę temu przekonaniu zaprzeczyć. Monika Skorłutowska i Adrian Jasiński doskonale poczekali na te magiczne, intymne chwile, kiedy człowiek czuje się szczęśliwy i spełniony, nie pozuje, tylko jest sobą. A to wcale nie jest takie proste, bowiem wymaga od fotografa umiejętności osobistego zbliżenia się do modela, nawiązania swobodnego kontaktu, wzbudzenia w nim zaufania, zatarcia niewidzialnej granicy pomiędzy obserwatorem i obserwowanym.
Chciałbym również zwrócić Państwa uwagę na warsztat fotograficzny, właściwe stosowanie odpowiednich środków wyrazu. Należy wyróżnić i docenić bardzo celne, dynamiczne kadrowanie, które może nieco łamie utarte konwencje, ale w sposób przemyślany i jak najbardziej trafny, podkreślający ekspresję poszczególnych scen.
Jest zatem co oglądać, co porównywać, poczynić małe refleksje o nas samych na koniec roku… A że akurat w Galerii Wisła znajdziemy wizerunki ludzi, którzy z tego co robią mają satysfakcję, to chyba i lepiej dla nas w kontekście noworocznych aspiracji, przemyśleń i postanowień…